Atut lodu ciągle u nas. Dziś Ciarko PBS Sanok gra u siebie

Nasza drużyna w meczach z wicemistrzem Polski prowadziła już 2-0, ale w Tychach stan rywalizacji się wyrównał. W rywalizacji o finał jest remis 2-2. Dziś w Sanoku mecz nr 5. Gra się do czterech zwycięstw.

Po niedzielnym meczu, wygranym przez GKS 5:0, sporo było kontrowersji, wzajemnych oskarżeń. Dziś przed meczem PZHL ma podjąć decyzję ws. ewentualnej kary dla trenera Miroslava Frycera, który podczas konferencji nazwał sędziów "idiotami i bydlętami".

Już wcześniej wiadomo było, że ukarani karami meczów Kriss Hogg i Matt Williams nie będą mogli zagrać w dwóch najbliższych spotkaniach, może za to wystąpić Zenon Konopka. Kontuzja wyklucza z gry do końca sezonu Roberta Kosteckiego (naderwał więzadła w kolanie i ma pękniętą łękotkę), a z dzisiejszego Radosława Sawickiego (uraz uda).

Do składu wracają Marcin Biały, Mateusz Wilusz i Martin Richter. - Przede wszystkim musimy zagrać skuteczniej w ataku i bez głupich błędów w obronie.

- Nie ma co mówić o braku zgrania, mamy szeroką kadrę i każdy pracuje po to, żeby pomóc drużynie. Cały czas wszystko jest w naszych rękach - dodaje Ćwikła.
Tyszanie mają świadomość, że w walce o finał ciągle są w gorszej sytuacji.

- Trzeba w końcu odnieść zwycięstwo na wyjeździe, a w tym sezonie, w meczach z ligowymi potentatami nie szło nam najlepiej. Szansę oceniam 50 na 50, ale wydaje mi się, że mamy delikatną przewagę psychologiczną - mówi Nicolas Besch, defensor tyszan, który w ub. sezonie zdobył z naszą drużyną mistrzostwo.

Początek meczu o 18. Bilety po 20 i 15 zł. Transmisja w eSanok.pl.