Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krajową "czwórką" jeździ śmierć. Dość ofiar! [WIDEO]

Bartosz Gubernat
Mieszkańcy Kraczkowej nie chcą dłużej drżeć o swoje życie. Domagają się poprawy bezpieczeństwa na drodze.
Mieszkańcy Kraczkowej nie chcą dłużej drżeć o swoje życie. Domagają się poprawy bezpieczeństwa na drodze. Krzysztof Kapica
W Kraczkowej przejście przez "czwórkę" przypomina grę w rosyjską ruletkę. Przegrany traci wszystko.

Mnóstwo wypadków na pasach

Mnóstwo wypadków na pasach

Policja wylicza, że co 10. wypadek drogowy w Polsce ma miejsce na "zebrze". W skali kraju w 2013 roku na pasach zginęło ponad 240 osób, a 3600 zostało rannych. W regionie wypadków z udziałem pieszych było 434. Zginęło w nich 48 osób, a 422 zostały ranne.

Wtorek, godz. 6.20 rano. Jest ciemno i ślisko. W wilgotnym od szadzi asfalcie zdradziecko odbija się światło lampy wiszącej nad przejściem dla pieszym. Chociaż jezdnia jest czarna, nocny przymrozek zostawił na niej niebezpieczną warstwę. 36-letnia kobieta wchodzi na pasy, ale na drugą stronę jezdni nie dociera. Z impetem uderza w nią renault kierowane przez 44-latka z powiatu przeworskiego. Przybyły na miejsce lekarz stwierdza zgon.

Świadkowie nie są zaskoczeni, na naszym forum internetowym piszą, że auto zatrzymało się ok. 30-40 metrów za zebrą. Ciało kobiety leżało ok. 15 metrów dalej. Nie mają wątpliwości, że jechało więcej niż dozwolone w tym miejscu 50 km/h. - Znałem tą kobietę, to ogromna tragedia. Matka dwóch małych dzieciątek, młodsze w wieku 2 lat. Jak takiemu maleństwu wytłumaczyć, że mama już nie wróci? W tym wieku dla dziecka mama to w końcu cały świat - pisze na naszym forum jeden z internautów.

- Widziałem miejsce wypadku. Na dachu samochodu sprawcy antena CB radia. Pewnie dostał informację, że "ścieżka jest czysta" i leciał ile fabryka dała do Rzeszowa. Nie chcę uogólniać, ale dla większości kierujących z tamtego regionu, powinny być wyznaczone osobne korytarze na drogach, i niech jeżdżą nimi według swoich zasad... - dodaje @Kierowca.

Policja szczegółów wypadku nie chce zdradzać. Prosi o kontakt świadków, którzy pozwolą odtworzyć przebieg tragicznych wydarzeń. Jedna z wersji przekazywanych sobie przez mieszkańców Fraczkowej mówi o samochodzie omijającym inne auto stojące już przed pasami. Czy jest prawdziwa?

- To prawdopodobne, bo tak niestety na tym odcinku jest codziennie. Kilka dni temu od śmierci dzieliło mnie półtora kroku. Przechodziłam przez pasy, na które puścił mnie kierowca z Ukrainy. Denerwował się, że idę powoli. Ale ja się zatrzymałam, kiedy kątem oka dostrzegłam inne auto, jadące od strony Łańcuta drugim pasem. Kierowca nawet nie zwolnił. Ale wielu naszych sąsiadów nie miało tyle szczęścia i nie ma ich już wśród nas - mówi Grażyna Strzępek, mieszkanka Kraczkowej.

Dlaczego wycięto fotoradary?

Posłowie chcą lepszej ochrony

W odpowiedzi na fatalne statystyki, posłowie przygotowują projekt zmian w przepisach. Chcą wprowadzić obowiązek zatrzymania samochodu przed przejściem, do którego dochodzi pieszy, zamierzający przejść na drugą stronę. Takie zasady obowiązują w większości krajów Unii Europejskiej.

Kraczkowa to największe sołectwo gminy Łańcut. Mieszka tu 3600 osób. Krajowa "czwórka" przecina je na pół, przez przysiółek "tłoki". - W okolicy mówi się, że ludzie mieszkają tam za karę. Ciągły hałas, smród spalin i obawa o najbliższych. Nie ma praktycznie domu, w którym ktoś nie oddał na drodze życia - mówi Kazimierz Bem, sołtys Kraczkowej.

- To prawda. W domu pękają mi ściany, a kiedy przejeżdżają tiry, w kuchni trzęsą się meble - potwierdza Bogumiła Kisała.
Mieszkańcy wtorkowym wypadkiem są wstrząśnięci. Wyliczają, że w ciągu dwóch tygodni zginęły tu już dwie osoby. Zanim auto śmiertelnie potrąciło 36-latkę, pod kołami tira zginał 19-letni chłopak.

- W sumie odkąd tu mieszkamy podobnych wypadków było około 50. Giną nawet małe dzieci. Kilka lat temu córka sąsiadów wpadła pod auto na oczach matki. To było takie grzeczne i radosne dziecko - mówi Wacław Pluta, który po tym wypadku nie odpuścił i na miejsce ściągnął lokalne media. Pod ich naciskiem drogowcy ugięli się i w rejonie domów wykonali wysepki oraz oświetlone przejście dla pieszych. W Kraczkowej stanęły także fotoradary. Przez kilka lat na drodze było spokojniej.

- Kiedy policjanci wkładali do skrzynki fotoradar, auta jeździły powoli. Idąc wieczorem do pracy wiele razy widziałem, jak na błysk flesza grupa samochodów reagowała zmniejszenie prędkości. Następnie nadjeżdżała kolejna fala samochodów i sytuacja się powtarzała - mówi Jan Strzępek.

W czerwcu Inspekcja Transportu Drogowego wycięła jednak maszty i oddała je na złom. Inspektorzy tłumaczyli decyzję zmianą przepisów, które teraz dopuszczają wyłącznie stosowanie żółtych masztów, na których zawsze musi działać fotoradar. Ponieważ w Kraczkowej skrzynki były popielate i często stały puste, zostały zdemontowane. Mieszkańcy wsi apelowali o ich pozostawienie na miejscu, ale drogowcy zostali głusi na ich prośby. Przekonywali, że po wnikliwej analizie sytuacji na drogach nowe urządzenia pozostawią tylko tam, gdzie jest najbardziej niebezpiecznie.

- Teraz znowu mamy tu koszmar. Policja przysyła co prawda dodatkowe patrole radiowozów z wideorejestratorem, ale to za mało. W czasie, gdy zatrzymają jedną osobę i wypisują jej mandat, dziesiątki innych gna tutaj na złamanie karku. O kontrolach ostrzegają się przez CB radio - mówi Marek Skawiński.

- Przejście na drugą stronę jezdni to nie lada wyzwanie. Niech pan zobaczy - mówi Wacław Pluta i podchodzi z sąsiadem do "zebry". Na ulicę wchodzą dopiero po kilku minutach, wcześniej nikt nie chce ich wpuścić. Stają na wysepce między jezdniami i obserwują samochody jadące od strony Łańcuta. Tu także dopiero po dłuższej chwili zatrzymuje się samochód osobowy. Mężczyźni wychodzą na przejście i nagle stają jak rażeni piorunem. Równoległym pasem stojącą przed nimi osobówkę mija rozpędzona koparko-ładowarka.

- Widzi pan? Po raz kolejny było o włos od tragedii. Tak jest codziennie. Dorosły wie, że trzeba być czujnym. Ale tędy chodzą też nasze dzieci i wnuki. Nie można dopuścić do kolejnej tragedii - mówią mieszkańcy Kraczkowej.

Policjanci, którzy opiniowali lokalizacje dla nowych fotoradarów przyznają, że ustawiono je w niebezpiecznych miejscach. Ale to nie oznacza, że tam, gdzie je wycięto jest bezpiecznie.

- To co najmniej kontrowersyjna decyzja, a wtorkowy wypadek jest tego najlepszym dowodem. Akurat w Kraczkowej radar studził zapędy kierowców skutecznie. Teraz, chociaż wysyłamy tu mnóstwo patroli i nieoznakowanych radiowozów z wideorejestratorem, wypadków jest więcej. Mieszkańcy odcinka między Rzeszowem a Przeworskiem nie czują się bezpiecznie i wcale im się nie dziwię - mówi kom. Paweł Międlar z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Zablokują drogę na znak protestu

Dlatego w Kraczkowej ból po stracie sympatycznej i lubianej sąsiadki miesza się ze złością i buntem. - Jechała do pracy, przechodziła w prawidłowym miejscu. W żaden sposób nie zawiniła, a jednak nie ma jej już z nami - mówi sołtys Bem.

- Mamy już dość patrzenia z założonymi rękami, jak urzędnicy przyzwalają na zabijanie naszych najbliższych. Najwyższy czas z tym skończyć i przystosować drogę także do potrzeb pieszych. Człowiek w starciu z samochodem zawsze stoi na straconej pozycji. Waży tylko kilkadziesiąt kilogramów, a jego ciało jest delikatne. Jak ma się obronić przed rozpędzoną kupą żelastwa, kierowaną przez wariata? - pytają mieszkańcy wsi.

Domagają się, aby na przejściach między Krasnem a Łańcutem zamontować wzbudzane sygnalizacje świetlne i przywrócić fotoradary. - Dzięki temu w godzinach szczytu będzie można chociaż na chwilę zatrzymać samochody i bezpiecznie przejść na drugą stroną ulicy - mówi Bogumiła Kisała.

Jan Bartman domaga się także wymiany ekranów akustycznych na przezroczyste i montażu barierek wzdłuż fos. - Przez ciemne ekrany kierowcy nie widzą pieszych idących chodnikiem. A rów miejscami głęboki na 3 metry to olbrzymie zagrożenie. Niedawno wpadł do niego nasz sąsiad. Nie mogliśmy go wyciągnąć. To wszystko sprawia, że zewsząd czujemy się tu zagrożeni - mówi mężczyzna.

Mieszkańcy jeszcze w grudniu po raz kolejny poproszą o pomoc wójta i policjantów. Prośbę o ustawienie fotoradaru złożą w ITD, a o szybką modernizację drogi złożą także w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Do tej pory nie mieliśmy takich wniosków od mieszkańców. Ale jeśli takie pismo do nas wpłynie, skonsultujemy sprawę z policją i oczywiście rozważymy montaż świateł - mówi Bartosz Wysocki z GDDKiA w Rzeszowie.

W Kraczkowej mają nadzieję, że sprawę uda się załatwić tak, jak w poddębickiej Nagawczynie. Tam po serii protestów zorganizowanych przez mieszkańców GDDKiA zamontowała właśnie światła i przebudowuje niebezpieczne skrzyżowanie na rondo.

- Jeśli nic nie zdziałamy polubownie, także wyjdziemy na drogę. Jesteśmy zdeterminowani, aby wreszcie raz na zawsze rozprawić się ze śmiercią czyhającą na naszej drodze - zapowiadają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24