Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypłaciła pół miliona. Rozpoczął się proces byłej księgowej z Cisnej

Ewa Gorczyca
Anna Ł. i jej obrońca próbowali przekonać sąd,  by wymierzył karę więzienia w zawieszeniu, bez przeprowadzania procesu.
Anna Ł. i jej obrońca próbowali przekonać sąd, by wymierzył karę więzienia w zawieszeniu, bez przeprowadzania procesu. Tomasz Jefimow
- Nie wzięłam tych pieniędzy dla siebie. Chciałam naprawić swój błąd - twierdzi była księgowa Biura Obsługi Szkół w Cisnej. Prokuratura zarzuca jej przywłaszczenie prawie pół miliona złotych.

Proces Anny Ł. rozpoczął się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Krośnie. Według ustaleń prokuratury, w ciągu sześciu lat pracy, kiedy to zajmowała się finansami oświaty w gminie Cisna, przywłaszczyła sobie ponad 470 tys. zł. Jako główna księgowa obsługiwała konta Zespołu Szkół w Cisnej, Szkolnych Schronisk Młodzieżowych w Cisnej i Wetlinie oraz Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, prowadziła też księgowość Stowarzyszenia na rzecz Wspierania Szkoły Podstawowej w Wetlinie.

Operacje między kontami

Według ustaleń prokuratury Anna Ł. podrabiała kwoty i podpisy na czekach oraz dokumentach zlecających wypłaty pieniędzy. Pieniądze przelewała na własny rachunek. Przyznawała sobie nagrody jubileuszowe, w niektórych miesiącach pensje wypłacała sobie dwa razy, przelewała pieniądze z tytułu rzekomych pożyczek mieszkaniowych, remontowych i budowlanych, robiła przelewy między kontami na podstawie fikcyjnych powodów. Przekazywała na swoje konto pieniądze jako refundację za opłacone przez nią rachunki, których w dokumentacji w ogóle nie było, udzielała sobie pożyczek ze szkolnej kasy zapomogowo-pożyczkowej.

Prokuratura w akcie oskarżenia szczegółowo wyliczyła wszystkie operacje. Anna Ł. wczoraj w sądzie przyznała się do zarzutów, ale nie do wszystkich. Po co były jej pieniądze? Jak tłumaczy, chciała naprawić swój błąd. Gdy w 2005 roku ZUS skontrolował Biuro Obsługi Szkół, okazało się, że nie odprowadziła składek od dodatków do wynagrodzeń i umów zleceń.

ZUS nie ponaglał

Anna Ł. nie chciała, by wyszło to na jaw, dlatego ustaliła, że należność (wynosiła ok. 300 tys. zł) ureguluje w ratach. Ale wpłaciła tylko kilka. Potem przestała, a nikt z ZUS nie upominał się o następne. Dopiero po 5 latach przyszło wezwanie - kwota urosła jednak o odsetki. Anna Ł. twierdzi, że bała się zwolnienia, dlatego nie powiedziała nic zwierzchnikom i w tajemnicy postanowiła sama spłacić zadłużenie. To dlatego brała pieniądze przeznaczone na gminną oświatę.

Anna Ł. chciała dobrowolnie poddać się karze. Jednak na to nie zgadza się gmina, która jest oskarżycielem posiłkowym.

- Straciliśmy kilkaset tysięcy złotych, bo Anna Ł. nie przyznała się, że są zaległości. Oczekujemy, że szkoda ta zostanie przez nią naprawiona, a na razie nie było takiej propozycji - mówi Renata Szczepańska, wójt Cisnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24