A4 to podkarpackie okno na świat. Bezpośrednio do Berlina, Paryża i Lizbony

- Ta droga otwiera przed nami zupełnie nowe możliwości, to szansa na jeszcze szybszy rozwój regionu, której nie możemy zmarnować. Bezpośrednie, komfortowe połączenie drogowe z zachodnią Europą z pewnością przyciągnie inwestorów do naszych stref ekonomicznych i ułatwi nam rozmowy w sprawie uruchomienia lotów cargo z Rzeszowa do Miami. Nareszcie firmom zainteresowanym wejściem do miasta będziemy mogli powiedzieć, że autostradę mamy, a nie jak do tej pory, że będziemy ją mieć - cieszy się Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

A4 ma być najdłuższą z polskich autostrad. Po wczorajszym otwarciu odcinka Dębica - Tarnów ma już 628 km. Całe 670 km będzie gotowe najpóźniej wiosną 2016 roku, kiedy drogowcy oddadzą kierowcom ostatni odcinek, między Rzeszowem a Jarosławiem.

Jak wylicza Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, sieć tej klasy dróg będzie miała wówczas ponad 1500 km, a docelowo osiągnie ok. 2000 km i uzupełniona ok. 5000 km ekspresówek stworzy zestaw wygodnych połączeń, pozwalających bezpiecznie poruszać się między wszystkimi częściami kraju. Ponieważ polskie autostrady łączą się z systemem drogowym zachodniej Europy, A4 stworzy mieszkańcom regionu komfortowe, międzynarodowe połączenie z bogatszymi sąsiadami.

Do Francji, Austrii, Włoch i Portugalii będzie można dojechać przez Niemcy, gdzie autostrad jest już prawie 13 000 km!

- Wjeżdżając A4 ze Zgorzelca na Görlitz można następnie wybrać jedno z dziesiątek połączeń prowadzących w każdy rejon Niemiec. Autostrady biegną tu z zachodu na wschód, z północy na południe, wiele z nich ma charakter lokalny i pozwala sprawnie zmieniać kierunek jazdy. Możliwości dojazdu do pozostałych krajów Europy zachodniej są stąd w zasadzie nieograniczone - przekonuje Grzegorz Pawłowski z Rzeszowa, który od kilkunastu lat przywozi na sprzedaż używane samochody z Włoch, Francji, Holandii i Niemiec.

Na terenie Polski A4 z Rzeszowa prowadzi przez kilka dużych miast. To przede wszystkim Kraków, do którego mieszkańcy Podkarpacia jeżdżą na zakupy do Ikei. W weekendy parking przed marketem jest pełen samochodów z naszego regionu.

Przed otwarciem pierwszych odcinków autostrady podróż krajową "czwórką" trwała ok. 3-4 godziny. Od wczoraj zgodnie z przepisami można ją pokonać w ok. 1,5 godz. Grubo ponad godzinę jedzie się z Rzeszowa w Bieszczady. Teraz zamiast na Solinę w weekend będzie można wyskoczyć do krakowskiego zoo, albo na spacer w rejonie sukiennic i Wawelu.

Jak przekonuje Anna Chruścińska z biura podróży TUI w Rzeszowie, autostrada ułatwi także dalsze wyjazdy na wakacje. - Na trasie autostrady są Kraków i Katowice, z których przez cały rok samoloty latają w bardzo wielu kierunkach. Podczas, gdy z Jasionki w sezonie zimowym połączeń do ciepłych krajów nie ma, z Katowic można polecieć np. do Meksyku czy na Dominikanę - mówi Anna Chruścińska.

Według internetowego kalkulatora podróży na portalu google.maps, odległość z Rzeszowa do Katowic to ok. 260 km. Jeszcze w środę podróż autostradą z przerwą na przejazd "czwórką" z Dębicy do Tarnowa trwała tu ok. 3,5 godziny. Od wczoraj bez problemu można przejechać ją o godzinę krócej. Na lotnisko w podkrakowskich Balicach pasażerowie mogą dostać się w nieco ponad 90 minut. - W obu miastach przy portach lotniczych działają parkingi, na których w czasie wyjazdu można zostawić samochód - dodaje A. Chruścińska.

Miłośnikom sportowych emocji autostrada otwiera szybkie połączenie z katowickim spodkiem, gdzie mnóstwo meczów rozgrywa reprezentacja Polski w siatkówce naszpikowana graczami Asseco Resovii Rzeszów. W nieco ponad cztery godziny można się teraz dostać do Wrocławia, gdzie od tygodnia w ogrodzie zoologicznym działa największe w Polsce afrykarium. Można w nim obejrzeć hipopotamy, kolorowych mieszkańców raf koralowych, ośmiornice, rekiny, manaty i krokodyle. Na nowym stadionie z pewnością będą grać tu piłkarze kadry narodowej, a do zobaczenia jest jeszcze piękna Panorama Racławicka. Na czerwcowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, dzięki A4 dojedziemy teraz w 3,5 godziny.

Spośród najciekawszych zagranicznych ośrodków autostrada prowadzi m.in. przez Berlin, Paryż i Madryt aż po Lizbonę. Do stolicy Niemiec pozwala dojechać w ok. 8 godzin, a pod wieżę Eiffla w 16 godzin. Wypad na mecz Realu Madryt to ok. 26 godzin jazdy. - Trasy są komfortowe i szerokie. Co chwilę można się zatrzymać na smaczny posiłek i odpoczynek. Noclegi polecam nieco dalej od autostrad, zjeżdżając na węzłach można znaleźć pokoje nawet po 30-40 euro za osobę - mówi G. Pawłowski.

Pod względem infrastruktury towarzyszącej drogom, polska autostrada wypada na razie nieco gorzej. Od Krakowa na zachód miejsca obsługi podróżnych są już gotowe i działają przy nich stacje benzynowe, restauracje i hotele. Na podkarpackiej części powstały póki co tylko parkingi o najniższym standardzie, oferujące wiaty dla podróżnych i toalety.

Jak zapewnia Wiesław Sowa, wicedyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Rzeszowie, w przyszłym roku powinno się to zacząć zmieniać. - Działki na miejscach obsługi podróżnych wyższego standardu oddajemy w dzierżawę prywatnym firmom. Przetargi na wynajem terenu sukcesywnie rozstrzygamy i jeśli będą chętni na inwestycje, budowa stacji i zajazdów powinna ruszyć w przyszłym roku - mówi dyrektor Sowa.

Podniesienie standardu autostrady będzie jednak równoznaczne z wprowadzeniem opłat za przejazd. Wiesław Sowa przewiduje, że należy się ich spodziewać już w 2016 roku. Do tego czasu GDDKiA wspólnie z ministerstwem infrastruktury opracują nowoczesny system poboru opłat oparty o elektroniczne bramki. - Przygotowania do jego budowy już trwają, dlatego dostaliśmy polecenie, aby na Podkarpaciu nie budować tradycyjnych bramek do manualnego poboru opłat - mówi wicedyrektor Sowa.
Na placach, które były przygotowane pod budowę kas staną tylko znaki drogowe i urządzenia komunikujące się z samochodami.

- Takie samochodowe boxy będzie można wypożyczyć po wpłaceniu zwrotnej kaucji. Dzięki nim pobór opłat będzie automatyczny, co zlikwiduje korki, z którymi mamy do czynienia w tej chwili przy bramkach. Chcemy wprowadzić także możliwość opłat poprzez wykupienie krótkoterminowych, np. jednodniowych biletów - mówi Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie.

Nowy system ma objąć zarówno autostrady zarządzane przez GDDKiA, jak i koncesyjne. Drogowcy przekonują, że będzie to pierwszy tego typu, najnowocześniejszy w Europie system. Na Podkarpaciu opłaty wyniosą najpewniej 10 groszy za kilometr jazdy samochodem osobowym, czyli tyle samo, ile kierowcy płacą za przejazd pozostałymi odcinkami autostrad GDDKiA w Polsce.

Czy autostradowe obwodnice podkarpackich miast będą bezpłatne, na razie nie wiadomo. Drogowcy obiecują, że cały odcinek podkarpackiej autostrady zostanie otwarty najpóźniej na przełomie maja i czerwca 2016 roku. Do wtedy firmy Budimex i Strabag mają skończyć fragment Rzeszów-Jarosław. Grzegorz Domaradzki z Budimexu deklaruje, że firmy postarają się jednak skrócić ten termin.

- Gromadzimy już na budowie sprzęt. Z przysługujących nam przerw w okresach zimowych nie zamierzamy korzystać na siłę, jeśli pogoda będzie dobra, chcemy pracować bez przerwy. Chciałbym zakończyć budowę pod koniec przyszłego roku, aby kierowcy przejechali autostradą na Boże Narodzenie 2015 - mówi Grzegorz Domaradzki.

To wtedy okno na świat otworzy się szeroko także przed mieszkańcami okolic Jarosławia i Przemyśla.