Dyrektor biblioteki w Kolbuszowej: Starodruki z XVI wieku będą w sieci

Starodruki są własnością parafii kolbuszowskiej. Nowy proboszcz, kiedy kilka lat temu przyszedł do parafii, odnalazł je w jednym z pomieszczeń plebanii. Starodruki zostały przekazane w depozyt do Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kolbuszowej.

- Wiedzieliśmy, że była kolbuszowska biblioteka parafialna. Pierwsza wzmianka o niej pojawiła się już w 1604 r. Nie wiedzieliśmy jednak, że te książki są u nas w parafii. Proboszczowie na pewno wiedzieli i przekazywali je sobie. Natomiast nie były one nigdy szerzej udostępniane - wyjaśnia Andrzej Jagodziński, dyrektor biblioteki.

Teraz to się zmieni. Dzięki temu, że udało się zdobyć prawie 68 tys. zł z Narodowego Instytutu Audiowizualnego, każdy będzie mógł przeglądać starodruki na portalu Kolbuszowskiej Biblioteki Cyfrowej. Znajdą się też w zbiorach Biblioteki Narodowej, do której trafią ich skany. Będzie to możliwe już w przyszłym roku. Obecnie trwają pracę nad przeniesieniem starodruków do Internetu.

Już wiadomo, że do sieci nie trafi cała kolekcja. Zdobyte pieniądze wystarczą na przeniesienie tylko 40 tys. stron, a całość zbioru liczy ok. 176 starodruków pochodzących z okresu od 1500 do 1800 r.

- Będziemy starać się o kolejne pieniądze, bo chcemy udostępnić całą kolekcję. Postanowiliśmy, że w pierwszym etapie zaczniemy udostępniać te najstarsze starodruki. Są dla nas istotne, bo Kolbuszowa na przestrzeni wieków uległa kilku pożarom, była niszczona. I choć w dużym stopniu te starodruki to książki teologiczne, to są na niektórych odręczne notatki proboszczów, a nawet własnościowe adnotacje - zauważa dyrektor.

- Jest na przykład dużo starodruków dotyczących dworu w Trzęsówce. To cenna kolekcja. Jestem przekonany, że zostanie ona opracowana pod względem naukowym. Takie rozmowy już nawet prowadzimy. Następnym etapem będą nasze starania o pozyskanie pieniędzy na renowację, bo starodruki znajdują się w różnym stanie. Mamy trochę takich, które nie mają oprawy. Na szczęście były przechowywane w pomieszczeniach, gdzie nie było większego zawilgocenia, pleśni - podkreśla Andrzej Jagodziński.