Wyrzucił 8-letniego syna przez balkon. Czy sąd utrzyma wyrok?

- Sąd przed wydaniem orzeczenia chce zasięgnąć opinii uzupełniającej biegłego, dlatego też sprawa została odroczona do 10 marca - informuje sędzia Roman Skrzypek z Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.

Wspomniana opinia ma kluczowe znaczenie dla uznania winy Krzysztofa K. Biegły sądowy z zakresu biomechaniki - prof. Michał Wychowański - przygotowując ekspertyzę dokonał szeregu obliczeń. Danymi do nich były takie parametry jak choćby miejsce upadku chłopca w odniesieniu do ściany bloku, waga ośmiolatka i jego wzrost. Na potrzeby obliczeń na miejscu zdarzenia dokonano także eksperymentu procesowego, polegającego na zrzucaniu manekina. To wszystko pozwoliło ekspertowi wydać opinię, w której starał się on określić najbardziej prawdopodobny przebieg zdarzenia.

Feralnego dnia Krzysztof K. w pracy lub w drodze z pracy do domu zgubił komórkę. Wszedł do mieszkania przy ul. Okulickiego i od syna zażądał, by ten dał mu swój telefon. To był prezent komunijny chłopca. 8-letni Norbert, bojąc się sprzeciwić pijanemu ojcu, dał mu telefon, a ten chwilę potem w złości rozbił aparat. Dzieciak zaczął głośno płakać. To jeszcze bardziej rozjuszyło ojca. Chwycił on syna, rozkołysał i wyrzucił przez drzwi balkonowe z wysokości czwartego piętra.

Chwilę później kobiety siedzące w pewnej odległości od bloku, zobaczyły, że "coś" spada. Były przekonane, że to zrolowany dywan. Norbert miał wiele szczęścia, przeżył upadek i fizycznie wrócił do pełnej sprawności.
Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu nie miał wątpliwości, że Krzysztof K. chciał zabić syna (działał z zamiarem ewentualnym; wyrzucając go, godził się na jego śmierć) i skazał K. na 9 lat więzienia.

Od tego wyroku odwołał się obrońca oskarżonego, kwestionując ustalenia sądu i podając w wątpliwość część ustaleń biegłego. To dlatego teraz sąd odwoławczy chce dopytać eksperta.