Przyrzeczenie złożono w trakcie obchodów Dniu Ratownika. Uroczystość tradycyjnie otworzył dźwięk trombity.
- Głos trombity od wieków zwoływał w Beskidzie pasterzy, by zeszli na dół, chociażby po to by uczestniczyć w obchodach święta ratowników - tłumaczył z przymrużeniem oka Marszałek - ratownik GOPR, a jednocześnie rzecznik prasowy RDLP w Krośnie. Po nim na scenę wkroczyli kandydaci, składając przyrzeczenie i tym samym rozpoczynając oficjalną służbę.
"Dobrowolnie przyrzekam pod słowem honoru, że póki zdrów będę, na każde wezwanie Naczelnika lub Jego Zastępcy - bez względu na porę roku, dnia i stan pogody - stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie i udam się w góry celem niesienia pomocy ludziom jej potrzebującym. Postanowienia statutu GOPR będę przestrzegał ściśle, polecenia Naczelnika, jego zastępców, kierowników wypraw i akcji będę wykonywał rzetelnie, pamiętając, że od mego postępowania zależy zdrowie i życie ludzkie. W pełnej świadomości przyjętych na siebie trudnych obowiązków i na znak dobrej woli, powyższe przyrzeczenie przez podanie ręki Naczelnikowi potwierdzam".
Ratownicy przez dwa lata byli stażystami, teraz czeka ich czteroletni okres intensywnych szkoleń min. w terenie, które pozwolą im zdobyć i utrwalić odpowiednią wiedzę i umiejętności.
- Turystom pomaga 203 ratowników, w tym 16 zawodowych - powiedział Grzegorz Chudzik, naczelnik Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Oprócz Bieszczad goprowcy opiekują się turystami w Beskidzie Niskim oraz na pogórzach Dynowskim i Przemyskim. - Monitorujemy prawie cztery tysiące kilometrów kwadratowych - dodaje naczelnik.
W tegorocznym sezonie turystycznym ratownicy interweniowali 219 razy. W kilkunastu przypadkach w akcjach uczestniczył śmigłowiec LPR.
Przed budynkiem, gdzie odbywała się uroczystość, ustawiono specjalny namiot, który przekazała Małgorzata Chomycz-Śmigielska - wojewoda podkarpacki.
To specjalny namiot pneumatyczny wraz z oświetleniem i ogrzewaniem za prawie 30 tys. złotych.
- Namiot sprawdzi się przede wszystkim w warunkach zimowych. I taka była intencja wojewody - tłumaczy Grzegorz Chudzik. - Zdarza się, że w zimie prowadzi się wielogodzinne akcje ratunkowe i poszukiwawcze. - Przykładem może być ubiegłoroczna akcja na Bukowym Berdzie, gdzie pomagaliśmy młodzieży biorącej udział w obozie przetrwania. Taki namiot umożliwia szybszą i komfortową pomoc w trudnych warunkach atmosferycznych.
W ciągu ostatnich trzech lat wojewoda przekazała Bieszczadzkiej Grupie GOPR sprzęt o wartości blisko 240 tyś zł. Są to m.in. quad i skuter śnieżny.
Po złożeniu przyrzeczenia wręczono nagrody dla najbardziej zasłużonych i najstarszych ratowników. Nagrodę otrzymał również Aleksander Ostrowski z Wetliny, który jako pierwszy Polak zjechał na nartach z Cho Oyu - himalajskiego ośmiotysięcznika. Pod jego nieobecność nagrodę odebrał jego brat Tomasz, który również jest ratownikiem. W kuluarach mówiono również o innym nieobecnym ratowniku Bieszczadzkiej Grupy GOPR. To pies lawinowy Raby.
Raby wraz ze swoim opiekunem Kamilem Krechlikiem kontynuuje wspaniałą historię psów ratowniczych GOPR w Polsce. Niewielu wie o tym, że zaczęła się właśnie w Bieszczadach. To tutaj pełnił służbę pierwszy w Polsce pies lawinowy z "papierami"- była nim Honda Marty Gutkiewicz z Rzeszowa. Lekarz weterynarii, instruktor i sędzia Związku Kynologicznego, obecnie m.in. wiceprezes i szef szkolenia psów STORAT, w tamtych czasach, jako jedyna zajmowała się szkoleniem psów dla GOPR.
W Polsce czworonogi pierwszy raz zostały wykorzystane w poszukiwaniach w roku 1968. Przywieźli je ratownicy Horskiej Sluzby z Czechosłowacji do akcji poszukiwawczej w Białym Jarze w Karkonoszach. W Bieszczadach pierwszym psem biorącym udział w poszukiwaniach był Szatan. Jego opiekunem był Ryszard Kaflem. Było to w roku 1973. Szatan jednak nie posiadał licencji psa lawinowego. Rok później ratownikom w Bieszczadach pomagały dwa kolejne psy: Cezar, którego przewodnikiem był Leopold Arendet oraz Honda prowadzona przez Martę Gutowską. I to właśnie Honda stała się pierwszym w Polsce psem lawinowym, który zdobył licencje. Wydała ją Horska Sluzba w Czechosłowacji.
Bieszczadzka Grupa GOPR została założona w 1961 roku. W sierpniu 1961 r. Zarząd Główny GOPR w Zakopanem zlecił Karolowi Dziubanowi z Sanoka organizację grupy regionalnej GOPR w Bieszczadach. 21 września 1961 roku zorganizowano się zebranie organizacyjne, a 29 października w Komańczy zakończył się kurs pierwszego stopnia ratownictwa. Ukończyło go trzynastu ratowników. 16 grudnia 1961 r. zapisano pierwszą interwencję. Na trasie biegowej kontuzji doznała jedna z zawodniczek. Ratownicy po zaopatrzeniu poszkodowanej odwieźli ją do szpitala furmanką. Od 1961 r. ratownicy bieszczadzkiej grupy interweniowali ponad 19 tysięcy razy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA