Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Fijołek, lider PiS w Radzie Miasta Rzeszowa, straci mandat?

Bartosz Gubernat
Sesja Rady Miasta Rzeszowa.
Sesja Rady Miasta Rzeszowa. Archiwum
Marcin Fijołek, szef klubu PiS w Radzie Miasta Rzeszowa, zdaniem lewicy nie mógł starować w wyborach.

Marcin Fijołek to jeden z liderów rzeszowskiej młodzieżówki PiS. W środowisku politycznym do tej pory kojarzono go jednak głównie z europosłem Tomaszem Porębą, którego był współpracownikiem. Do rady miasta wystartował w listopadzie w IV okręgu, obejmującym przede wszystkim osiedla Nowe Miasto, Drabinianka i Zalesie.

Uzyskał rewelacyjny wynik - 2153 głosy na 15 589 wszystkich oddanych w tym rejonie. Tylko o 12 głosów przegrał z prezydentem Tadeuszem Ferencem, a w pokonanym polu zostawił m.in. szefa Rady Miasta Rzeszowa i zarazem jej najbardziej doświadczonego członka - Andrzeja Deca z PO (1320 głosów).

W radzie miasta od razu został szefem klubu PiS i od początku kadencji jest aktywny. Szybko popadł jednak w konflikt z Wiesławem Bużem, radnym prezydenckiego Rozwoju Rzeszowa. Zaczęło się podczas sesji w sprawie poszerzenia miasta, którego zasadność Fijołek negował. Buż odparł wówczas, że jako osoba niezameldowana w Rzeszowie, radny PiS nie ma prawa decydować o jego przyszłości.

Prawicowy klub zawnioskował o ukaranie Wiesława Buża. On nie czuje się jednak winny i w odpowiedzi przystąpił właśnie do kontrataku. W oficjalnym komunikacie przedstawionym radnym i władzom miasta dowodzi, że kandydując na radnego Marcin Fijołek mógł złamać prawo.
- Pan Fijołek kandydował do rady już w 2010 r., zatem już od tego roku musiał być wpisany do rejestru wyborców miasta Rzeszowa. Przed ubiegłorocznymi wyborami wypełniając formularz zgody na kandydowanie ponownie wpisał adres zamieszkania w Rzeszowie. Według mojej wiedzy, pod tym adresem w ostatnich latach mieszkała jedna osoba - jego właścicielka. Wobec tego należy domniemać, że oświadczenie radnego mija się z prawdą - mówi Wiesław Buż.

Przytacza kodeks wyborczy, który precyzuje, że prawo wybieralności do rady posiadają tylko osoby stale zamieszkujące na obszarze miasta.

- A pobyt stały oznacza zamieszkiwanie w określonej miejscowości, pod oznaczonym adresem, z zamiarem stałego lub długotrwałego przebywania i związania z tym miejscem swoich spraw życiowych, w tym założenia ośrodka osobistych i majątkowych interesów - cytuje przepisy radny Buż.

Wskazuje także na drugi aspekt sprawy. - Dotyczy publicznoprawnego obowiązku każdego mieszkańca Rzeszowa jako podatnika. Jest to obowiązek dokonania zgłoszenia aktualizacyjnego w przypadku zmiany miejsca zamieszkania, nie później niż w terminie 30 dni, w którym nastąpiła zmiana danych. Jeżeli więc radny Marcin Fijołek tak konsekwentnie twierdzi, że już od przeszło 8 lat mieszka w Rzeszowie, to zgodnie z prawem dawno powinien złożyć w Urzędzie Skarbowym stosowne zgłoszenie i tu odprowadzać podatek dochodowy - mówi Buż. Na tej podstawie poddaje pod wątpliwość, prawo wybieralności Fijołka.

Roman Ryniewicz, dyrektor rzeszowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego potwierdza, że zgodnie z prawem jednym z warunków rejestracji kandydata na radnego w wyborach samorządowych jest jego stałe zamieszkanie w mieście, w którym startuje.

Dlatego wyborcy na stałe zameldowani w gminie, są wpisywani z urzędu do stałego rejestru wyborców. - Zdarzają się jednak przypadki, gdy taki wpis - będący zielonym światłem do startu w wyborach - kandydat uzyskuje na podstawie wniosku do prezydenta. Wcześniej musi uwiarygodnić przed nim, że stale przebywa w mieście, na przykład wynajmując mieszkanie - mówi dyrektor Ryniewicz.

Zdaniem klubu PiS tak było w przypadku radnego Fijołka, który mieszkanie wynajmuje, bo własnego się jeszcze nie dorobił. - Problem w tym, że adres, który podał w zgłoszeniu jest nieprawdziwy. Właścicielka mieszkania, przekonuje, że od lat on tam nie mieszka, nie widują go także sąsiedzi - mówi W. Buż.

Radny Fijołek w poniedziałek nie chciał komentować sprawy. Zapewnia, że czuje się rzeszowianinem i jest niewinny. Jeśli jednak nie złoży wyjaśnień, klub Rozwoju Rzeszowa będzie wnioskował o uchylenie mu mandatu przez radę miasta. Jeśli radni podejmą taką decyzję, sprawa najpewniej skończy się w sądzie administracyjnym. Do czasu wydania prawomocnego wyroku, radny pozostanie na stanowisku.

- Tu chodzi o skompromitowanie ugrupowania, które już w nazwie chwali się praworządnością. Zyski w samej radzie nie wchodzą w grę, bo na miejsce radnego wszedłby inny przedstawiciel PiS, więc ewentualne wygaszenie mandatu nie zachwiałoby układem sił w ratuszu - ocenia jeden z podkarpackich samorządowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24