Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczna śmierć 27-letniej przemyślanki i jej dwóch córek w Anglii [NOWE FAKTY]

Norbert Ziętal
Na ulicy, przy której mieszkali państwo G., mieszkańcy składają kwiaty. Zrzut ekranu z portalu The Sentinel.
Na ulicy, przy której mieszkali państwo G., mieszkańcy składają kwiaty. Zrzut ekranu z portalu The Sentinel. Archiwum
27-letnia Marta G. oraz jej dwie córeczki, 5-letnia Maja i roczna Olga zostały znalezione martwe w domu w Stoke on Trent, mieście pomiędzy Manchesterem i Liverpoolem w Wielkiej Brytanii.

Ze wstępnych informacji wynika, że matka i jej dzieci zostały śmiertelnie ranione nożem.

W niedzielę późnym popołudniem mieszkańcami spokojnego osiedla szeregowych domów w Stoke on Trent wstrząsnął przeraźliwy krzyk kobiety. Być może to zmarła krzyczała. Sąsiedzi szybko zbiegli się pod dom wynajmowany przez polską rodzinę.

Pierwsza do środka weszła sąsiadka, która jest pielęgniarką. Chciała reanimować ofiary. Niestety, kobieta i dwie dziewczynki już nie żyły. Do policji zgłoszenie dotarło w niedzielę o godz. 18.35. Na miejsce skierowano kilkanaście radiowozów i kilkudziesięciu funkcjonariuszy, m.in. techników kryminalistycznych. Część ulicy została zamknięta.

- Najpierw myśleliśmy, że doszło do jakiegoś poważnego wypadku drogowe. Jednak prawda okazała się o wiele dramatyczniejsza - lokalnym dziennikarzom mówi jeden z sąsiadów.
Stoke on Trent jest dużym, liczącym 240 tys. mieszkańców miastem w północnej Anglii. Tego typu dramat jest pierwszym w jego historii.

Na miejscu, w związku z tą sprawą, policjanci aresztowali 27-mężczyznę. Polaka. Męża zmarłej kobiety. Przez długie godziny był przesłuchiwany. Wczoraj po południu został zwolniony.

Jak podają dziennikarze lokalnego portalu StaffsLive, mężczyźnie nie zostały postawione zarzuty. Brytyjskie media podawały, że pani Marta oraz jej dwie córki zostały zamordowane. Ofiary miały zostać przez zabójcę zasztyletowane nożem. Jednak tej wersji nie potwierdziły oficjalne źródła policyjne.

- Prowadzimy badania tego strasznego zdarzenia. Prosimy media i opinię publiczną o powstrzymanie się ze spekulacjami dotyczącymi tej sprawy. Nasi detektywi ciężko pracują nad wyjaśnieniem przyczyn śmierci tych osób - mówi nadinsp. Martin Evans z Staffordshire Police.

Zwolnienie z aresztu męża ofiary, nie przedstawienie mu zarzutów oraz wstrzemięźliwość policji może sugerować, że brytyjscy śledczy rozważają inne wersji tragedii.
Obecni sąsiedzi Marty G., także dawni, przemyscy znajomi są w szoku. - Miła, spokojna, zawsze uśmiechnięta. Dlaczego doszło do takiej tragedii?

- Skromna, bardzo nieśmiała, nie wyróżniała się. Jednak ogólnie dość sympatyczna. Dawno się nie widziałyśmy - Martę G. wspomina jej szkolna koleżanka z Przemyśla.

W 2006 r. młoda kobieta wyjechała z Przemyśla do Wielkiej Brytanii za pracą. Z Marcinem G. pobrali się już na wyspach brytyjskich, tuż przed narodzeniem się ich pierwszej córki. Pan Marcin nie pochodzi z naszego regionu. Z początku oboje pracowali. Po narodzinach pierwszej córki, pani Marta zrezygnowała z pracy i zajęła się prowadzeniem domu. Na utrzymanie rodziny pracował pan Marcin.

- To niewyobrażalna tragedia. Oboje bardzo pracowici, uczynni, mili, przyjaźnie nastawieni. Widać było, że są w sobie zakochani. Często uczestniczyli w sąsiedzkich grillach - jeden z sąsiadów opowiada dziennikarzom DailyMail. Przepytywani przez reporterów sąsiedzi szczególnie mile wspominają pięcioletnią Maję. Według ich relacji dziewczynka wprost promieniała radością, zawsze uśmiechnięta.

- Wszyscy ich tutaj bardzo lubili. Kobieta codziennie odprowadzała starszą córkę do szkoły. Zawsze mówiła "dzień dobry" - wspomina mieszkanka.

Inna zastanawia się, jak ma swojemu 5-letniemu synkowi wytłumaczyć, że Mai już nie ma. Dziewczynka i chłopiec przypadli sobie do gustu, często razem się bawili.
Na Sherwin Road, ulicy, przy której doszło do tragedii, mieszkańcy układają kwiaty, głównie białe. Na karteczkach wspominają zabite dzieci. Brytyjskie media szczegółowo opisują sprawę. Tamtejsze prawo zezwala na podawanie pełnego imienia i nazwiska ofiar. Publikowane są zdjęcia domu, w których Polacy mieszkali. Jest seria zdjęć, skopiowanych z profilu pani Marty na facebooku.

W niedzielę wieczór, bezpośrednio po zdarzeniu, policja zatrzymała męża zmarłej. Jednak, jak wczoraj podały lokalne portale, mężczyzna został zwolniony. Nie przedstawiono mu zarzutów. W chwili zbrodni prawdopodobnie był w pracy.

Portal The Sentinel podaje, że po zwolnieniu męża zmarłej, policja nie zatrzymała nikogo innego. Rozważana są inne wersje tej tragedii. Policja nie podaje jeszcze oficjalnej przyczyny śmierci trójki Polek. Czeka na wyniki sekcji zwłok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24