W Krasnem nadal brudno. Śmieci na ulicach, libacje na Orliku

- Brakuje nam gospodarskiej ręki - skarżą się mieszkańcy Krasnego, których domy znajdują się w okolicy kompleksu szkolnego. Bezskutecznie proszą o kosze na śmieci i ukrócenie pijaństwa na pobliskim Orliku.

- Płacimy jedne z najwyższych w województwie rachunków za wywożenie śmieci, a wzdłuż chodników i przy przystankach w centrum wsi nie ma ani jednego kosza - denerwuje się Michał Chmiel z Krasnego.

- Na ulicach leżą nie tylko papiery i puszki, ale nawet prezerwatywy. Rozmawiałem z wójtem telefonicznie dwa miesiące temu i mimo jego ustnej obietnicy koszy nadal nie ma - dodaje.

Chmiel stwierdza, że irytujących mieszkańców spraw jest więcej. Uliczne latarnie w Krasnem wyłączają się już o godz. 23, również w weekendy, podczas gdy reflektory oświetlające kościół są włączone całą noc.

Do szewskiej pasji doprowadzają okolicznych mieszkańców zakrapiane alkoholem imprezy na pobliskim Orliku. Bywa, że przed rozpoczęciem porannej lekcji WF-u trzeba najpierw posprzątać potłuczone butelki.

- Na policję dzwonimy regularnie, bo nie da się normalnie spać i wstawać rano do pracy. Jednak wylegitymowanie lub nawet ukaranie mandatem rozwiązuje problem na jedną noc. Na następną jest tak samo głośno - mówi Michał Chmiel.

- Jedynym wyjściem jest po prostu zatrudnienie stróża lub firmy ochroniarskiej, która nie będzie wpuszczać na Orlika pijących alkohol. Zaproponowałem to wójtowi, na co on odparł, że nie będzie płacił komuś za stanie. A ja nie chcę płacić za pensję wójta, który nie poczuwa się do obowiązku zadbania o swoją gminę, tylko zasłania się policją - dodaje, rozgoryczony.

W rozmowie z Nowinami Alfred Maternia, wójt gminy Krasne, podkreślił, że większość spraw zgłaszanych przez mieszkańców tej okolicy udało się szybko rozwiązać, np. postawić stosowne znaki drogowe przy sklepie, zamontować barierki ochronne.

Odnosząc się do zarzutów Michała Chmiela, zaznacza, że raz w tygodniu służby zbierają śmieci, a wczesną wiosną gmina kupiła 5 koszy na śmieci, które stanęły m.in. przy kompleksie szkolnym. Zaznacza, że gmina złożyła właśnie zamówienie na 10 kolejnych koszy.

- Co do latarni, to - owszem - od lat są tak zaprogramowane, że wyłączają się o godz. 23. Jednak między Wigilią a 2 stycznia świecą całą noc. Do tej pory ani pisemnie, ani na żadnym zebraniu wiejskim nie dostałem sygnału, że to niewystarczające - mówi Alfred Maternia.

- Mamy zainstalowane energooszczędne lampy, więc wydłużenie czasu ich pracy nie będzie problemem. Aktualnie jesteśmy na etapie ogłaszania przetargu na dostawę energii elektrycznej, liczymy na niższe ceny, więc to dobry moment, żeby zgłaszać tego typu uwagi.

Trudniejsze finansowo będzie ewentualne zatrudnienie nocnego stróża. Do tej pory próbami rozwiązania problemu były zainstalowanie monitoringu i pismo do policji z prośbą o zwrócenie uwagi na Orlika. Skutku nie ma.

- Jeśli nadal sobie z tym nie poradzimy, w planie przyszłorocznego budżetu uwzględnię pensję takiego stróża; być może zatrudnimy kogoś przy wsparciu z urzędu pracy - zapewnia wójt Maternia. - Spróbujemy dać komuś etat na pół roku i zobaczymy, czy to skutecznie rozwiąże problem - dodaje.

Mieszkańcy Krasnego mają nadzieję, że nie skończy się na obietnicach.

- Ja już raz zostałem potraktowany niepoważnie i mam nadzieję, że więcej się to nie zdarzy. A panu wójtowi proponuję przejść się czasem po wsi i zobaczyć, czy zbieranie śmieci raz w tygodniu wystarcza i czy monitoring odstrasza pijących w okolicach "orlika"- kręci głową Michał Chmiel.