Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu w sprawie plantacji marihuany w Pawłosiowie

Norbert Ziętal
Proces prowadzi go sędzia Dariusz Lotycz (nz. drugi od lewej). Zachowane są szczególne środki ostrożności. Oskarżeni doprowadzani są w kajdankach na rękach i nogach, złączonych łańcuchem
Proces prowadzi go sędzia Dariusz Lotycz (nz. drugi od lewej). Zachowane są szczególne środki ostrożności. Oskarżeni doprowadzani są w kajdankach na rękach i nogach, złączonych łańcuchem Norbert Ziętal
Do końca dobiega proces grupy wytwarzącej marihuanę. To była jedna z największych i najlepiej zorganizowanych plantacji konopi indyjskich w Polsce - twierdzi Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie.

Jeszcze w tym tygodniu ma zapaść wyrok wobec pięciu oskarżonych. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Przemyślu. Dla osk. Piotra P. prokurator żąda 12 lat więzienia, dla Marka J. 10 lat, dla pozostałych po 6 lat więzienia.

Oskarżeni chcą uniewinnienia od zarzutu udział w grupie przestępczej. Wszyscy zawnioskowali o uchylenie wobec nich aresztu tymczasowego. Główny oskarżony to 33-letni Piotr P. z Rzeszowa, mistrz sportów walki. Oficjalnie prowadzący działalność gospodarczą. Był już karany. Według prokuratury, to on miał założyć i prowadzić zorganizowaną grupę przestępczą. Takie też otrzymał zarzuty oraz dotyczące produkcji i rozprowadzania narkotyków.

Pozostali oskarżeni mają zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz związane z narkotykami. To była jedna z głośniejszych spraw ujawnionych w 2013 r. Ze względu na charakter, dość długo była przez śledczych trzymana w tajemnicy. Śledztwo prowadzone było pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie.

W wynajętych pomieszczeniach gospodarczych w Pawłosiowie, tuż obok budowanej wtedy autostrady, w okresie od września 2011 do maja 2012 r. przestępcy urządzili dużą, profesjonalną hodowlę konopi. Z nich wytwarzana jest marihuana. Rośliny miały specjalistyczne oświetlenie, wentylację, każda donica z sadzonką osobne nawadnianie. Prąd pochodził z własnych agregatów.

Na miejscu znaleziono znaczne ilości marihuany oraz ponad 3 tys. rosnących krzewów konopi. Ponadto tzw. siekę, czyli materiał służący jako wypełniacz lub narkotyk dla mniej wymagających odbiorców. Śledczy ustalili, że grupa wywoziła narkotyki za granicę, m.in. do Holandii.

Oskarżenie opiera się m.in. o zeznania dwóch tzw. małych świadków koronnych. To mężczyźni, którzy działali w tej grupie, ale poszli na współpracę z prokuraturą. Są już po wyrokach, ze względu na współpracę otrzymali znacznie łagodniejsze kary.

Oskarżeni bronią się, że nie było żadnej, zorganizowanej grupy przestępczej. Nie kwestionują jednak swojego udziały w uprawie konopi. Mają jednak odmienne zdanie, co do podawanej przez prokuraturę ilości wyhodowanych roślin oraz wyprodukowanych i wywiezionych narkotyków. Najwięcej zastrzeżeń mają do zeznań świadków koronnych, zwłaszcza do jednego z nich, któremu zarzucają nie tylko kłamstwa, lecz również to, że to on był mózgiem procederu.

- Zeznania świadków koronnych mają potwierdzenie w wielu innych dowodach, które ustaliśmy w czasie śledztwa - twierdzi prok. Damian Mirecki, nacz. wydz. V ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24