Zamek w Baranowie Sandomierskim odzyskał dawny blask

W gruntowny remont zamku oraz części hotelowej jego właściciel, czyli Agencja Rozwoju Przemysłu, wpompowała ponad 2,5 mln zł. Prace trwały od października do pierwszych dni lutego. Objęły przede wszystkim dach zamku, który ostatni raz odnawiany był w latach 70. i był w tak fatalnym stanie, że zagrażał zabytkowym wnętrzom.

- Wymieniliśmy 6 tys. dachówek, obróbki blacharskie, kominy, a nawet grzebienie przeciwśniegowe, które chronią rynny i instalacje przeciwpiorunowe przed zsuwającymi się z dachu masami śniegu - opowiada Kazimierz Idzik, dyrektor Zespołu Zamkowo-Parkowego w Baranowie Sandomierskim. - A w wystroju stiukowym przepięknej Galerii Tylmanowskiej pod okiem konserwatora zabytków wymienione zostały wszystkie okna. Oczywiście zachowano ich pierwotny wygląd - dodaje.

Z kolei z sal muzealnych zniknęły nieestetyczne zacieki, a wnętrza zostały odnowione, odmalowane i zakonserwowane. Dodatkowo wzdłuż muzealnej trasy turystycznej wymieniono wszystkie wykładziny, a w salach restauracyjnych i biesiadnych zamontowano klimatyzację. Utrzymany w renesansowym stylu zamek ma nowy system antywłamaniowy, a w 11 zamkowych komnatach utrzymanych w typowo dworskim wystroju gruntownie odnowiono łazienki włącznie z armaturą. Co ciekawe, dzięki nowatorskiemu systemowi wygrzewania sieci, goście nie muszą obawiać się słynnej bakterii legionelli, która występuje często w instalacjach wodnych.

- Nasz system co dwa tygodnie podgrzewa wodę w sieci do temperatury 75 st. C, w której bakterie te giną. Wymagało to kupienia odpowiednich baterii, które nie poparzą gości, kiedy dotknie ich, myjąc ręce - opowiada dyrektor Idzik.

Prace nadal trwają w zamkowej zbrojowni, którą czeka zmiana aranżacji. Ma być gotowa na rozpoczynający się w maju sezon turystyczny i przyciągać m.in. wydobytą z dna Wisły 12-metrową łodzią--dłubanką z drewna dębowego, wykonaną we wczesnym średniowieczu.

Nie do poznania zmieniła się też część hotelowa kompleksu, która po raz ostatni odnawiana była w latach 90. Zmieniono wyposażenie łazienek i 36 pokojów, które zyskały nowoczesny design. Przyzamkowy hotel ma też własną stację uzdatniania wody. Prezes ARP zapowiada, że to nie koniec inwestycji na ternie XVI-wiecznej magnackiej rezydencji.

- Sale muzealne chcemy wyposażyć w elementy multimedialne, a pieniądze na ten cel będziemy się starali pozyskać dzięki Fundacji Pro Arte Et Historia, która od 1 stycznia zarządza zamkami w Baranowie i Krasiczynie - mówi Marcin Zieliński, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu. - Fundacja może występować o środki unijne z nowej perspektywy finansowej, z której my jako ARP jesteśmy praktycznie wykluczeni. A mamy ambitny cel, żeby zacząć w końcu zarabiać na zamku, przyciągając tu gości - zaznacza.

Dlatego niewykluczone, że w przyszłości odwiedzający kompleks w Baranowie Sandomierskim turyści m.in. z Francji, Niemiec i Belgii zamiast asfaltowymi alejkami będą spacerować brukowanymi duktami, przypominającymi te, po których przed wiekami przechadzali się członkowie rodów Leszczyńskich, Lubomirskich, Krasickich i Potockich.