Większość lekarzy rodzinnych na Podkarpaciu bez umów na 2015 r.

Rozmowy na linii lekarze-Ministerstwo Zdrowia trwają. Na Podkarpaciu umów na 2015 r. dotychczas nie podpisali lekarze rodzinni zrzeszeni w Porozumieniu Podkarpackim. Sytuacja jest napięta, bo pod ich opieką jest ponad 60 proc. mieszkańców z naszego regionu. Doniesienia o możliwym proteście sprawiają, że do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej zgłasza się coraz więcej chorych. Pacjenci przychodzą m.in. po recepty na leki, które stosują przewlekle. Tak, by ich im nie zabrakło.

- Informujemy pacjentów, że umowy z NFZ mamy do 31 grudnia i jeżeli nowe nie zostaną podpisane, to po 1 stycznia nasze przychodnie zostaną zamknięte - przyznaje Marek Krupowczyk, rzecznik Porozumienia Podkarpackiego.

Do tej pory w naszym regionie na umowy z funduszem zdecydowali się lekarze, którzy przyjmują w sumie w ok. 230 przychodniach. Listę lecznic podstawowej opieki zdrowotnej, które po Nowym Roku będą pracować dzięki temu normalnie, opublikujemy w jutrzejszych Nowinach.

- Uruchomimy także infolinię dla pacjentów. Dzwoniąc pod specjalny numer telefonu, będzie można szybko uzyskać informację, gdzie zgłosić się w razie choroby lub które przychodnie mają umowy - zapowiada Marek Jakubowicz, rzecznik podkarpackiego oddziału NFZ w Rzeszowie.

Sytuację na dobre uratuje jednak tylko porozumienie pomiędzy lekarzami a urzędnikami. Jest nadzieja, że do niego dojdzie, bo Ministerstwo Zdrowia wycofało się wczoraj z części nowych wymagań, jakie stawiało lekarzom. Z listy badań, które od stycznia mieliby zlecać lekarze POZ wykreślono aż 20 pozycji.

- Zostało sześć badań, o które zwiększamy kompetencje lekarzy rodzinnych - mówił podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami Bartosz Arłukowicz.

Minister zdrowia chce, by lekarze kierowali pacjentów na badania USG, określenie poziomu żelaza (diagnostyka w kierunku anemii), PSA (badanie w kierunku chorób prostaty), FT3 i FT4 (hormony tarczycy) oraz spirometrię (badanie kondycji płuc).