Radna PiS nie chce tabletki "dzień po" na Podkarpaciu. Aptekarz: pigułka skierowana jest przeciwko życiu [WIDEO]

W tej sprawie zwołała wczoraj konferencję, tyle, że nie w urzędzie marszałkowskim, ale bernardyńskim Centrum Religijno - Kulturowym. Bo, jak dodała, ma poparcie duchownych. Radna zamierza zbierać podpisy swoich klubowych kolegów w celu przygotowania uchwały zakazującej sprzedaży tabletek w placówkach podległych marszałkowi. Chce wprowadzić ją na obrady sejmiku. Jakie konkretnie zapisy miałyby się w niej znaleźć, skoro apteki nie podlegają pod marszałka, a w szpitalach takich tabletek się nie sprzedaje na razie nie wiadomo.

Radną wspierał Jacek Brodziński, członek Podkarpackiej Okręgowej Rady Aptekarskiej, który przypomniał, że działanie tabletki, która nie dopuszcza do zagnieżdżenia się zarodka w macicy jest skierowane przeciwko życiu.

- Te środki nie zostały do końca zbadane a z karty charakterystyki produktu wynika, że nie wiemy, jakie byłyby skutki podania jej ciężarnej kobiecie - mówił Brodziński. - Naczelna Rada Aptekarska jest przeciwna sprzedawaniu jej bez recepty. Uważamy, że bezpieczniejsze dla kobiet jest poprzedzenie jej kupienia badaniem lekarskim. A jeśli nie zostanie wycofana z obrotu, farmaceuci powinni móc odmówić sprzedaży, powołując się na klauzulę sumienia - dodał.

Rozmowa z Jackiem Brodzińskim:

I zaznaczył, że sam nie sprzedał ani jednego opakowania środka, bo celowo nie zamawia go w hurtowni, odsyłając przychodzące z receptami pacjentki do innych aptek. Jego zdaniem, tabletka niczego nie leczy i nie powinna być sprzedawana w placówkach, które mają chronić zdrowie pacjentów.