Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef GDDKiA: podkarpacka autostrada A4 zajęła 17,5 tysiąca działek

Bartosz Gubernat
Wiesław Sowa, wicedyrektor GDDKiA w Rzeszowie.
Wiesław Sowa, wicedyrektor GDDKiA w Rzeszowie. Bartosz Frydrych
O budowie autostrady rozmawiamy z Wiesławem Sową, zastępcą dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Rzeszowie.

- Autostrada A4 miała być w całości gotowa w 2012 roku, a nie jest do dzisiaj. Czy trudności skutkujące poślizgami na części odcinków można było przewidzieć?

- Boom autostradowy zaczął się w unijnej perspektywie finansowej 2007-2013. Wówczas zaczęto budowę wszystkich odcinków autostrad. Wcześniejsze budowy i remonty dużych dróg i obwodnic nie pozwalały przypuszczać, że wykonawcy zaczną mieć takie problemy na dużych inwestycjach.

Wręcz przeciwnie, sądziliśmy, że realizacja tych wszystkich odcinków powinna odbywać się sprawnie i bez większych problemów. Niestety trudności finansowe poszczególnych firm doprowadziły do tego, że zaczęły tracić płynność, a co za tym idzie, budowa autostrad wyhamowała. My przygotowaliśmy inwestycje poprawnie i daliśmy pełne dwa sezony realizacyjne na wszystkich odcinkach. Niektóre zostały zrealizowane, inne z przyczyn obiektywnych, nie.

Jeśli coś wychodziło nie z winy wykonawcy, terminy były wydłużane. Mam tu na myśli np. archeologię, która torpedowała prace głównie między Radymnem a Korczową. Tam odkryto m.in. szczątki sprzed 5 tysięcy lat, które zajęły z wieloma innymi eksponatami kilka magazynów. To spowodowało, że wykonawcy musieli wstrzymać roboty ziemne. Oczywiście były też przeszkody środowiskowe, jak np. migracje wiosenne i jesienne płazów. Ale zawsze w takiej sytuacji wydłużaliśmy okres na realizację drogi. Pozostałe odcinki nie były realizowane w takim tempie jak zakładaliśmy, m.in. przez utratę płynności finansowej. Wówczas konieczne było zerwanie umowy z wykonawcami.

- Który odcinek A4 na Podkarpaciu był najtrudniejszy?

- Budowa całej autostrady jest bardzo trudnym zadaniem. Z jednymi odcinkami wykonawcy radzili sobie lepiej, z innymi gorzej. Został nam jeden do ukończenia - między Rzeszowem a Jarosławiem. To 42 km drogi. Na szczęście mamy już podpisaną umowę z nowym wykonawcą i jestem przekonany, że termin, jaki dostał na dokończenie robót po Polimexie-Mostostalu wykorzysta maksymalnie.

Konsorcjum Budimex i Strabag deklaruje, że drogę postarają się skończyć do Bożego Narodzenia w przyszłym roku i ta deklaracja bardzo mnie cieszy. Jeśli tak będzie, od razu oddamy trasę do użytku. Ale przypominam, że termin umowny to wiosna 2016 roku i do tej pory niczego nie można być pewnym. Po drodze są dwa sezony zimowe, które mogą wstrzymać prace na budowie.

- Jak długo zajęło przygotowanie dokumentów i projektów drogi?

- To był czas wytężonej i mozolnej pracy ogromnego zespołu ludzi. Podczas gdy kiedyś poświęcaliśmy na przygotowanie takiego odcinka 5-7 lat, tak w przypadku autostrady trwało to 2-3 lata. Dzięki temu w 2010 roku udało się podpisać umowę na realizację wszystkich odcinków.

Na większość wykonawcy dostali gotowe projekty i mogli się skupic tylko na realizacji. Tylko w przypadku odcinków Jarosław - Radymno i Radymno - Korczowa wykonawcy musieli w ciągu roku przygotować projekt i uzyskać decyzję ZRID, a później przez kolejne dwa lata zbudować autostradę.

Podkarpacki odcinek autostrady A4 z lotu ptaka [ZDJĘCIA]

- Autostrada zajęła potężne tereny. Nie mieliście problemów z wykupem działek potrzebnych pod budowę?

- W znakomity sposób pomogła nam tzw. specustawa. Dzięki niej decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej przenosi własność gruntów na majątek skarbu państwa, a odszkodowania są wypłacane sukcesywnie. Wykonawca nie musi czekać na załatwienie formalności, może wchodzić na plac budowy i realizować roboty. Protestów globalnie nie było dużo w skali województwa.

Ale zdarzały się. Oczywiście były trudne przypadki, które są do dzisiaj niezałatwione. Z tego względu, że na całym odcinku w naszym regionie pod autostradę mieliśmy wywłaszczane ponad 17,5 tysiąca działek, nie udało się uniknąć kłopotów. 1/3 tych gruntów ma nieuregulowany stan prawny. Nie każdy przepisał na siebie prawo własności i dlatego do dzisiaj jest kłopot z decyzjami odszkodowawczymi.

- A co z lokalnymi drogami, które służyły za dojazd do placu budowy? Czy wszystkie zostały odnowione po demolce ze strony wykonawców?

- Wszędzie tam, gdzie wykonawcy realizowali roboty, wyznaczali drogi, po których ich transport dowoził materiały na budowę i na korzystanie z tych dróg podpisywano z samorządami porozumienia nakazujące odnowić trasy po zakończeniu prac.

Na odcinkach, gdzie zostały zerwane kontrakty i wchodził nowy wykonawca, to on przejmował ten obowiązek. Tam, gdzie nie było problemów z wykonawcami, drogi zostały od razu naprawione. W pozostałych miejscach remonty zostaną przeprowadzone po zakończeniu trwających robót.

- Autostrada A4 jest objęta 10-letnią gwarancją. Czy w tym czasie możemy być spokojni o jej stan?

- Każdy wykonawca, mając na uwadze fakt, że przez 10 lat odpowiada za usterki, stara się, aby jakość była jak najwyższa. W przeciwnym razie naraziłby się na olbrzymie koszty dodatkowe. Niezależnie od tego nad jakością prac czuwa przez cały czas nasze laboratorium, które na bieżąco sprawdza dokładnie wszystkie roboty i materiały.

Jesteśmy pewni, że okres 10 lat to czas, w którym nie będzie żadnych większych prac remontowych. I na pewno nie będzie tak, że po 10 latach trzeba będzie budować od nowa autostrady. Z pewnością droga będzie się zużywać. Na pewno poprawek będzie wymagać warstwa ścieralna asfaltu i oznakowanie. Ale to nie pociągnie za sobą wielkich kosztów i prace naprawcze będziemy stopniowo prowadzić.

Pozostałe elementy - mosty, nasypy, bariery, ekrany akustyczne posłużą dziesiątki lat. To solidna robota. Nie przewiduję także problemów z bieżącym utrzymaniem drogi, mimo, że A4 na Podkarpaciu ma aż 170 km. W drodze przetargu wyłoniona zostanie firma, której zadaniem będzie utrzymanie odpowiedniego standardu o każdej porze roku.

- Droga z Rzeszowa do Krakowa jest przejezdna od czwartku. Czy to oznacza, że autostrada na tym odcinku jest już gotowa?

- Oddaliśmy ciąg główny, aby użytkownicy mogli już korzystać z autostrady. Ale pewne roboty wciąż trwają m.in. poza pasem autostrady czy na estakadzie w rejonie Dębicy. Na razie przez krótki okres będzie otwarta tylko jej jedna nitka. Na drugiej trwają ostatnie prace.

Cała estakada będzie oddana do ruchu w najbliższym czasie, gdy zakończą się wszystkie roboty. Do tego momentu kierowcy będą mogli na całym odcinku A4 korzystać z czterech pasów ruchu, a jedynie na odcinku ok. 1,5 km na estakadzie i bezpośrednio przy niej pozostanie zwężenie do dwóch pasów. Ale to nie powinno stanowić dużego utrudnienia.

Trzeba ponadto pamiętać, że pierwszy rok po oddaniu drogi do użytkowania jest okresem zgłaszania wad i usterek i na tak długich odcinkach zawsze jakieś występują. Wykonawca w tym okresie poprawia i usuwa niedoróbki, a dopiero później wchodzimy w okres gwarancyjny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24