Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeźba gryfa w Mielcu ma zbyt duże... genitalia?

Beata Terczyńska, Szymon Burek
Mieszkańcy najpierw sami wybrali projekt gryfa, który stał się ozdobą mieleckiego rynku. Teraz uważają, że jeden z elementów jego fizjonomii jest zbyt okazały i może budzić niesmak
Mieszkańcy najpierw sami wybrali projekt gryfa, który stał się ozdobą mieleckiego rynku. Teraz uważają, że jeden z elementów jego fizjonomii jest zbyt okazały i może budzić niesmak Szymon Burek
Pomnik mitycznego stwora, który stanął w Mielcu, budzi emocje z powodu wielkości genitaliów.

Podczas konsultacji społecznych, pół roku temu magistrat postanowił, że to właśnie gryf stanie na mieleckim rynku jako atrakcja turystyczna. Mityczna postać pół lwa i pół orła znajduje się bowiem w herbie rodziny Mieleckich, założycieli miasta.

Wykonanie pomnika powierzono krakowskim artystom Agnieszce i Markowi Maślańcom, którzy są autorami rzeszowskiego pomnika Tadeusza Nalepy. - Dostali za zadanie przygotowanie 3 propozycji gryfa. Pół roku temu pokazaliśmy mieszkańcom gipsowe formy w skali 1:1, by wybrali najlepszą wersję. Ta stoi teraz na cokole - mówi Krzysztof Urbański, rzecznik mieleckiego magistratu.

Stworzenie rzeźby z brązu trwało ok. 9 miesięcy. Finalny model odlała jedna z opolskich pracowni. Miasto za pomnik zapłaciło ok. 130 tys. zł.

Ledwo oryginalna rzeźba stanęła, a już budzi ogromne kontrowersje. Jedni zastanawiają się, dlaczego artyści postanowili, że stwór będzie miał męskie genitalia, ale bez członka. Zdecydowaną większość, zwłaszcza starszych mielczan, choć nie tylko, porusza rozmiar jąder. Część jest oburzona i mówi, że to niesmaczne, obrzydliwe, w złym guście. Część śmieje się z tego lub zgryźliwie komentuje:

- No to mamy w Mielcu wielkie jaja, dosłownie i w przenośni. W całej okazałości - szydzą mieszkańcy. - Widoczne są z daleka. Oby tylko nikomu nie przyszło do głowy, by dotykać je na szczęście, bo byłby ubaw - chichoczą.
Nie brak i głosów, że z drugiej strony może stanie się to największą atrakcją miasta. Zdaniem Leszka Gajosa, socjologa z rzeszowskiej WSPiA, oburzenie z powodu widocznych genitaliów pokazuje pewną zaściankowość i pruderię.

- To, że nie mówimy o niektórych rzeczach, wcale nie oznacza, że ich nie ma. Trudno było ten fragment opuścić. Od fizjologii się nie odejdzie. Nawet w sztuce. Mówi, że wieszanie psów na dziele może nas w jakiś sposób narazić na śmieszność, bo gdyby ktoś obcy przyjechał i dowiedział się, że nad tego typu problemami dyskutujemy, byłby rozbawiony. To pokazuje, jak jesteśmy odlegli w poglądach.

Goszczący w rzeszowskiej WSIiZ Mariusz Szczygieł, znawca kultury czeskiej, pokazywał niedawno studentom praskie pomniki Davida Černego, który lubi prowokować. M.in. dwóch panów sikających do basenu w kształcie mapy Czech. - Nie wyobrażam sobie w Polsce takiej fontanny, a na Czechach nie robi to specjalnego wrażenia. Wszystko odbierają albo uśmiechając się, albo obojętnie.

Afera z rzeźbą golasa koło pływalni kilka lat temu wybuchła w Zielonej Górze. Penisa na polecenie prezydenta odpiłowano. Gdy zaczął uchodzić za penisofoba, przywrócono go na miejsce. Gołych pomników nie brak. Siusiający chłopiec to symbol Brukseli. Dawid Michała Anioła też ma co nieco na wierzchu.

Rzecznik Urbański tłumaczy, że trudno sobie wyobrazić lwa bez męskich atrybutów. - Przedstawienie w ten sposób zwierząt nie jest niczym nowym. Polecam obejrzeć lwy obok Pałacu Prezydenckiego i na gdańskiej starówce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24