Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciel z fałszywym dyplomem. Wyłudził zatrudnienie, zarobił ponad 300 tys zł [WIDEO]

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Sąd Okręgowy w Krośnie uznał, że Maciej W. z pełną świadomością przedstawił w szkole fałszywy dyplom magistra. Były nauczyciel Zespołu Szkół Leśnych w Lesku został skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata.

Miejsce dla oskarżonego było puste podczas ogłaszania wyroku. Maciej W. wcześniej nie skorzystał też z prawa do ostatniego słowa. Podczas procesu odmówił składania wyjaśnień.

Maciej W. miał wykształcenie licencjackie, w zakresie edukacji zdrowotnej z rehabilitacją. Z takim zaczął pracę w zawodzie nauczyciela. Uczył przez rok w wiejskiej podstawówce, potem w gimnazjum, ale tam też nie został na dłużej, bo okazało się, że zabraknie dla niego godzin do pełnego etatu.

Po roku na bezrobociu, pod koniec wakacji Maciej W. zgłosił się do Zespołu Szkół Leśnych w Lesku. Przedstawił dyplom ukończenia AWF w Katowicach, na kierunku pedagogika w zakresie nauczania przedmiotu wychowanie fizyczne. Był akurat wakat dla wuefisty, więc dyrektor podpisał z nim umowę o pracę.

Po 10 latach, gdy dyrekcja na polecenie ministerstwa weryfikowała akta osobowe kadry pedagogicznej, okazało się, że Maciej W. tytułu magistra na tej uczelni nie obronił , a dyplom jest fałszywy.

Oskarżony nie wypierał się tego faktu. Jak mówił - wcześniej zaczął uzupełniające studia, ale za namową kolegów z nich zrezygnował. Stwierdził, że kupi sobie dyplom, bo akurat trafiła mu się wygrana w kasynie.

Zapłacił za niego 3 tysiące złotych. Tłumaczył się, że było to z jego strony lekkomyślne, ale był wówczas młody. Utrzymywał też, że nie zamierzał nikogo oszukać, że nie miał świadomości, że jest jakaś różnica między licencjatem a magistrem.

Sąd nie uwierzył w taką linię obrony.

- Maciej W. posłużył się fałszywym dyplomem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, po to, by wprowadzić dyrekcję w błąd, co do swojego wykształcenia i tym samym doprowadzić szkołę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - argumentował sędzia Wiesław Ruszała.

Maciej W. ze swoimi kwalifikacjami mógł pracować w szkole podstawowej albo gimnazjum. Ale - zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem MENiS - nie mógł uczyć w szkole ponadgimnazjalnej, jaką jest Zespół Szkół Leśnych. Do tego jest wymagane wykształcenie magisterskie.

Obrońca oskarżonego przekonywał, że nie ma mowy o niekorzystnym rozporządzeniu mieniem przez szkołę, bo przecież Maciej W. wykonywał swoją pracę i nikt nie miał do niego zastrzeżeń.

Sąd się nie zgodził z takimi argumentami, przywołując orzecznictwo w tej sprawie, dotyczące np. wyłudzania kredytów bankowych na podstawie nieprawdziwych zaświadczeń o zarobkach.

- Nie musi powstać realna szkoda, by przypisać komuś przestępstwo - tłumaczył sędzia Ruszała.

Już wcześniej w Sądzie Rejonowym w Lesku Maciej W. dostał - bez procesu - karę w zawieszeniu za posłużenie się fałszywym dyplomem.

Sprawą zajął się jeszcze Sąd Okręgowy w Krośnie, bo oszustwo wiązało się z wyłudzeniem znacznej wartości.

Maciej W. w ciągu dziesięciu lat pracy (najpierw jako nauczyciel kontraktowy, a potem mianowany) zarobił ponad 311 tys. złotych. Sąd poszedł jeszcze dalej niż prokuratura - uznał, że oskarżony z przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu.

Sądu nie przekonały tłumaczenia, że oskarżony nie wiedział, że przedłożenie fałszywego dyplomu magisterskiego ma znaczenie dla wysokości zarobków.

- Oskarżony wcześniej pracował w innych szkołach, wiedział, jak funkcjonuje system wynagrodzeń - mówił sędzia Ruszała. - Jeśli zadał sobie trud zakupu dyplomu, a wcześniej podjął próbę uzupełnienia kwalifikacji, to właśnie po to, by zwiększyć swoją konkurencyjność na rynku pracy i więcej zarabiać. Wiedział też, że taki dyplom jest potrzebny dla awansu zawodowego.

Za okoliczności łagodzące sąd uznał, że Maciej W. nie był karany za inne przestępstwa i że jego praca była dobrze oceniana. Skazał Macieja W. na 1,5 roku w zawieszeniu na 3 lata, i dozór kuratora. Były już nauczyciel ma też zwrócić szkole 30 tys. zł. Wyliczając realną szkodę poniesioną przez pracodawcę sąd wziął pod uwagę różnicę między zarobkami magistra i nauczyciela licencjata.

Wyrok jest taki, jakiego domagała się leska prokuratura.

- Sprawa bulwersuje, bo dotyczy osoby, która pracuje z młodzieżą, ma kształtować właściwe postawy młodych ludzi, a sama dopuszcza się przestępstwa - mówi prokurator Monika Kaszubowicz.

Wyrok jest nieprawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24