Proces w tej sprawie wczoraj ruszył przed Sądem Okręgowym w Przemyślu.
- Oskarżam Wiktora K. o to, że 4 stycznia 2014 r. w okolicach Ryszkowej Woli, działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia, przy użyciu ostrego narzędzia lub ostrokończystego, zadał Walentynie B. 39 uderzeń w okolice głowy i twarzy, powodując liczne rany kłute i cięte. Po czym przeniósł pokrzywdzoną i wrzucił do rowu melioracyjnego, co skutkowało utonięciem - odczytał akt oskarżenia prok. Piotr Balicki z Prokuratury Rejonowej w Jarosławiu.
Oskarżony to 41-letni Wiktor K. z Zapałowa, w pow. jarosławskim. Żonaty od 15 lat, ma 3-letniego syna. Kucharz z zawodu, przed zatrzymaniem prowadził 9 ha gospodarstwo rolne. Dotychczas nie był karany. Mieszkał z żoną, dzieckiem oraz swoimi rodzicami. Jak twierdzi, pożycie małżeńskie układało się mu bardzo dobrze.
Do sądu został doprowadzony z aresztu tymczasowego. Kajdanki na rękach i nogach, połączone łańcuchem. W obstawie trzech policjantów. Wyjaśnienia składał przygarbiony, ze spuszczoną głową i złożonymi rękoma. Mówił spokojnie, nieco przyciszonym głosem.
- Zrozumiałem zarzuty, ale nie przyznaję się do nich - zaczął wyjaśniać Wiktor K.
W kwietniu 2012 r. kupił w Jarosławiu gazetę z towarzyskimi ogłoszeniami. Dlaczego? Bo "taka kolorowa była". Znalazł ogłoszenie Ewy z Rzeszowa. Atrakcyjna blondynka zapraszała "konkretnych" panów zainteresowanych sponsorin-giem. - Dzisiaj trudno jest mi powiedzieć, co mną tchnęło, ale zadzwoniłem pod podany numer - opowiada Wiktor K.
Umówili się na spotkanie w Rzeszowie, w mieszkaniu, które wynajmowała Ewa. Faktycznie kobieta miała na imię Walentyna. Oskarżony wyjaśnił, że wiedział, o jakie spotkanie chodzi, dlatego jeszcze przez telefon zapytał o cenę.
Na miejscu okazało się, że Ewa to blondynka, ok. 30 lat, wzrostu 160 - 162 cm. Opowiedziała mu, że jest Ukrainką, pochodzi ze Lwowa. Za spotkanie i stosunek płciowy zapłacił 120 złotych. Spotykali się średnio raz w miesiącu, z każdym razem płacił 120 - 150 złotych.
Ewa zaczęła prosić o pożyczenie większych kwot pieniędzy. Tłumaczyła, że potrzebuje ich na leczenie swojej matki, na jej rehabilitację, a także na remont mieszkania we Lwowie. Wiktor K. dawał jej pieniądze. Jak tłumaczył wczoraj sądowi, wtedy myślał, że tylko je pożycza kobiecie. Korzystał z własnych oszczędności, ale również z kilku kredytów bankowych. Łącznie w ciągu ok. rocznej znajomości przekazał Ukraince ok. 150 tys. złotych. Płacił również za wynajmowane przez nią mieszkanie, 1300 złotych miesięcznie.
- Ewa mówiła, że jak będzie lepiej zarabiać, to będzie spłacać kredyty i odda pieniądze. Nie zrobiła tego, nie oddała ani złotówki - wyjaśnił oskarżony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce