Przemyślanin: doprowadzę do ekshumacji niemieckich żołnierzy w Widnej Górze

Chodzi o dwóch, młodych żołnierzy niemieckiego Wehrmachtu, którzy zostali rozstrzelani przez patrol Armii Czerwonej. Stało się to pod koniec II wojny światowej. Sowiecki dowódca zamiast skierować Niemców do obozu jenieckiego, kazał ich zabić na miejscu. Ciała zakopano w przydrożnym rowie. Po wojnie, szutrowa droga była remontowana, pojawił się asfalt.

Pozostała pamięć mieszkańców. Obecnie przy tej drodze mieszkają rodziny osób, które widziały egzekucję. Przez lata starały się o ekshumację ciał Niemców. Bez skutku.

- To byli okupanci, ale trzeba pamiętać, że to także ludzie. Młodzi ludzie. A każdemu po śmierci należy się godny pochówek - argumentują.

Okazji upatrywali w zakończonym niedawno, generalnym remoncie drogi wojewódzkiej z Jarosławia w kierunku Pruchnika. Niestety, nie doszło do ekshumacji. Drogowcy bronili się, że w prawdopodobnym miejscu pogrzebania ciał Niemców pracowali archeolodzy, którzy nie stwierdzili obecności szczątków.

- Nie uwierzyłem w takie tłumaczenia, dlatego postanowiłem działać. Doprowadzę do tego, że ci żołnierze zostaną odkopali i pochowani, jak wielu innych Niemców, na wspólnym cmentarzu w Przemyślu - mówi Janusz Galiczyński z Przemyśla.

W Przemyślu istnieje zbiorowy cmentarz żołnierzy Wehrmachtu, na który zostały przewiezione szczątki niemieckich żołnierzy z prowizorycznych, powojennych cmentarzy na Podkarpaciu. Także z miejsc przypadkowo odkrywanych.

Pierwsze efekty działalności Galiczyńskiego już są. W wyniku jego formalnego zawiadomienia śledztwo wszczęła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przy Instytucie Pamięci Narodowej w Przemyślu.

Sprawą zainteresowała się również ambasada niemiecka w Polsce.

W maju 2013 r. i w tym roku członkowie Deutscher Volksbund für Kriegsgräberfürsorge VDK poszukiwali szczątków w Widnej Górze. Nie znaleźli. Być może groby zostały zniszczone już w czasach komunizmu. Dziękujemy panu za działania dowodzące pańskiej wytrwałości i szacunku dla drugiego człowieka - napisał do Galiczyńskiego Peter Herr z Ambasady Niemiec.