W podkarpackich aptekach zaczyna brakować leków

Leki przeciwzakrzepowe, przeciwpadaczkowe, insulina, leki na chorobę Par-kinsona, a nawet preparaty do inhalacji na rozszerzenie oskrzeli - to leki, które trudno teraz kupić w aptekach na Podkarpaciu. Wczoraj pytaliśmy o nie w kilkunastu z nich.

- Madoparu nie mamy już od kilku miesięcy i nie wiemy, czy i kiedy w ogóle go dostaniemy, bo hurtownia też nie ma dostaw - usłyszeliśmy w rzeszowskiej aptece. - Nawet jeśli przyjdzie dostawa, to maksymalnie 4 opakowania - dodała farmaceutka.

Ograniczone dostawy dotyczą też leków przeciwzakrzepowych, np. clexane'u. - To są środki ratujące życie, przepisywane ciężko chorym pacjentom opuszczającym szpitale. Moja apteka jest blisko jednego z nich i nie mogę sobie pozwolić na braki - mówi Anna Łukasz, właścicielka prywatnej apteki przy ul. Targowej. - A kiedy dzwonię do hurtowni, pytają mnie, czy recepta już niedługo się przeterminuje albo czy dotyczy ciężko chorego. Tak nie może być - irytuje się..
Pacjentom pomaga Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny w Rzeszowie, który stara się lokalizować brakujące leki. - To wykracza poza nasze zadania, ale zdajemy sobie sprawę, że nam łatwiej namierzyć dany lek i pomóc w ten sposób pacjentom - mówi Monika Urbaniak, podkarpacki wojewódzki inspektor farmaceutyczny.

Gdzie są te potrzebne chorym leki, skoro nie ma ich w aptekach i hurtowniach? Za granicą. Niektóre z nich są w Polsce tańsze, dlatego producenci wolą sprzedawać je np. w Niemczech.

- To tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji, bo to apteki "słupy" zamawiają leki i przez pośredników wysyłają je za granicę - wyjaśnia Wojciech Bociański, ekspert Business Centre Clubu. - Dotyczy to "sieciówek", bo nawet jeśli jedna z nich zostanie zamknięta, zysk nadal przynoszą pozostałe. Ktoś, kto żyje z jednej apteki, na taki proceder sobie nie pozwoli - dodaje.

Rozwiązaniem problemu ma być projekt nowej ustawy. Przewiduje on powstanie listy leków, których nie będzie można eksportować za granicę