Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Startu Rzeszów: Jest nas za mało

Tomasz Ryzner
Jan Cyrul rzucił Startowi Warszawa 25 punktów, ale mistrz Polski nie dał się pokonać i zdobył Puchar Polski. Z lewej Sławomir Gorzkowicz.
Jan Cyrul rzucił Startowi Warszawa 25 punktów, ale mistrz Polski nie dał się pokonać i zdobył Puchar Polski. Z lewej Sławomir Gorzkowicz. Krzysztof Kapica
Rozmowa z JANEM CYRULEM, kapitanem AkcesMedu Startu Rzeszów, który zajął drugie miejsce w turnieju Pucharu Polski koszykówki na wózkach

- I znów Warszawa była lepsza od Rzeszowa. A wydawałoby się po półfinałowych meczach, że wasze akcje stoją nieco wyżej.
- Tak to na oko wyglądało, bo Start Warszawa nieźle się namęczył z Wrocławiem. Po pierwszej połowie jeszcze przegrywał. Okazało się, że to była ściema, zasłona dymna. Z nami warszawianie zagrali bardzo dobry mecz.

- A wy?
- My też, ale po raz kolejny okazało się, że pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Warszawa ma pod koszem Stańczuka, Księżopolskiego i jeszcze jednego centra na ławce. My mamy tylko Mariusza Szmuca.

- To wszystko tłumaczy?
- Oczywiście skoro rywal ma auty w postaci wysokich, można się ratować rzutami z dystansu. W trzeciej kwarcie rzuciłem trzy trójki, potem jeszcze jedną, ale potem rywale zaczęli mnie wysoko kryć i miałem już pod górkę. Poza tym Warszawa tez trafiła z dystansu, Piotrek Pawełko (wychowanek Startu Rzeszów - przyp. red.) rzucił nam 20 punktów. Pluta tez swoje punkty trafił.

- Słowem mecz był nie do wygrania.
- Przegraliśmy 64:77, więc aż tak daleko od celu nie byliśmy. Może w kolejnym meczu to my bylibyśmy lepsi. Ale prawda jest taka, że mało nas. Mamy wąski skład. Kiedy piąty faul złapał Michał Garbacz, było raczej jasne, że nie damy rady.

- Pewnie swoje zrobił też choroby.
- Rzeczywiście na krótkim obozie w Lubeni dopadł nas jakiś wirus. Właściwie tylko Mariusz był zdrowy. Ja grałem w Warszawie jeszcze z gorączką. Inni zawodnicy też czuli się różnie, ale nie zwalałbym na to winy. Mieliśmy siły do walki, mecz był wyrównany, przeważyła dobra dyspozycja rywali.

- Na pocieszenie został tytuł króla strzelców dla Mariusza Szmuca.
- Z tym to była ciekawa sprawa, bo Mariusz w dwóch meczach zdobywał 29 i 27 punktów. Radosław Stańczuk z Warszawy w półfinale miał 27, a w finale 29. Słowem obaj nazbierali tyle samo oczek.

- Ale to Mariusz został najlepszym snajperem.
- Bo chyba po raz pierwszy, odkąd pamiętam rozegrano dogrywkę. Obaj rzucali po pięć razy osobiste. Obaj tez trafili po dwa razy. Potem mieli rzucać po jednym wolnym, aż do pierwszego pudła. Długo nie czekaliśmy na rozstrzygnięcie. Mariusz trafił, a Stańczuk od razu się pomylił i tak wyłoniono króla strzelców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24