Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwanaście lat więzienia za napad na bank w Wielkich Oczach

Norbert Ziętal
Lesław S., który napadł na bank w Wielkich Oczach, został uznany winnym m.in. usiłowania rozboju i usiłowania zabójstwa.
Lesław S., który napadł na bank w Wielkich Oczach, został uznany winnym m.in. usiłowania rozboju i usiłowania zabójstwa. Norbert Ziętal
Koniec procesu w sprawie napadu na bank. Oskarżony Lesław S. został uznany winnym zarzucanych mu czynów. Wyrok nie jest prawomocny.

Do napadu doszło w połowie marca ub. r. Do banku w Wielkich Oczach wszedł zamaskowany mężczyzna. W ręku trzymał pistolet. Na bankowej ladzie położył foliową torbę. W tym momencie zza lady wyszedł jeden z pracowników banku. Doszło do szamotaniny. Pracownik z napastnikiem przemieszczali się z sali operacyjnej, do sąsiednich pomieszczeń.

Przez pewne okresy osoba postronna pomagała obezwładnić intruza. Udało się zabrać pistolet z ręki napastnika. W dalszym ciągu trwała szamotanina. Lesław S. wyciągnął drugi pistolet. Padły dwa strzały, według oskarżonego przypadkowe. Jeden pocisk trafił w ścianę, drugi zranił w ramię pracownika banku. Ten twierdzi, że napastnik mierzył do niego.

Rozpoznali napastnika

W końcu udało się zdjąć maskę z twarzy mężczyzny. Wtedy wszyscy rozpoznali, że jest nim Lesław S., znany w okolicy przedsiębiorca, były leśniczy.

Udało się mu uciec z budynku. Tutaj został obezwładniony przez przypadkowych świadków, miejscowego policjanta oraz pracownika banku. Wkrótce nadjechały policyjne posiłki.

Specjaliści stwierdzili, że Lesław S. w chwili napadu był trzeźwy, nie był pod wpływem narkotyków czy podobnie działających leków. Po napadzie skarżył się na ból w klatce piersiowej. Trafił do szpitala, a stąd do aresztu. Początkowo twierdził, że nic nie pamięta.

Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Przemyślu. W jego trakcie oskarżony zmienił wyjaśnienia. Stwierdził, że wszedł do banku, bo był szantażowany, przez mężczyzn mówiących z rosyjskim lub ukraińskim akcentem. Mieli najpierw żądać od niego pieniędzy za "ochronę" jego karczmy i domków letniskowych, a później złożyli ofertę kupna dwóch domków, której Lesław S. miał nie przyjąć.

W efekcie na siłę mieli ubrać Lesławowi S. bluzę dresową, nałożyć mu maskę na głowę, a do kieszeni wsadzić dwa pistolety. W takim przebraniu rzekomo kazali wejść do banku. Z tyłu miał stać, z pistoletem maszynowym, jeden z napastników. Oskarżony wyjaśniał, że zrobił co mu kazano, a jak po wejściu do banku zorientował się, że nikogo za nim nie ma, chciał wyjść.

Usiłowanie zabójstwa

Oskarżenie obejmowało pięć punktów. Usiłowanie rozboju, usiłowanie zabójstwa, groźby pozbawienia życia kierowane w stronę osób, które chciały obezwładnić napastnika, demonstrowanie im pistoletu i noża. Ponadto zmuszanie policjanta do zaniechania czynności oraz nielegalne posiadanie dwóch pistoletów i amunicji. Prokuratura zażądała łącznej kary 12 lat więzienia. Oskarżyciel posiłkowy, reprezentujący pracowników banku, wnioskował o 15 lat.

Obrońca w długiej przemowie starał się zbić argumenty prokuratora. Chciał m.in. uniewinnienia z zarzutu usiłowania rozboju. Według adwokata, osk. Lesław S. wszedł zamaskowany do banku, trzymał pistolet, ale nie wypowiedział żądania wydania pieniędzy. W tej sytuacji, zdaniem obrony, nie można mówić o usiłowaniu rozboju. Ponadto Lesław S. "chciał wyjść z banku" i pewnie by to zrobił, gdyby na drodze nie stanął mu pracownik banku. Adwokat wniósł o zmianę kwalifikacji zarzutu usiłowania zabójstwa. Według niego strzały przypadkowo padły podczas szamotaniny.

- Jestem niewinny, proszę o uniewinnienie - stwierdził w ostatnim słowie Lesław S.

Sąd nie dał wiary wersji o szantażu.

- Wyjaśnienia te są sprzeczne z wyjaśnieniami pokrzywdzonych i monitoringu. Oskarżony sam wszedł do banku, nie było za nim mężczyzny. Nie odwrócił się od lady i nie chciał wyjść z sali operacyjnej - stwierdził w ustnym uzasadnieniu sędzia Krzysztof Stępień. Rozprawę prowadził wspólnie z sędzią Markiem Zawadzkim, przewodniczący składu.

Lesław S. za napad na bank w Wielkich Oczach został skazany na łączną karę 12 lat pozbawienia wolności. Musi zwrócić koszty procesu, koszty zastępstwa procesowego dla oskarżycieli posiłkowych oraz ponad 29 tys. złotych kosztów, jakie w związku z tą sprawą poniósł bank. Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24