Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podkarpackie miasta zamknięte dla starych samochodów? Kontrowersyjny pomysł PO

Bartosz Gubernat
- Ten pomysł to dyskryminacja ludzi, których nie stać na nowy samochód - uważa Bartłomiej Ziomek z Rzeszowa.
- Ten pomysł to dyskryminacja ludzi, których nie stać na nowy samochód - uważa Bartłomiej Ziomek z Rzeszowa. Krzysztof Kapica
Zakaz wjazdu chcą wprowadzić dla najstarszych pojazdów.

Projekt ustawy o ochronie środowiska jest już w opracowaniu. Zmierza do ograniczenia emisji szkodliwych substancji do środowiska m.in. poprzez eliminację z ruchu starych samochodów, które nie spełniają surowych, europejskich norm emisji spalin. Z informacji, jakie zebrali posłowie wynika, ze średni wiek używanych pojazdów to w Polsce 15 lat. Oznacza to, że nie spełniają one norm Euro4 i Euro5, a więc emitują więcej szkodliwych substancji niż normy dla nowych samochodów sprzedawanych w krajach Unii Europejskiej.

Poseł Platformy Obywatelskiej, Tadeusz Arkit argumentuje, że samorządy od kilki lat wnioskują o narzędzia prawne, które pozwolą im lepiej zadbać o zanieczyszczone środowisko. M.in. poprzez ograniczenie ruchu samochodowego w centrach. Na skuteczność takiego rozwiązania przywołuje przykład Berlina. W stolicy Niemiec dzięki takiemu ruchowi emisję pyłu udało się zmniejszyć aż o 170 ton w ciągu roku.
Kierowcy na pomyśle polityków nie zostawiają suchej nitki.

Bartłomiej Ziomek z Rzeszowa jeździ wyprodukowanym w 1996 roku audi A4.

- Ma prosty w budowie, jeden z najtrwalszych w historii marki silnik diesla. Dlatego na razie nie zamierzam zamieniać samochodu na nowszy. Propozycji posłów nie rozumiem. Ludzi nie stać na nowe auta, jeżdżą głównie starszymi, więc nie wiem, kto po takich zmianach w przepisach będzie mógł dostać się do centrum miasta - mówi kierowca.

Jego słowa potwierdzają eksperci z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. Z ich raportu wynika, że w ubiegłym roku do Polski sprowadzono 735 261 samochodów używanych. Większość z nich miała średnio 10-11 lat, czyli nie łapała się na ekologiczne normy emisji spalin.

- Ludzie kupują takie samochody także ze względu na ich niższa awaryjność. Stare audi czy mercedes dzięki prostej budowie są tanie w utrzymaniu i naprawach. Nowe modele szybko się zużywają, a ich serwis jest koszmarnie drogi - zauważa Marek Rak, kierownik giełdy samochodowej w Rzeszowie.

Jego zdaniem poselski projekt to nic innego jak działanie na korzyść koncernów motoryzacyjnych. - Nie dbając o interesy zwykłych ludzi, którym powodzi się nienajlepiej, próbują pod płaszczykiem ekologii nabijać kieszenie producentom samochodów. Tymczasem z ta emisją dwutlenku węgla nie jest do końca tak, jak mówią ekolodzy. Przecież do ekologicznych samochodów na prąd energię też trzeba jakoś wyprodukować. Owszem, auto nie emituje spalin, ale przecież elektrownia tak - zauważa Marek Rak.

Tomasz Kulesza, podkarpacki poseł PO tonuje jednak nastroje. Przyznaje, że o środowisko trzeba zadbać, ale zapowiada, że projekt tak daleko idących zmian wymaga konsultacji ze specjalistami. - Z pewnością takie rozwiązanie miałoby sens w dużych metropoliach, gdzie w zamian mieszkańcy otrzymują transport ekologicznymi autobusami lub tramwajami. Ale nie wyobrażam sobie wprowadzenia go np. w niewielkim Przemyślu - mówi poseł Kulesza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24