Rafał Gliński wchodzi na obroty

W Katarze trwają mistrzostwa świata, więc PGNiG Superliga ma przerwę. Zawodnicy wznowią rozgrywki 7 lutego. Tego dnia Stal Mielec zagra w Gdańsku z Wybrzeżem.
Trener mielczan Paweł Noch ma powody do radości, bo na wczorajszym treningu miał już niemal stuprocentową frekwencję. Po kilku tygodniach przerwy do zajęć w pełnym wymiarze wrócił kapitan "czeczeńców" Rafał Gliński.

- Można powiedzieć, że trenowałem na 95 procent. Od wtorku wchodzę na pełne obroty - mówi rozgrywający Stali, który ostatnio ma wyjątkowego pecha, jeśli chodzi o urazy. W meczu z Azotami Puławy w grudniu doznał kontuzji łokcia, a ostatnio doszedł jeszcze uraz łydki.

- Mam w czwartek badanie kontrolne USG zarówno nogi, jak i ręki. Łokieć mnie już nie ciągnie, więc myślę, że będzie wszystko OK. Łydka pobolewa, ale nie sądzę, żeby to miało mi sprawiać problem. Mam nadzieję, że limit pecha na ten sezon już wykorzystałem i od lutego do samego końca będę mógł w pełni pomagać drużynie.

Problemy z mięśniami łydki ma jeszcze Marcin Basiak, który nie może w pełni trenować z zespołem. - Jeszcze kilka dni i powinniśmy go mieć w pełni zdrowego - mówi trener Noch.

Tematem numer jeden na wczorajszym treningu, który rozpoczął się tuż po meczu Polska - Szwecja, było właśnie spotkanie biało-czerwonych.

- Bardzo się cieszymy z wyniku naszej reprezentacji i mocno jej kibicujemy. Zobaczymy, jak będzie dalej. Mam nadzieję, że równie dobrze, a może lepiej niż w meczu ze Szwecją - dodaje Rafał Gliński.

Tymczasem mielczanie powoli zmieniają system treningów, bo do ligi zostało kilkanaście dni. - Schodzimy z dużych obciążeń i powoli wchodzimy już w normalny cykl startowy - tłumaczy Paweł Noch. - W piątek mamy jeszcze jeden sparing - z Tatranem w Preszowie - i czekamy na pierwsze ligowe mecze, oby zwycięskie.