MMA. Szymon Bajor z Rzeszowa czeka na kolejną walkę w KSW

- Pierwszą walkę w największej polskiej federacji MMA, czyli KSW masz już za sobą…
- Tak i bardzo się cieszę, że w końcu miałem okazję tam wystąpić.

- Zacząłeś od wygranej już w pierwszej rundzie z byłym strongmanem Kamilem Walusiem…
- Dzięki temu przełamałem kiepską serię dwóch porażek z rzędu. Początek walki jednak nie ułożył się zbyt dobrze dla mnie. Nie przewidziałem taktyki jaką zastosuje Kamil. Na szczęście nie straciłem kontroli, jeden z moich ciosów doszedł i to ja byłem w pozycji dominującej. Wygranej z rąk nie wypuściłem.

- Podobno walka w KSW spadła ci jak gwiazdka z nieba, bo nie wypalił twój wyjazd na walkę Anglii
- Byłem w Anglii, ale nie walczyłem. Miałem tam stoczyć pojedynek z Oli Thompsonem w Blackpool, on jednak złapał kontuzję kilka dni przed walką i nic z tego nie wyszło. Szkoda, bo przepracowałem całe wakacje, wykorzystałem prawie cały urlop, a tu klapa. Na szczęście pojawiła się oferta z KSW, przyjąłem ją od razu.

- Ciśnie się pytanie kiedy twoja kolejna walka w KSW?- Na szczęście moja przygoda z KSW nie skończy się na tej jednej walce. Czekają mnie kolejne walki na KSW. Wiem, że na pewno nie będę walczył w grudniu na KSW 29. Są jednak spore szanse, że wystąpię na KSW 30. Z kim i czy na pewno, tego nie wiem. Nie ja ustalam te sprawy tylko organizatorzy. Ja mam walczyć, KSW daje przeciwnika.

- A może masz w głowie kogoś konkretnego?- Może Oli Thompson. On też ma kontrakt z KSW, może do tej walki dojdzie.

- Wcześniej walczyłeś w innej dużej polskiej federacji PROMMAC. Tamto już nieaktualne?- Miałem umowę na jedną walkę w PROMMAC i czekałem na ich odzew. Szykują galę w listopadzie, ale do mnie się nie odezwali, wziąłem więc propozycję KSW.
- KSW lepiej płaci?- Finansowo obie są porównywalne, ale marketingowo KSW jest znacznie lepsze.

- Kiedy większe wyzwania?- Na to przyjdzie czas, najpierw muszę się pokazać z najlepszej strony.

- Jesteś zawodnikiem Spartakusa Rzeszów. Tu na miejscu masz wystarczające warunki, by przygotować się do walk zawodowych...- Nie trenuję tylko u siebie, często wyjeżdżam na obozy, to do Michała Kity na Śląsk lub do Witkowa do Marcina Tybury. Niestety w Rzeszowie nie ma zbyt wielu zawodników w mojej wadze, a ci co są to nowicjusze. Muszę jeździć, żeby móc trenować z zawodnikami na swoim poziomie, a to konieczne.

- Będąc związany z KSW na gali na Podkarpaciu raczej ciebie nie zobaczymy…- KSW ma wyłączność na moje walki w Polsce, ale za granicą mam wolną rękę. Byle tylko odbyła się ona nie wcześniej niż 8 tygodni przed walką w KSW. Chciałbym jeszcze w tym roku stoczyć jedną walkę za granicą, ale nie później niż do połowy grudnia, bo święta chcę spędzić z rodziną przy stole, a nie w sali treningowej.

- W twoje ślady idzie Kamil Selwa. Wygrał już kilka ważnych pojedynków również za granicą…- Bardzo dobry chłopak. Obaj pochodzimy z jednego regionu, ja z Kolbuszowej, a on z miejscowości obok. Mamy tam takie małe zagłębie zawodowego MMA.