Do 67-letniej mieszkanki Gronowa Elbląskiego w woj. warmińsko - mazurskim, na telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna.
- Ciociu nie poznajesz mnie? To ja Sławek. Czy nie mogłabyś mi pożyczyć pieniędzy. Zapytałam ile chciałby. On, że 15 tys. złotych. Dziecko, nie mam tyle. Tak odpowiedziałam - opowiada przed sądem kobieta.
Przesłuchanie odbywało się poprzez wideokonferencję. Proces odbywał się w Sądzie Rejonowym w Jarosławiu. Kobieta zeznawała w sądzie w Elblągu. Takie zabieg stosowany jest niekiedy przez sądy, gdy świadek lub biegły nie może przyjechać na rozprawę z powodu dużej odległości lub gdyby wiązało się to z większymi kosztami. W przypadku tego procesu wideokonferencje będą jeszcze stosowane, bo poszkodowani to osoby starsze, schorowane, mieszkające w różnych regionach Polski.
- On tak bardzo płakał, błagał mnie o pożyczenie tych pieniędzy. Mówił, że gdy ich mu nie pożyczę, to straci 28 tys. złotych - opowiada kobieta.
Stwierdziła, że ma na koncie bankowym 15 tys. złotych, ale nie chce likwidować lokaty. Mężczyzna poprosił kobietę o podanie numeru jej telefonu komórkowego, stwierdził, że gdzieś go zgubił. Za chwilę ponownie zadzwonił. Na komórkę. Prosił kobietę, aby się nie rozłączała, tylko wysłuchała go do końca.
- Obiecywał, że szybko odda mi pieniądze, z odsetkami i pokryje wszystkie koszty - mówi pokrzywdzona.
Dała się przekonać. Pojechała do banku, zlikwidowała lokatę i przelała pieniądze błyskawiczną usługą na konto oszusta. Ten, w ciągu zaledwie godziny od wykonania pierwszego telefonu, wzbogacił się o 15 tys. złotych. Jednak było mu za mało. Za chwilę znowu zadzwonił do kobiety. Poprosił o jeszcze choćby 5 tys. złotych. Wyjaśnił, że pieniądze są mu potrzebne na zakup maszyn.
- Dziecko, tyle co miałam, to ci dałam. Nie mam więcej - odpowiedziała.
67-latkę coś jednak tchnęło. Zadzwoniła do córki swojej siostry. Chciała rozmawiać z jej mężem, czyli prawdziwym Sławkiem.
- Ciociu, ja od ciebie nigdy nie pożyczyłbym pieniędzy - oświadczył.
Wtedy kobieta zorientowała się, że została oszukana, powiadomiła policję. Tymczasem nieznajomy zadzwonił, jak obiecał, następnego dnia. Gdy kobieta powiedziała, że złożyła zawiadomienie o oszustwie, mężczyzna rozłączył się i już więcej nie odezwał.
Oskarżonymi w tej sprawie są dwaj mieszkańcy Poznania. 60-letni rencista Marek M. i 30-letni bezrobotny Sebastian G. Prokurator zarzuca im oszukanie kilkunastu osób z różnych regionów Polski metodą na "wnuczka", "siostrzeńca" i "policjanta CBŚ". Pokrzywdzeni tracili od kilku do nawet 115 tys. złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej. Projektant ocenia
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły