Wiele osób zabiega o mieszkanie socjalne

- Sytuacje są bardzo dramatyczne. Rodziny, niejednokrotnie z kilkoma dziećmi, mają tak mało miejsca, że rodzice idą spać do dalszej rodziny - mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy. Nie wiem, czy potrzeby mieszkaniowe miasta zaspokoiłoby wybudowanie dwóch bloków, tylko dla tych osób, które są w najcięższej sytuacji - dodaje.

- Potrzeby są ogromne. Miasto nie zawsze może od ręki pomóc, bo samo nie ma odpowiedniej liczby mieszkań - dodaje Szewczyk. - Przychodzą do mnie ludzie w sytuacjach ekstremalnych i staramy się im pomóc w miarę możliwości - dodaje.

W mieście ,w sytuacjach braku własnego lokum, bardzo wiele osób kieruje swoje pierwsze kroki do ratusza.

- Myślę, że jest to efekt pewnej polityki, która została zapoczątkowana wiele lat temu w Dębicy - ocenia Szewczyk. Faktem, jest że dziesiątki ludzi przychodzą do urzędu miasta i chcą otrzymać mieszkania. Trudno wszystkim pomóc - dodaje. W tej chwili w mieście są dwa bloki socjalne, zaadaptowany budynek z kilkunastoma mieszkaniami. Miasto kupiło też kolejnych kilkanaście mieszkań na potrzeby mieszkańców. Obecny burmistrz zastanawia się nad wykonaniem nadbudówek na budynkach należących do miasta.

Problem mieszkań socjalnych jest znacznie mniejszy w gminah. Rzadziej spotyka się tu rodziny bez dachu nad głową.

- W gminie Jodłowa nie ma zbyt wielu takich rodzin - mówi wójt gminy Jodłowa Robert Mucha. - Obecnie z mieszkań socjalnych korzystają trzy rodziny. Mamy przygotowane na sytuacje ekstremalne jedno mieszkanie, by móc zakwaterować rodziny, które z przyczyn losowych mogą stracić domy. Tak było w roku 2010, kiedy z powodu osuwisk wiele rodzin potrzebowało pomocy. Na co dzień większość mieszkańców sama zapewnia sobie dach nad głową. Wiele osób adaptuje nieużywane budynki gospodarcze i tym sposobem rozwiązuje potrzeby mieszkaniowe.