Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bramkarze z Podkarpacia nie przepadają za "dymkiem"

Tomasz Ryzner
Wojciech Szczęsny za zapalenie papierosa zapłacił 20 tysięcy funtów. Na Podkarpaciu bramkarze raczej inaczej rozładowują pomeczowego stresu.

Boski Johan też palił

Boski Johan też palił

- Nie brak przykładów, że palenie nie przeszkadza piłkarzom - mówi Jacek Zieliński, tarnobrzeski trener, który pracował w ekstraklasie. - Johan Cruyff palił, a grał jak mało kto. Ja nie palę, ale miałem palących piłkarzy. Afer z tego nie robiłem, ale pewne rzeczy trzeba było ustalić.

Nasz człowiek w Arsenalu puścił "dymka" pod prysznicem, gdy był wściekły po meczu z Southampton (puścił dwa dziwne gole). Arsene Wenger przyłapał Polaka na gorącym uczynku, wlepił karę i odstawił od składu.

- Z tymi bramkarzami jest coś na rzeczy. Zdarzyło się dwa razy, że widziałem, jak mój bramkarz sięga po meczu po papierosa. Większych konsekwencji nie wyciągałem, bo widziałem, że facet strasznie przeżywa mecz - mówił Rafał Ulatowski, były trener ekstraklasowych ekip, który niedawno gościł w SMS-ie Resovia.

- Palenie nie przeszkadzało mi dobrze grać - mawia Wojciech Kowalczyk. Ze zdaniem legendy Legii zgadza się poniekąd Waldemar Piątek, były golkiper Wisłoki Dębica. - Zapaliłem czasem w szkole, a jak się czymś mocno zdenerwuję, to i teraz mi się to zdarzy - mówi wychowanek biało-zielonych. - Kary nigdy w klubie nie płaciłem. Palenie raczej bramkarzowi nie przeszkadza. Groźny dla sportowca bywa alkohol.

Dawno temu "podpalał" Marcin Pietryka, ostoja bramki Resovii. - Swoje się nawdychałem, bo palili rodzice. A ja? W szkole koledzy próbowali, próbowałem i ja, ale - na szczęście - źle się czułem i szybko mnie odrzuciło od papierosów. - mówi "Cinek". Zawodnik Resovii na pomeczowy stres ma niezawodną metodę. - Kiedyś śniły mi się mecze, błędy. Teraz tak nie przeżywam. A jak wrócę do domu, do dzieci, łapię dystans do wszystkiego.

- Czy ja kiedyś zapaliłem papierosa? Może, nie pamiętam - śmieje się Łukasz Ćwiczak, od niedawna gracz Sokoła Sieniawa. - Mój sposób na złość po głupim golu jest prosty. Rzucę parę mocniejszych słów.

Wychowanek Lechii Sędziszów dymu nie lubi.- W rodzinie pali mój tato, ale zwykle robi to na zewnątrz. Myślę, że po papierosy sięga coraz mniej piłkarzy. Dziś panuje moda na zdrowy styl życia - dodaje pan Łukasz.

Nigdy nie zapalił Grzegorz Nalepa, wychowanek rzeszowskiej Stali. - Mieszkałem na Podwisłoczu i miałem jeden nałóg. Piłkę nożną. Dymu nie lubię. Jak ktoś przy mnie pali, to idę w inne miejsce. Myślę, że im niższa liga, tym palaczy bywa więcej. Gdy byłem trenerem w Crasnovii, mówiłem piłkarzom, że papierosy to dziadostwo. Niektórzy palili, ale to amatorski klub, więc nie nakładałem kar - mówi były bramkarz Pogoni Leżajsk.

Nie udało nam się dodzwonić do Macieja, młodszego brata Grzegorza. Ten ostatni zdradził nam jednak, że bardziej znany brat niekiedy puści "dymka". - Nie jest nałogowcem, ale czasem, dla towarzystwa, zapali. On w naszej rodzinie właściwie jako jedyny poczuł smak nikotyny - dodał Grzegorz.

Bogusław Wyparło, legenda Stali Mielec i nie tylko, zapewnia, że z papierosami nigdy nie miał problemu. - Nie znoszę zapachu dymu, uciekam z pomieszczenia, w którym ktoś pali. Nie uważam jednak, że ten nałóg przekreśla poważne granie w piłkę - stwierdza "Bodzio W.". - Było wielu zawodników, którzy palili i osiągnęli wysoki poziom. Sprawy mają się gorzej, gdy ktoś często sięga po alkohol. Wtedy kariera jest krótka albo nie ma jej wcale - dodał bramkarz, który do ekstraklasy trafił już jako nastolatek.

Po alkohol czasem sięgnie Tomasz Wietecha, bramkarz Stali Stalowa Wola. - Jak mecz mi nie wyjdzie, to siadam przed telewizorem i otwieram piwko. Wszystko jest dla ludzi - mówi "Balon", który nigdy nie "kopcił". - Nie ciągnęło mnie. Oczywiście, czasem był drużynie kolega, który palił. Ale nie wyobrażam sobie, aby można było palić przy trenerze. To byłoby chamstwo - dodał gracz.

Jacek Zieliński, tarnobrzeski trener, swego czasu czołowy trener ekstraklasy (mistrzostwo z Lechem Poznań), nie jest uczulony na papierosowy dym. - Zdarzało się, że ktoś w rodzinie zapalił. Nie uciekałem z pokoju - mówi trener. - Nigdy nie paliłem. Oczywiście, piłkarze czasem podpalają. W niższych ligach pewnie takich więcej.

Ryszard Kuźma razem z Zielińskim, jako asystent, zdobył mistrzostwo kraju. Sam nie pali, a gdy jest zły po meczu, to chce być sam. - Tak jest lepiej dla wszystkich, bo nastrój mam wtedy podły - mówi trener pochodzący z Rzeszowa. - Palenie wychodzi z mody. I dobrze. Wojciech Kowalczyk mówi, że papieros nie szkodzi. Zgodzę się tylko, że alkohol jest czymś gorszym. Ale jak ktoś chce zwiększyć szansę na osiągnięcie sukcesu, to powinien sobie darować i picie, i palenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24