Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne pobicie w trakcie libacji alkoholowej w Lesku

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Rafał W. odpowie za śmiertelne pobicie 43-letniego mieszkańca Leska, a jego kolega za to, że nie pomógł nieprzytomnemu mężczyźnie.

Akt oskarżenia w tej sprawie leska prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Krośnie. Głównemu oskarżonemu, 39-letniemu Rafałowi W. z Janowa Lubelskiego grozi do 12 lat więzienia. 45-letniemu Ryszardowi D. z Sokołowa Małopolskiego - do 3 lat pozbawienia wolności.

Według ustaleń prokuratury, obaj mężczyźni w czerwcu ub. roku, przed długim weekendem, przyjechali do pensjonatu w Lesku. Początkowo zamierzali się tu zatrzymać tylko na jedną noc, ale przedłużyli pobyt, bo Rafał W. nie zdążył wytrzeźwieć na tyle, by prowadzić samochód.

Następny dzień także spędzili głównie na piciu, najpierw w pensjonacie, a po południu poszli do miejscowego baru. Rafał W, któremu powiodło się w grze na automacie, stawiał alkohol innym klientom lokalu.

Był wśród nich Mariusz M. 43-letni leszczanin w pewnym momencie zaoferował się, że sprowadzi taksówkę - chodziło o to, by odwieźć do pensjonatu starszego kolegę Rafała M, który wypił za dużo i przysypiał przy stoliku.

Mężczyźni zostawili Ryszarda D. w hotelowym pokoju i już tylko we dwójkę wrócili do baru. Po kilku godzinach tą samą taksówką wrócili do pensjonatu. W pokoju kontynuowali picie.

Jeden z przyjezdnych stwierdził w pewnej chwili, że zniknęły ich telefony komórkowe. Rafał W. obwinił o to Mariusza M. W gniewie uderzył go kilka razy w głowę. Ryszard D. znalazł jednak komórki na podłodze. Uspokajał agresywnego kolegę, po czym położył się spać. Rafał W. i Mariusz M. pili dalej.

Gdy Ryszard D. obudził się rano, zobaczył, że ich nowopoznany kompan leży na podłodze, ze spuchniętą i zakrwawioną twarzą. Chciał - jak twierdzi - wezwać karetkę, ale Rafał W. go powstrzymał, twierdząc, że mężczyzna "może się obudzi". Zamknęli pokój na klucz i wyszli przed pensjonat na papierosa.

Recepcjonistka, która przyszła na poranną zmianę, dowiedziała się od pracownika, że goście mocno zabalowali i postanowiła sprawdzić, czy w ich pokoju nie nocował ktoś niepożądany. Rafał B. powiedział, że jest tam jakiś nieznany mężczyzna, ale "sami sobie z nim poradzą". Kobieta zażądała jednak, by otworzył drzwi. Gdy zobaczyła nieprzytomnego człowieka leżącego we krwi, zadzwoniła na pogotowie i policję, choć Rafał W. usiłował ją od tego odwieść.

Mariusz M. w stanie krytycznym z trafił do szpitala. Organizm nie poradził sobie ze skutkami ciężkiego urazu mózgu. 43-latek zmarł po pięciu miesiącach.

Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy. Rafał W. twierdzi, że nie zawierał znajomości z Mariuszem M, że ten sam się wprosił do jego pokoju. Przyznaje jedynie, że uderzył mężczyznę w twarz, bo zdenerwował się brakiem telefonu.

Ale zdaniem prokuratury - obrażenia jakich doznał 43-latek i ślady w pokoju świadczą o tym, że jakiś czas po incydencie z szukaniem komórek, został on ponownie pobity, a uderzenia były zadawane nie tylko pięścią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24