29-latek śmiertelnie zatruł się dopalaczami? Nowe fakty

29-letniego mężczyznę w niedzielę wieczorem znaleźli w mieszkaniu rodzice. Był nieprzytomny, ale żył. Do szpitala został odwieziony karetką pogotowia. - Miał objawy zatrucia. Mimo natychmiastowej pomocy zmarł po kilku godzinach. W jego mieszkaniu znaleźliśmy opakowanie po dopalaczach - mówi Adam Szeląg, rzecznik Komendanta Miejskiego Policji w Rzeszowie.

Decyzją prokuratora ciało mężczyzny zostało zabezpieczone. Przeprowadzona we wtorek sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci było silne zatrucie organizmu.

- Czym konkretnie zatruł się mężczyzna będziemy mogli powiedzieć dopiero kiedy dostaniemy wyniki badań toksykologicznych - mówi Łukasz Harpula, zastępca prokuratora rejonowego dla miasta Rzeszów.

Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Na jej zlecenie policjanci sprawdzają przede wszystkim, jak 29-latek wszedł w posiadanie środków odurzających. Niewykluczone, że zarzuty usłyszy ich sprzedawca.

Dopalacze to substancje odurzające działające podobnie do narkotyków. Ponieważ nie zawierają zakazanych substancji, a ich skład jest ciągle modyfikowany, sprzedaż w Polsce nie jest zakazana. Mimo to miasta walczą ze sklepami handlującymi takimi środkami.

Np. w Rzeszowie regularnie kontrolują je strażnicy miejscy, którzy spisują personalia klientów, a następnie przekazują informacje do szkół. W stolicy regionu decyzją Rady Miasta Rzeszowa nie można także sprzedawać tych środków na żadnym z dziewięciu targowisk.