Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Skutnik: Prawdziwy "Czeczeniec" musi mieć charakter

Łukasz Pado
Ryszard Skutnik ma już 66 lat. To wychowanek Stali Mielec, a potem trener. W 2012 roku zdobył z nią brązowy medal MP
Ryszard Skutnik ma już 66 lat. To wychowanek Stali Mielec, a potem trener. W 2012 roku zdobył z nią brązowy medal MP Krzysztof Kapica
Rozmowa z Ryszardem Skutnikiem, trenerem Azotów Puławy. Dziś jego zespół w ramach 1/8 Pucharu Polski zmierzy się w Mielcu ze Stalą, której jest wychowankiem. Był też jej trenerem w latach 2008-2013.

- Ryszard Skutnik znów w Mielcu?- Nie ma się czym specjalnie podniecać. Nie pierwszy raz będę, może nie ostatni.

- Ale pierwszy raz poprowadzi pan drużynę przeciwną…- Praca jak praca, niedawno byłem w Mielcu, teraz gram przeciwko. Normalna sprawa.

- Miło pan wspomina ten czas?- Oczywiście, te dawniejsze czasy, bo przecież kiedyś grałem w Stali ,i te bliższe. Fajni ludzie, zawodnicy, no i oczywiście kibice. Miło będzie ich znów zobaczyć. Były to przyjemne chwile, były sukcesy.

- Zamierza się pan zrewanżować za niedzielny mecz w Puławach? Stal wygrała z Azotami.- Wygrała, bo zawodnicy wykorzystali co mieli, a my nie. Trzeba było rzucić te pozycje, które były. Mecz był wyrównany, a takiego nie da się wygrać ,jeśli nie rzuca się dwóch kontrataków, karnego i sytuacji sam na sam w samej końcówce, kiedy można było wyrównać. Do Mielca na pewno przyjedziemy wygrać, choć bardziej wolałbym te punkty w lidze.

- Jak się panu podoba Stal pod wodzą Pawła Nocha?- Jest bardzo podobnie jak kiedyś. Grają dobrze w obronie, biegają. Kilka lat już są w podobnym składzie to świetnie się rozumieją.

- Stara się pan wprowadzić w Puławach styl, który stosował pan w Mielcu. Czyli dużo biegania, szybkie kontry…- Taki mam styl i już. Zresztą na tym polega dzisiejsza piłka ręczna, na szybkiej grze, trzeba dużo biegać. Wprowadziłem bieganie w piłce ręcznej w Polsce i jestem z tego zadowolony.

- Podobno, aby tak grać, trzeba być prawdziwym "Czeczeńcem".- To prawda, trzeba mieć charakter. W Mielcu też nie doszliśmy do tego jednak od razu, to trwało. Azoty jeszcze nie potrafią grać tym stylem tak jak Stal, ale popracujemy, zobaczymy ,czy w Puławach też są "Czeczeńcy".

- "Czeczeńcy" są tylko jedni.- To prawda. Chłopaki zasłużyli na taki przydomek i nadal to udowadniają.

- Miał pan rok przerwy od ekstraklasy. Cieszy się pan z powrotu do elity?- Nie ma się co cieszyć. Byłem w Tarnowie, chłopcy fajnie grali, ale przyszła oferta ,to wziąłem. Pracowałem już w ekstraklasie.Dobrze, że mogę pokazać jeszcze, że znam się na piłce ręcznej, że mogę kogoś coś jeszcze nauczyć. Tylko mój pies cierpi, bo zostaje w domu sam.

- Długo się pan zastanawiał nad ofertą z Puław?- To nie była jedyna oferta z tej ligi. Przed sezonem miałem też inne propozycje z Polski i zza granicy, ale tamte mnie nie interesowały. Już mi się nie chce po świecie tułać. Do Puław mam w miarę blisko, 200 km z Tarnowa, a że jeżdżę szybko jak Mika Hakkinen, to szybko droga leci. Tylko trochę Mielec i Tarnobrzeg trzymają, bo są tam korki.

- Przed sezonem Azoty stawiało się wśród kandydatów do medalu. Nadal tak jest? - Nadal mamy zamiar coś ugrać. Trudno powiedzieć, czy się uda. Przed nami ważny mecz z Górnikiem, a potem przerwa. Mam nadzieję, że po niej będziemy mieć pełny skład, bo na razie gramy bez czterech zawodników, w tym trzech rozgrywających. Warunek to zająć miejsce w pierwszej szóstce.

- Na długo związał się pan z Puławami?- Na razie do końca sezonu, a potem zobaczymy. Zdecydują moje sprawy rodzinne, bo ze zdrowiem na razie jest dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24