Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Figiel na grę w I lidze musi jeszcze poczekać

Piotr Szpak
Marcin Figiel (z piłką) nie może zaliczyć pierwszej części rozgrywek drugiej ligi do udanych. Pomocnika Siarki Tarnobrzeg często trapiły urazy, przez co popularny "Figo" nie był skuteczny.
Marcin Figiel (z piłką) nie może zaliczyć pierwszej części rozgrywek drugiej ligi do udanych. Pomocnika Siarki Tarnobrzeg często trapiły urazy, przez co popularny "Figo" nie był skuteczny. Grzegorz Lipiec
Kontuzje były koszmarem pomocnika drugoligowej drużyny Siarki Tarnobrzeg Marcina Figiela, który na grę w pierwszej lidze musi jeszcze trochę poczekać.

To był bardzo pechowy rok dla pomocnika drugoligowej drużyny tarnobrzeskiej Siarki. Miał z naszym zespołem awansować do pierwszej ligi, ale skończyło się na niespełnionych marzeniach. Trapiły go też kontuzje.

Marcin Figiel jest wychowankiem Olimpii Warszawa, z którego to klubu przeszedł jeszcze jako junior do drużyny z podwarszawskiego Nadarzyna.

Trafił do Odry

Czynił postępy, jako ofensywny pomocnik był zagrożeniem dla wielu linii defensywnych innych zespołów. Na jego talencie poznali się działacze ekstraklasowej drużyny Odry Wodzisław Śląski.

Trafił do tego klubu w momencie, kiedy wpadł on w tarapaty organizacyjno-finansowe. Marcin zamiast robić furorę na ekstraklasowych boiskach, musiał zmieniać barwy klubowe. Przeszedł wówczas do trzecioligowego Radomiaka Radom i stał się bożyszczem tamtejszych kibiców.

Strzelał gole, ale jeden był szczególnej wartości nie tyle dla Marcina, co dla kibiców Radomiaka. Zaliczył trafienie w wygranym derbowym spotkaniu z Bronią Radom.

- To był bardzo ważny mecz i bardzo ważny gol dla mnie. Grało mi się w Radomiu bardzo dobrze, ale odszedłem, bo chciałem występować w drugiej lidze - wspomina.

Decyzja o odejściu

Przeszedł do drużyny Dolcanu Ząbki, ale nie było tak, jakby sobie tego życzył i szybko podjął decyzję o odejściu.
Prowadził rozmowy z działaczami Radomiaka i ponownie bliski był podpisania kontraktu z tym klubem. Ale otrzymał wtedy ofertę gry w Siarce Tarnobrzeg i ją wybrał.

- Siarka była w drugiej lidze i mówiło się o walce o awans do pierwszej. Wizja gry właśnie w pierwszej lidze była na tyle kusząca, że zdecydowałem się na podpisanie kontraktu z Siarką. Nie żałuję tego, choć z awansu do pierwszej ligi nic nie wyszło - mówi.

Ale 2014 rok rozpoczął się dla wychowanka Olimpii Warszawa bardzo pechowo. Doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry w pierwszym wiosennym spotkaniu, w którym "Siarkowcy" grali właśnie z Radomiakiem w Radomiu.
Marcin zamiast przypomnieć radomskim kibicom,jak strzelał gole na ich stadionie, zasiadł na jego trybunach z opatrunkiem gipsowym na nodze. Patrzył, jak jego koledzy z drużyny gromią "zielonych" 4:0 i bardzo żałował, że nie mógł im pomóc.

Żył nadziejami

Kontuzję wyleczył, ale nie doszedł do odpowiedniej szybkości. Nadal jednak imponował sprytem pod bramką rywali. Tarnobrzeżanie stracili szansę na awans w dziwnych okolicznościach, ale Marcin z nadzieją oczekiwał nowego sezonu. Jesienią tego roku miał sobie powetować niepowodzenia z wiosny, ale znów dopadł go pech.

Kolejne urazy

Znów dopadły go kontuzje i był trochę tym faktem podłamany. Ale cierpliwości mu nie brakowało. Czekał, aż wróci do gry i nie będzie narzekał na ból.

Wrócił, miał ciąg na bramkę, widać u niego było głód gry. Ale znów przegrał z kontuzją nogi. Teraz będzie chciał ją wyleczyć do końca i kolejny raz, tym razem już skuteczniej niż dotychczas, powalczyć o grę w I lidze. To właśnie w tej klasie rozgrywkowej jest jego miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24