Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czteroosobowa rodzina zginęła na "czwórce". Prokuratura umarza postępowanie

Paweł Chwał
Fiat panda uderzył w przebiegające drogą dziki i zjechał na przeciwległy pas ruchu, wprost w jadącą z naprzeciwka scanię. W zderzeniu z tirem podróżujący fiatem nie mieli szans.
Fiat panda uderzył w przebiegające drogą dziki i zjechał na przeciwległy pas ruchu, wprost w jadącą z naprzeciwka scanię. W zderzeniu z tirem podróżujący fiatem nie mieli szans. Archiwum PSP w Brzesku
Prokurator umorzył postępowanie w sprawie śmierci czteroosobowej rodziny na starej "czwórce". Ich bliscy nie wierzą w splot nieszczęśliwych zdarzeń. Apelują do świadków, aby się zgłaszali.

Spędzili razem wspaniały tydzień wakacji na drugim końcu Europy. Wypoczęci i szczęśliwi, wracali z lotniska w Krakowie, na które przylecieli z Hiszpanii. Świętowali tam między innymi wiadomość o tym, że ponownie zostaną rodzicami. Do domu pod Rzeszowem jednak nie dotarli.

Natalia, Mariusz, ich półtoraroczna córeczka Maja i dziewięciotygodniowe maleństwo pod sercem mamy zginęli na starej "czwórce" w Jadownikach - między Brzeskiem a Tarnowem. Fiat panda, którym jechali, najpierw uderzył w dziki, które niespodziewanie wbiegły na drogę, a następnie roztrzaskał się o nadjeżdżającego z naprzeciwka tira. W osobówce zginęli wszyscy.

Nieszczęśliwy wypadek

Prokuratura Rejonowa w Brzesku umorzyła właśnie postępowanie w sprawie tego tragicznego wypadku, do którego doszło w lipcu ub.r.

- Zebrany materiał i opinie biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych nie wykazały, aby można było komuś przedstawić zarzuty za przyczynienie się do tej tragedii. Do śmierci osób, które podróżowały pandą, doprowadził splot nieszczęśliwych zdarzeń, a nie konkretne osoby - przekonuje Andrzej Leśniak, zastępca prokuratora rejonowego w Brzesku.

Jak mówi, do wypadku doszło po zmroku, podczas intensywnych opadów deszczu. Tego, że dziki mogą pojawić się na drodze akurat w momencie, kiedy z naprzeciwka jedzie tir, nie można było przewidzieć.

- W tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. Z tachografu kierowcy tira wynika jednak, że jechał 86 km/h, czyli zdecydowanie za szybko - mówi Aniela Węglarz, mama Mariusza Węglarza, który kierował fiatem.

Kobieta złożyła do sądu zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci syna, synowej i wnuczki.

- Skoro kierowca tira jechał za szybko, to jak można uznać, że wszystko było w porządku? - mówi pani Aniela. - Gdyby dostosował prędkość do ograniczeń, to nie spotkaliby się na tej drodze w tym miejscu.

Apeluje m.in. do osób, które przejeżdżały 23 lipca ok. godz. 23 starą "czwórką" i widziały wypadek z udziałem jej bliskich, aby nadal zgłaszały się na policję.

Śmierć swej siostry Natalii mocno wciąż przeżywa Anna Szczęch. 31-letnia Natalia była psychologiem w ośrodku szkolno-wychowawczym w Rudniku nad Sanem. Były z sobą bardzo zżyte. Razem wyjeżdżały z rodzinami na wakacje.

- Tego tygodnia, który spędziliśmy wspólnie na Majorce, nie zapomnę do końca życia - opowiada. - Świętowaliśmy 40. urodziny szwagra, a jednocześnie wiadomość o tym, że Natalia ponownie jest w ciąży. Byli tacy szczęśliwi. Kreślili plany na przyszłość - dodaje pani Anna.

W drodze do domu z lotniska rozdzielili się.

- Szwagier skręcił na stację benzynową, aby zatankować. My pojechaliśmy dalej, autostradą na Tarnów - mówi pani Anna.

Natalia z Mariuszem też mieli nią jechać, ale ze względu na Maję zdecydowali się na starą drogę. Przy A4 nie było wtedy jeszcze stacji benzynowych ani parkingów, aby się zatrzymać i przyrządzić dla dziecka mleko. O śmierci siostry Anna dowiedziała się telefonicznie o 3 w nocy. Przeżyła szok.

Dziki wychodzą na drogę

Leśnicy przyznają, że takich wypadków nie unikniemy.

- Liczebność dzików mimo regularnych odstrzałów rośnie u nas gwałtownie - mówi Krzysztof Łozowski, łowczy okręgowy w Tarnowie.

Najczęściej do zderzeń z nimi dochodzi właśnie na starej "czwórce". Zwierzęta, które wtargnęły na drogę w Jadownikach, szły prawdopodobnie na żer na pole kukurydzy, które znajdowało się po drugiej stronie drogi.

W przypadku zderzenia z dziką zwierzyną uzyskanie odszkodowania jest praktycznie niemożliwe, jeśli nie mamy wykupionej polisy AC, chyba że udowodnimy, iż przyczyną wtargnięcia zwierzęcia było prowadzone akurat polowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24