Koszykarz Sokoła Łańcut czeka na testy

Sokół porozumiał się z byłym playmakerem Polfarmexu Kutno latem. Wtedy zawodnik był w trakcie leczenia kontuzji zerwania ścięgna Achillesa, której doznał w końcówce ubiegłego sezonu. W Łańcucie po cichu liczono, że koszykarz wróci do treningów pod koniec września. Sprawy się jednak przedłużają.

- Rzeczywiście, leczenie nie przebiega tak szybko, jakbym sobie tego życzył - mówi wychowanek Basketu Opalenica. - Miałem niedawno testy mięśniowe i wypadły tak sobie. Za tydzień czekają mnie kolejne i będę o wiele mądrzejszy.

Dawid rehabilituje się w Poznaniu.

- W tym tygodniu podjąłem pierwsze koszykarskie zajęcia. Na razie nie ma mowy grze. Wykonuję na sucho manewry z piłką, ćwiczę rzut, kozioł.

Koszykarz umowę zawarł poprzez internet i w Łańcucie jeszcze nie był, ale śledzi losy Sokoła.

- Kibicuję Sokołowi, często rozmawiam z Szymkiem Rduchem, z który przecież grałem w Kutnie. Porażka w Ostrowie, ale to nie wstyd, bo Stal ma niezły skład. Sokół pokazał charakter. Po trzeciej kwarcie przegrywał 20 punktami, a mimo to omal w końcówce nie wyrwał meczu. Generalnie drużynie idzie i nie musze się dodatkowo stresować, że nie mogę pomóc. Rozmawiam z trenerem Dariuszem Kaszowskim. I on i reszta ludzi, którzy mi pomagają studzą mój zapał i chęć szybkiego powrotu na parkiet. Lepiej wszystko porządnie wyleczyć. Jeszcze się przydam Sokołowi, gdy przyjedzie najważniejsza cześć sezonu - dodał zawodnik.