Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proboszcz parafii w Lutoryżu skazany prawomocnym wyrokiem

Andrzej Plęs
Otrzymywałem anonimowe groźby telefoniczne i listowne, ale generalnie środowisko pozytywnie odebrało mój  spór z proboszczem w tym precedensowym procesie - zapewnia Przemysław Lis
Otrzymywałem anonimowe groźby telefoniczne i listowne, ale generalnie środowisko pozytywnie odebrało mój spór z proboszczem w tym precedensowym procesie - zapewnia Przemysław Lis Andrzej Plęs
Sąd nie miał wątpliwości - ks. Stanisław B. winny łamania praw pracowniczych swojego organisty. Kontrole PIP i ZUS spowodowały, że w podkarpackich parafiach nastąpił "wysyp" wolontariuszy.

Nie zgłosił w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych swojego pracownika Przemysława Lisa, nie płacił za niego obowiązkowych składek pracowniczych przez kilka lat, choć podwładny się o to upominał, a wszystko to "działając z góry powziętym zamiarem", wobec czego jest winny naruszenia przepisów pracowniczych. Sąd Okręgowy w Rzeszowie prawomocnie skazał Stanisława B., proboszcza parafii w Lutoryżu, na karę wpłaty 2 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i zwrot kosztów postępowania sądowego - łącznie ok. 2,5 tys. zł. Proboszcz zmuszony został również do uregulowania zaległych składek pracowniczych organisty.

Spór o sprawiedliwość

Przemysław Lis został organistą lutoryskiej parafii w 2004 roku, przez pięć kolejnych lat wypełniał obowiązki w sposób, który nie budził zastrzeżeń proboszcza, a jednak nie mógł się doprosić umowy o pracę. Ksiądz przed sądem utrzymywał, że Lis nigdy o to nie prosił, ale przeczyły temu zeznania świadków. Obaj jednak twierdzili zgodnie, że Lis otrzymywał 400-500 zł miesięcznego wynagrodzenia za pracę w niedziele, dni powszednie i święta. Organista zeznawał przed sądem, że jego prośby i żądania angażu na piśmie proboszcz kwitował stwierdzeniem. że "wielu jest na jego miejsce", a na płacenie składek ubezpieczeniowych parafii nie stać.

Sytuacja zmieniła się w chwili, kiedy z zupełnie innych przyczyn pracodawca i podwładny popadli w konflikt, organista został usunięty z funkcji, wówczas złożył w rzeszowskiej prokuraturze zawiadomienie, iż proboszcz - nie odprowadzając za niego składek pracowniczych - popełnił przestępstwo.

Prokuratura trzykrotnie podejmowała i umarzała dochodzenie, nie dopatrując się winy proboszcza. Zdecydowało dopiero stanowisko ZUS, który po kontroli w lutoryskiej parafii orzekł, iż praca wykonywana przez Lisa ewidentnie ma cechy stosunku pracy, powinna być objęta umową o pracę, a proboszcz winien za podwładnego odprowadzać składki ubezpieczeniowe.

Proboszcz się rozmyślił

W postępowaniu prokuratorskim proboszcz uznał się za winnego, nawet zaczął spłacać zaległe składki i zaproponował dla siebie wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. O taką karę wnioskował więc prokurator, ale przed sądem proboszcz zmienił stanowisko, uznając się za niewinnego. Jego oświadczeniom, jakoby Lis przez kilka lat "przyuczał się"do fachu organisty i nie wiązał go z parafią stosunek pracy przeczyły nawet dokumenty dostarczone przez Kurię Diecezjalną w Rzeszowie.

W czerwcu Sąd Rejonowy w Rzeszowie uznał ks. Stanisława winnym, ale ten odwołał się od wyroku. Stanowisko rejonowego potwierdził właśnie sąd okręgowy.

Skutki wyroku

Jeszcze na etapie postępowania prokuratorskiego rzeszowski Inspektorat Państwowej Inspekcji Pracy rozpoczął przesiewowe badania legalności zatrudnienia w parafiach. Podobne kroki podjął ZUS. Jedna i druga instytucja - z niewielkim skutkiem. W opinii PIP w parafiach stwierdzono tylko drobne uchybienia, również ZUS nie dopatrzył się, by w parafiach uchybiano obowiązkowi świadczenia na ubezpieczenia społeczne. Włodarze parafii znaleźli sposób, jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji - osoby pracujące na rzecz parafii określali jako wolontariuszy.

- Kilku kolegów - organistów opowiadało mi, że zostało przez proboszczów wezwanych i uświadomiono ich, że w razie kontroli PIP albo ZUS mają potwierdzać, że są na wolontariacie - relacjonuje Lis. - A warunki pracy im się nie zmieniają.

Tymczasem wolontariusz nie ma prawa otrzymywać wynagrodzenia za swoje działania, a powszechnie wiadomo jest, że organiści pobierają zapłatę za muzykowanie na uroczystościach religijnych, pogrzebach i ślubach.

- W każdej niemal diecezji istnieją statuty organistów, które bezwzględnie nakazują zatrudnianie ich na stosowną umowę, tak, jak jest to na przykład w diecezji krakowskiej - dodaje Lis. - Diecezja rzeszowska jest jedną z nielicznych w Polsce, w której w tym zakresie nie obowiązują żadne uregulowania.
Ks. Andrzej, duszpasterz organistów rzeszowskiej diecezji, tłumaczył przed sądem, że jego zadaniem jest formacja duchowa podopiecznych, a nie czuwanie nad formalnymi relacjami proboszczów i organistów.
Proboszcz Stanisław B. nie może odnieść się do wyroku, ponieważ wciąż obowiązuje go zakaz wypowiadania się na temat Przemysława Lisa. Zakaz wydany przez sąd w innym sporze pomiędzy proboszczem a jego byłym podwładnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24