Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilard. Kolejny turniej w Ósemce

Tomasz Ryzner
Janusz Stawarz miał szansę powalczyć o pulę w Jack Pocie.
Janusz Stawarz miał szansę powalczyć o pulę w Jack Pocie. archiwum
Jakub Zaborniak okazał się najlepszym zawodnikiem drugiego turnieju z cyklu "Nie lubię poniedziałków - dziewiątka". W finale zawodów ograł 3:1 nastoletniego Witolda Hajduka.

W drugim turnieju frekwencja była już nieco lepsza niż na inaugurację. Rywalizowało dwudziestu trzech zawodników. W tym gronie brakło jednak bohaterów sprzed tygodnia, czyli Roberta Pecki, który w finale pierwszego turnieju pokonał Krystiana Tanasiewicza.
Pod ich nieobecność w głównych rolach wystąpili zawodnicy, którzy do tej pory z rzadka dochodzili do ostatnich rund. Witold swoim występem potwierdził rosnąca formę. W ostatniej kolejce II ligi zdobył punkt dla Ósemki w meczu z Karambolem Chorzów. Pokazał tam odporność psychiczną, pokonując rywala 10:9.

W poniedziałek Witek zaczął jednak od porażki 1:3 z Tomaszem Moskwą.

- Niewiele mogłem zrobić. Przeciwnik dostał jeden zero for, potem trafił raz z rozbicia i już nie wypuścił meczu z rąk - wyjaśnia nasz zawodnik, który na lewej stronie zanotował dwa zwycięstwa; najpierw po zaciętym meczu ograł 3:2 Mariusza Śledzianowskiego i 3:1 Oskara Dacko.

Po powrocie na prawa stronę drabinki Witek trafił na Dariusza Bigdonia i miał z nim nielekką przeprawę.

- Niewiele brakowało, żebym na tym etapie skończył turniej. Darek prowadził już dwa do zera, ale kolejne trzy partie należały już do mnie - podkreślił bilardzista Ósemki, który w półfinale nie miał już większych kłopotów, ogrywając 3:1 Daniela Muchę.

Jakuba "przyjemność" gry na lewej stronie drabinki ominęła, ale aż do finału za każdym razem staczał twarde boję, tracąc w każdym z nich po dwie partie. Po wolnym losie w pierwszej rundzie pokonywał kolejno po 3:2 Janusza Stawarza, Sławomira Pasternaka i Arkadiusza Nawojskiego. Finał rozpoczął się w okolicach godziny 23. Jakub wygrał partie na dzień dobry, ale Witek pospieszył z ripostą i było 1:1. Kolejne dwie partie padły łupem bardziej doświadczonego Kuby. Tym samym Witek przegrał swój drugi finał (w poprzedniej edycji nie sprostał Sebastianowi Rosie).
- Do finału wszystko było okej, grało mi się całkiem fajnie. W najważniejszym momencie dopadł mniej jednak stres, nerwy i ręka nie była już tak precyzyjna. Gdyby nie to, mógłbym mocniej zawalczyć o zwycięstwo - uważa Witek.

W drugim turnieju zawodnicy nie zapomnieli o Jack Pocie , jak to miało miejsce tydzień temu. Los uśmiechnął się do Janusza Stawarza, który mógł pokusić się o wygranie 90 złotych..

- Rozbijałem z całych sił, ale czegoś jednak zabrakło. Żadna bila nie znalazła drogi do łuzy - mówi szef Ósemki.

Za tydzień turniej numer 3 - początek jak zwykle o 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24