Podtrzymanie świątecznych tradycji z ojczystego kraju jest najtrudniejsze tam, gdzie żyje niewielu Polonusów.
Tęsknota za bliskimi
- Jestem jedną z takich osób - przyznaje Anna Szczepańska z Rzeszowa, która z mężem i dziećmi mieszka w angielskim Sandhurst. - Czuję się tu dobrze, ale bywa, że tęsknię za Polską. Zwłaszcza w święta, bo nie mamy w Anglii nikogo bliskiego. Nadchodząca Wielkanoc będzie bardzo radosna, bo przyjeżdża mój tata. Wizyty dziadzia nie mogą się już doczekać wnuki - cieszy się rzeszowianka.
Jak spędzi święta?
- Staram się kultywować polskie tradycje, przekazać je dzieciom, by były świadome swoich korzeni. Nie jest to najłatwiejsze, bo w Sandhurst mieszka niewielu Polaków i jest tylko kościół angielski, gdzie np. nie święci się pokarmów. Niemniej w tym roku święconkę obiecał przywieźć z Rzeszowa mój tata- opowiada młoda kobieta.
Świąteczne zakupy rodzina zrobi w polskim sklepie.
- Nie można w nim jednak dostać na przykład tak wybornego pasztetu z królika, jaki piecze moja teściowa. Jednak tego specjału nam nie zabraknie, bo także ma dotrzeć z Polski - dodaje.
Prezenty od króliczka
Świąteczne ferie w angielskiej szkole zaczynają się w Wielki Czwartek i trwają niemal do końca kwietnia.
- Przed opuszczeniem szkoły uczniowie rozdają czekoladowe jajka przyjaciołom, wręczają sobie świąteczne kartki. W Niedzielę Wielkanocną rano jest msza, na która wybieramy się całą rodziną. Po powrocie siadamy do uroczystego śniadania - opowiada Anna Szczepańska .
Dagmara Niedzielska, z pochodzenia także rzeszowianka, Wielkanoc spędzi pod palmami. Kobieta od roku mieszka na Florydzie, w miejscowości Sarassota.
- Amerykanie inaczej obchodzą święta Wielkiej Nocy. Bardzo skupiają się na dekoracjach domów i ubierają drzewka w pisanki. W ogrodach można ujrzeć wielkie dmuchane króliki czy kurczaki - opowiada rzeszowianka, która święta spędzi wraz z mężem i córeczką Zosią.
Egg Hunt, czyli wielkanocne polowanie na jajka, to w USA popularny zwyczaj.
- Jajek szukają nie tylko dzieci, ale i dorośli. Na Florydzie jest to organizowane przy kościołach lub w parkach. Popularne jest także dawanie sobie prezentów. Można liczyć na odwiedziny wielkanocnego króliczka, który przynosi dzieciom prezenty kupione przez rodziców. Stały punkt programu to także zdjęcie z króliczkiem - opowiada Dagmara Niedzielska.
W Sarassocie jest kilka polskich kościołów.
W naszej parafii proboszczem jest Polak, więc będziemy czuć się tym bardziej swojsko - dodaje.
Ciężko bez rodaków
Socjolodzy mówią, że im dłużej trwa pobyt na obczyźnie, tym z czasem słabnie więź z ojczystym krajem.
- Tradycje wyniesione z domu łatwiej pielęgnuje się w miejscach, gdzie są duże skupiska polonijne. Najtrudniej jest tym, którzy emigrują do krajów, gdzie trudno spotkać rodaków. Choć nie zawsze jest to regułą. Wiele zależy od indywidualnego podejścia - mówi dr Leszek Gajos, socjolog z Rzeszowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?