Na początku sezonu był tak sfrustrowany słabą formą, że w emocjach przebąkiwał coś zakończeniu kariery i powrocie do zawodu stolarza. Rodzinny interes i produkcja mebli muszą jednak zaczekać. 23-latek ze Spytkowic był w sobotę w Falun jedynym z reprezentantów Polski, który mówił o konkursie MŚ z błyskiem w oku.
- To jeden z najlepszych wyników w mojej karierze, jeśli nie najlepszy - mówił 23-letni skoczek, który na koncie ma jeden triumf w zawodach Pucharu Świata (wygrał w ubiegłym sezonie w Engelbergu). - Można powiedzieć, że z tego ósmego miejsca cieszę się tak samo jak z tamtego sukcesu.
Coś mu go zresztą przypominało. Na kasku, który wygląda jak posypany brokatem, wymalował sobie liczbę 128. - Jedynka oznacza pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata, a wtedy startowałem z nr 28 - wyjaśniał.
Co ciekawe, niewiele brakowało, a w sobotnim konkursie w ogóle by nie wystąpił. Dla trenera Łukasza Kruczka nie był, jak Stoch czy Żyła, zawodnikiem pierwszego wyboru. Nikt by się nie zdziwił, gdyby szkoleniowiec na listę startową zamiast niego wpisał Dawida Kubackiego czy Aleksandra Zniszczoła.
- Dlatego przede wszystkim chciałem podziękować trenerowi, że na mnie postawił. Chyba nie zawiodłem. Starałem się. W pierwszej serii poszło mi nieźle, na drugą szedłem z myślą, żeby zachować spokój. Spokój to podstawa. Wtedy jest mniej błędów - podkreślał. - Tak się to wszystko poskładało, że byłem najlepszy z naszej ekipy, ale u nas nie to jest celem, nie ścigamy się. Wszyscy mają potencjał i stać ich na to, aby sprawić niespodziankę.
Kryzys przegonił w najważniejszym momencie sezonu, czarne myśli też.
- Sportowiec całe swoje życie poświęca na to, żeby do czegoś dojść. Ja tak samo. Całe dzieciństwo chciałem być skoczkiem, młodzieńcze lata też im poświęciłem. A jeżeli tak ciężko się haruje i coś potem nie wychodzi, to trudno być zadowolonym. Czasem, gdy na treningach forma szła w górę, sam siebie pytałem: czy rzeczywiście tak dobrze skaczę, czy tylko mi się wydaje? Przed mistrzostwami pojechaliśmy na treningi do Szczyrku, tam budowałem pewność siebie. Obserwowałem Kamila jak skacze i wiele od niego nie odstawałem. Wiadomo, Kamil to dwukrotny mistrz olimpijski, jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy zawodnik na świecie. Kiedy na jego tle wypadałem nieźle, pojawiło się takie zdanie: Kamil przecież nie skacze specjalnie tak, żeby być na równi z tobą. Dzięki temu przyjechałem tutaj z dużą pewnością siebie - opowiadał.
No i teraz apetyt rośnie w miarę skakania.
- Na pewno to ósme miejsce mnie podbudowało i dało zastrzyk energii. Przed czwartkowym konkursem cel jest jeden: dwa równe skoki i spokój - mówił Ziobro. - Kiedy jest spokój i luz w d..., czyli to, co mam napisane na nartach, to te skoki są praktycznie bezbłędne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice