Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Black hawk - decydujące starcie o kontrakt stulecia

Stanisław Siwak
Ostra walka o wygraną w przetargu nie powinna dziwić. To jedno z największych zamówień w historii polskiej armii. Black hawk uchodzi za faworyta, ale czuje na plecach oddech konkurentów.
Ostra walka o wygraną w przetargu nie powinna dziwić. To jedno z największych zamówień w historii polskiej armii. Black hawk uchodzi za faworyta, ale czuje na plecach oddech konkurentów. krzysztof Łokaj
Atmosfera wokół tzw. przetargu stulecia na śmigłowce dla polskiej armii robi się coraz gorętsza. Stawką są ciężkie miliardy złotych, setki miejsc pracy, lata prosperity dla zakładu lotniczego, a nawet regionu. Naszym faworytem jest Mielec.

Będziemy walczyć o black hawka jak o niepodległość. My w Mielcu mierzymy teraz bardzo wysoko i chcemy grać w światowej ekstraklasie, a nie wegetować jak jeszcze kilka lat temu, gdy kryzys spadł na naszą fabrykę i miasto - zapowiada Marian Kokoszka, szef Solidarności w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu.

Lotniczy Mielec odetchnął z ulgą, gdy do fabryki Sikorskiego dotarła informacja, że resort obrony przedłużył do końca roku termin składania ofert w polskim przetargu stulecia na dostawy śmigłowców dla naszej armii. Nad ostatecznym kształtem mieleckiej oferty pracuje prezes PZL Janusz Zakręcki ze sztabem fachowców. Black hawk, czyli "czarny jastrząb", w opinii wielu fachowców uchodzi za faworyta przetargu, ale na plecach czuje coraz mocniejszy oddech konkursowych rywali.

Kilka tygodni temu zrobiło się trochę nerwowo, gdy Mick Maurer, prezes Sikorsky Aircraft Corporation, wysłał list w sprawie przetargu do ministra obrony Tomasza Siemoniaka i prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Nie zamierzamy złożyć oferty, dopóki warunki przetargowe nie zostaną zmienione" - zapowiedział Maurer. Jego zdaniem, proponowane warunki mogła spełnić tylko jedna firma. Nie ujawnił która, ale eksperci z branży lotniczej podpowiadają, że chodzi o francuskiego Eurocoptera.

Decyzję o przedłużeniu terminu składania ofert popiera również Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju. Uważa, że nie należy doszukiwać się w tym drugiego dna i preferowania jednych kosztem drugich. Tylko ministerstwo, które dysponuje pełną dokumentacją, może obiektywnie ocenić, czy przedłużenie terminu przełoży się na lepsze oferty.

Z kolei MON zapewnia, że przedłużenie terminu nie zmieni harmonogramu przetargu. Zgodnie z nim, decyzja, jakie śmigłowce kupi armia, zapadnie do końca lutego 2015 roku, a ostateczna umowa ma być podpisana w sierpniu 2015 roku.
Amerykanie zapewniają, że - bez względu na wyniki przetargu - nie będą zamykać zakładu ani ograniczać produkcji w Mielcu.

Ich inwestycja ma charakter długoterminowy i jest przyczółkiem produkcyjnym Sikorskiego na Europę. A w PZL Mielec rozwijane są innowacyjne programy, które będą wykorzystywane we wszystkich zakładach Sikorskiego.
Ostra walka o wygraną w przetargu nie powinna dziwić. Stawką jest jedno z największych zamówień w historii polskiej armii. Chodzi o dostawę 70 helikopterów. Kontrakt jest wart co najmniej 10 miliardów złotych.

Rywali jest trzech. PZL Mielec, czyli Sikorsky startuje z black hawkiem, włosko-brytyjskie konsorcjum AgustaWestland, które niedawno kupiło WSK Świdnik, proponuje wiropłat AW-146, natomiast francuski koncern Airbus Helikopters wystawia maszynę "Carracal EC-725."

Nasze wojsko planuje zastąpić trzy wyeksploatowane modele - Mi-8, Mi-14 i Mi-17, kupując jedną śmigłowcową platformę. Oprócz wersji podstawowej służącej do transportu żołnierzy, maszyny powinny mieć także wersję morską oraz służyć jako śmigłowce ratownicze.

Przygotowują się od dawna

Marian Kokoszka, szef "Solidarności" w mieleckim zakładzie przypomina, że konkurs na śmigłowce dla armii trwa od 2012 roku. Początkowo zgłosiły się Mielec i Świdnik, potem dołączyli Francuzi. Trwały negocjacje i ustalenia techniczne z producentami. Aż nagle wiosną tego roku postawiono warunki, które - zdaniem mielczan - preferowały jednego z oferentów.

- Coś się stało, gdyż nagle wszyscy decydenci nabrali wody w usta, a przetarg został otoczony wielką tajemnicą - twierdzi Kokoszka. - Jednocześnie zaczęły się pojawiać pogłoski, że przetarg został ustawiony. Na szczęście termin składania ofert został przesunięty do końca roku i powróciliśmy do gry.

W PZL mają świadomość, że ten przetarg może zdecydować o przyszłości lotniczego Mielca na kilkadziesiąt lat, a wygrana black hawka będzie miała dobroczynny wpływ także na rozwój miasta i regionu. Wzrośnie zatrudnienie w fabryce, bo do nowych zadań trzeba będzie przyjąć kilkuset pracowników. Już w tej chwili PZL przy produkcji black hawka współpracuje z kilkudziesięcioma kooperantami. A dodatkowa praca to większe pieniądze, które zasilą lokalny rynek.

"Czarny jastrząb" nie bez powodu uchodzi za faworyta. Ma znakomite osiągi techniczne, jest sprawdzony w różnych misjach wojskowych, zdobył uznanie na całym świecie. Obecnie służy w armiach 29 krajów na wszystkich kontynentach, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Australii, Turcji, Meksyku, Izraelu, Arabii Saudyjskiej czy Szwecji. Efektem popularności black hawka jest globalna sieć baz serwisowych, która umożliwia wsparcie techniczne w niemal każdym zakątku świata.

Do dziś wyprodukowano ponad 3 tysiące black hawków, które sprawdziły się w najważniejszych działaniach wojennych ostatnich dekad, m.in. w Iraku, Afganistanie i misjach ratunkowych. Naszpikowany najnowocześniejszą elektroniką może startować zarówno w dzień, jak i w nocy. Sprawdza się w sytuacjach krytycznych, może lądować awaryjnie z prędkością pionową 10 m/s, a łopaty wirnika wytrzymują uderzenie pocisku kaliber 23 mm.

Mielecka fabryka może produkować rocznie ponad 20 śmigłowców. Dotychczas tutejsze zakłady opuściło 35 maszyn. Latają już w 6 krajach świata.

Rywale też się zbroją

Ryszard Łęgiewicz, prezes firmy Hispano Suisa w Sędziszowie Małopolskim oraz wiceprezes Podkarpackiej Doliny Lotniczej zrzeszającej producentów branży, na co dzień reprezentuje kapitał francuski, gdyż jego firma wchodzi w skład znanego konsorcjum Safran znad Sekwany. Ma dobre rozeznanie w lotniczym biznesie u francuskich partnerów. Uważa, że konkurs powinien wygrać Carracal. Dlaczego?

- Bo francuski śmigłowiec odpowiada dokładnie zapotrzebowaniom polskiego wojska - przekonuje Łęgiewicz. - Jest gotowy zarówno w wersji transportowej, morskiej ,jak i sanitarnej, nie trzeba w nim dokonywać przeróbek. Od jutra może wejść do służby. Niestety, znacznie przewyższa ceną swych konkurentów. Jego egzemplarz kosztuje w granicach 20 milionów euro.
Minusem jest to, że Francuzi nie mają swojej fabryki w Polsce. - Już dawno mówiłem francuskim kolegom, że czas najwyższy, ab Airbus Helikopters dołączył do grona światowych firm, które zainwestowały w Dolinie Lotniczej. Ale jeśli wygrają przetarg, zapowiadają, że zainwestują w podupadłe wojskowe zakłady remontujące sprzęt lotniczy w Dęblinie i Łodzi, wyposażą je w najnowocześniejsze technologie - dodaje prezes Łęgiewicz.

W skłonność do inwestowania ze strony biznesu znad Sekwany powątpiewa Roman Jakim, przewodniczący Sekcji Krajowej Przemysłu Lotniczego "S" i szef związku w WSK Rzeszów.

- Przecież Francuzi składali podobne deklaracje dotyczące inwestycji przy okazji wygrania polskiego przetargu na śmigłowce dla pogotowia ratunkowego. Mieli zbudować zakład, zatrudnić kilkuset pracowników, a nie zrobili nic - przypomina. I dodaje, że Francuzi grają osobno w innych ważnych dla Europy sprawach. Na przykład, jeśli idzie o okręty desantowe "Mistral", które chcą dostarczyć Rosji, choć ta podsyca konflikt na wschodzie Ukrainy i wspiera separatystów.
Tymczasem w ostatnich dniach minister obrony Francji ogłosił, że jego kraj mistrali Putinowi jednak nie dostarczy. Znamienne, że tę deklarację złożył podczas wizyty w Polsce.

W zwycięstwo wierzą także w lotniczej fabryce w Świdniku. Ich zakład niedawno wykupiło włosko-brytyjskie konsorcjum AgustaWettland, które startuje w polskim przetargu z wiropłatem AW-146. Świdniczanie twierdzą, że dysponują doskonałym sprzętem, który z powodzeniem może służyć naszemu wojsku.

- Często rozmawiamy z dyrekcją zakładu o przetargu i wszystko mamy policzone. Nasza wygrana to wzrost zatrudnienia o 200 - 250 osób w firmie i kilkaset nowych miejsc pracy u naszych kooperantów - wylicza Andrzej Kuchta, przewodniczący "S" w WSK Świdnik.

Fachowcy z branży nie umniejszają walorów AW-149. Podkreślają jednak, że to produkt nowy, dopiero kilka miesięcy temu uzyskał certyfikat włoski i nie został jeszcze sprawdzony w misjach bojowych.

Roman Jakim w piśmie do prezydenta RP wnioskuje o objęcie szczególnym nadzorem toczącego się przetargu. A w razie niekorzystnego rozwoju wypadków zapowiada podjęcie kroków w obronie miejsc pracy. Według niego najważniejsze, aby na tak wielkim kontrakcie skorzystał polski przemysł.

- Skoro wydajemy na sprzęt dla wojska ogromne pieniądze, to powinien go produkować polski robotnik w polskim zakładzie. Spora część pieniędzy wróci do budżetu w postaci podatków - zaznacza Jakim.

Po pokazie możliwości black hawka na lotnisku, zorganizowanym przy okazji wizyty w fabryce byłego premiera i byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, zapytałem prezesa PZL, Janusza Zakręckiego, co by się stało, gdyby Mielec jednak przegrał przetarg. Prezes wymijająco odparł, że wierzy w wygraną, gdyż jego zakład oferuje armii najlepszy sprzęt, przewyższający to, czym dysponują rywale.

W Mielcu wierzą w sukces, ale gdyby coś poszło nie tak, Marian Kokoszka ma już przygotowany scenariusz działania. Co planuje? Choćby wielką demonstrację pracowników branży lotniczej przed siedzibą prezydenta, premiera i MON. a

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24