Łańcut wciąż nie ma swojej maskotki

Miejski Dom Kultury w Łańcucie pod naszym patronatem ogłosił w ubiegłym roku nietypowy konkurs. Dotyczył zaprojektowania maskotki Łańcuta, która ma towarzyszyć mieszkańcom m.in. podczas miejskich imprez. Ma być też dobrym gadżetem reklamowym i pamiątką dla turystów. Wpłynęło blisko 150 propozycji z całej Polski. Jeden projekt nadesłano nawet z Holandii.

Autorzy nawiązywali przede wszystkim do zamku, jego architektury i otoczenia, a także do herbu miasta. Do rozstrzygnięcia konkursu powołano komisję, w skład której weszli przedstawiciele MDK, Muzeum- Zamku w Łańcucie, urzędu miasta oraz Komisji Kultury Rady Miasta Łańcuta. Wygrał "Diabeł Łańcucki w kurtce na zamek", który nawiązuje do historii Łańcuta - Stanisława Stadnickiego zwanego właśnie "Diabłem Łańcuckim". Zaprojektowano go ze złotym suwakiem nawiązującym do zamku Lubomirskich i Potockich. Ogon zwinięty w kształt klucza wiolinowego miał przypominać o muzycznym festiwalu.

Niestety, wybrany przez komisję konkursową projekt nie spotkał się z akceptacją. Postanowiliśmy więc, że maskotkę Łańcuta wybierzemy w poszerzonym składzie. Zależy nam, aby w komisji zasiedli dyrektorzy szkół w Łańcucie oraz dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej - wyjaśnia Andrzej Piechowski, dyrektor MDK w Łańcucie. Choć na konkurs wpłynęło prawie 150 prac, komisja ma się pochylić tylko nad niektórymi.

- Wstępnie założyliśmy, że tym razem maskotkę Łańcuta będą wybierać spośród wyróżnionych prac. Było ich kilkanaście. Kiedy do tego dojdzie, na razie trudno powiedzieć. Dokładny termin nie został jeszcze ustalony. Myślę, że najszybciej komisja będzie mogła się zebrać w lutym. W tej chwili jesteśmy pochłonięci organizowaniem styczniowych imprez, w tym tej, która związana jest z przyznaniem statuetek animatora kultury oraz sponsora kultury. Wcześniej po prostu nie znajdziemy czasu, żeby zająć się tematem maskotki - mówi dyrektor.