Przed sądem w Toruniu ruszył proces w sprawie brutalnego napadu w Orłach

12 grudnia 2011 r. przebrani w oryginalne policyjne kamizelki i kominiarki bandyci wtargnęli do domu w Orłach, k. Przemyśla. Taśmą pakową związali 24-letnią kobietę. Stało się to na oczach jej 2,5-rocznego wówczas synka. Przez kilka godzin, bandyci czekali na przyjście męża kobiety. Gdy się doczekali, pobili go. Zrabowali, według zeznań pokrzywdzonych, 40 tys. złotych. Podczas pierwszego dnia procesu w Toruniu padła kwota 100 tys. złotych

- W toku postępowania oskarżeni odmówili składania wyjaśnień, podtrzymując wcześniej złożone wyjaśnienia. Dwóch oskarżonych przyznało się do popełnienia zarzucanych czynów, dwóch nie przyznało się do zarzutów - informuje Nowiny sędzia Andrzej Kurzych, wiceprezes Sądu Rejonowego w Toruniu.

Z wyjaśnień oskarżonych wynika, że do napadu miał namawiać Andrzej N., który, jak mówi jeden z oskarżonych, miał handlować z pokrzywdzonym z Orłów papierosami z przemytu.

W wykryciu sprawców policjantom pomógł przypadek. W Toruniu, na innym przestępstwie, wpadł mężczyzna. Po porównaniu odcisków palców okazało się, że był również w napadniętym domu w Orłach. W czerwcu 2013 r. policja dotarła do pozostałej trójki. Były policjant jest oskarżony o trzy włamania w Toruniu, do dwóch sklepów i naczepy. Skradzione zostały papierosy o wartości 70 tys. złotych.

Ekonomika procesowa spowodowała, że sprawę przeniesiono do sądu w Toruniu. Bartosz B. jesienią ub. roku został zwolniony z pracy w policji.