Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anglicy potrzebują imigrantów

Małgorzata Motor
Archiwum
Rozmowa z Tomaszem Starzykiem z wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska w Warszawie

Brytyjski premier David Cameron zamierza ograniczyć migrację z Unii Europejskiej. Czy to realna groźba?

Oczywiście, że jest to tylko mrzonka. Na realizację takich zapisów nie ma przecież najmniejszych szans. Wymaga to bowiem jednomyślnego poparcia krajów członkowskich Unii Europejskiej i zmian w samym Traktacie o UE. No chyba że Wielka Brytania wystąpi z UE. Warto przy okazji zwrócić uwagę, że historia jednak uczy, iż wiele gospodarczych potęg, w tym także Nowy Jork, zbudowali przecież imigranci. Także ci pochodzący z Irlandii. Wyjeżdżając za chlebem, realizowali oni swój amerykański sen. Podobną sytuację obserwujemy teraz na Wyspach. A Polacy na Wyspach wykonują kawał dobrej roboty. Zapowiedzi polityków to populistyczne dywagacje i część przedwyborczej strategii. Przypomnę, że wybory odbędą się w maju przyszłego roku.

Czy świadczenia socjalne dla imigrantów to rzeczywiście taki poważny problem na Wyspach?

Wedle szacunków, w chwili obecnej za granicą Polski przebywa aż 2,2 mln Polaków. Tylko w 2013 r. Polskę opuściło aż 70 tys. mieszkańców. Co więcej, mimo zapowiadanej przez polskie władze i ekonomistów fali powrotów liczba emigrantów jest bliska rekordowej wartości z 2007 r., gdy poza Polską mieszkało 2,27 mln rodaków. Emigrantami są młodzi ludzie, którzy planując życie, zakładają rodziny z dziećmi. Statystyki brytyjskie mówią o blisko 100 tysiącach dzieci urodzonych w rodzinach polskich emigrantów. Duży wpływ na większą niż w kraju dzietność Polek ma właśnie brytyjski system opieki socjalnej.

Imigracja stała się pierwszoplanowym tematem w Wielkiej Brytanii. Skąd bierze się takie zainteresowanie tym problemem wśród polityków?

Te krytyczne słowa trafiają po prostu na podatny grunt. Szczególnie trafiają do tych, którzy w ostatnim czasie stracili pracę i którym obniżyła się stopa życiowa. O to obwiniają Polaków i innych, ale - niestety - nie siebie. Trudny ekonomicznie czas sprzyja ostrym wypowiedziom, dlatego też w każdym społeczeństwie znajdują się ludzie, którzy swoją frustrację przekuwają w słowa, a za swoje porażki obwiniają innych, stając się jednocześnie niechlubną twarzą całego społeczeństwa. Cała jednak ta dyskusja, paradoksalnie, może w konsekwencji wyjść nam na dobre. Nie wszyscy Brytyjczycy podzielają takie zdanie. Trwa dyskusja na argumenty, w której jest mowa także o tym, ile Wielka Brytania ma dobrego z pracy imigrantów.

No właśnie. Wydaje się, że politycy zapominają, ile polscy imigranci wnoszą do brytyjskiej gospodarki.

Co więcej, wielu Polaków, podobnie jak i wielu innych imigrantów z Europy Środkowo- -Wschodniej, pracuje za najniższą krajową i zdecydowanie niższe stawki niż sami Brytyjczycy. To - z jednej strony - uniemożliwia im negocjowanie wyższych zarobków i na pewno nie pomaga też w budowaniu dobrych relacji pomiędzy Polakami i Brytyjczykami. Stanowi, rzeczywiście, kość niezgody. Nawet szef rządu zapowiedział ograniczenia w przepływie osób oraz cięcia socjalne dla imigrantów, w tym także dla dzieci, które nie zamieszkują z rodzicami w Zjednoczonym Królestwie. Swoje dodał także lider antyeuropejskiej partii UKIP Niger Farage, który zapowiedział, że jeśli dojdzie do władzy, to na pięć lat zamrozi przyjazd imigrantów do pracy do Wielkiej Brytanii. Z kolei tym, którzy już pracują, wstrzyma na długi czas dodatki socjalne. Z drugiej jednak strony - zapomina się, że imigranci wykonują częstokroć pracę, której nie chcą wykonywać sami Brytyjczycy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24