Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosztowne zaległe urlopy podkarpackiej władzy

Karolina Jamróg
Zaległe urlopy podkarpackich prezydentów.
Zaległe urlopy podkarpackich prezydentów. Łukasz Białorucki
Podkarpaccy samorządowcy niechętnie korzystają z urlopów. Na miesiąc przed wyborami większość ma w zapasie po kilkanaście dni wolnego.

W rankingu prezydentów, którym urlop - najwyraźniej - nie jest potrzebny do szczęścia, prym wiedzie gospodarz Przemyśla Robert Choma. Prezydent ma do wykorzystania 26 dni urlopu za ubiegły rok i 24 dni bieżącego urlopu.

- Na urlopie był tydzień. Kiedyś miał trzech zastępców, teraz ma dwóch. A obowiązków coraz więcej - słyszymy w przemyskim ratuszu.

W gronie rekordzistów znalazł się też prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. Gdyby dziś chciał wybrać się na urlop, poza urzędem mógłby spędzić 44 dni.

- Nie ma co ukrywać, prezydent Ferenc jest pracoholikiem. Nawet będąc na urlopie, dzwoni i pyta o sprawy w urzędzie - przyznaje Marcin Stopa, sekretarz miasta Rzeszowa.

Jeśli mieszkańcy nie wybiorą prezydentów na następną kadencję, tym ostatnim za zaległy urlop należy się wynagrodzenie. Kwota ekwiwalentu za dzień pracy jest inna w przypadku każdego urzędu.

Pracownicy kadr dzielą średnie miesięczne wynagrodzenie prezydenta, burmistrza czy wójta przez specjalny wskaźnik, wyliczany co roku na podstawie zapisów rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 1997 r. Następnie kwota mnożona jest przez liczbę dni niewykorzystanego urlopu. W ten sposób za dzień urlopu Choma dostałby 576 zł brutto, czyli ok. 30 tys. zł za 50 dni, a Ferenc - 593 zł, czyli ok. 26 tys. zł.

Drogi urlop władzy

Zaledwie na 16 dni wypoczynku zdecydował się w tym roku Piotr Przytocki, prezydent Krosna. Wykorzystał w tym celu ubiegłoroczny urlop.

- Ma jeszcze 26 dni urlopu z tego roku. Chce wziąć wolne na czas prowadzenia kampanii - informuje Joanna Sowa, rzecznik prezydenta.

Jeśli kampania się nie uda i prezydent Krosna będzie musiał przekazać swój urząd, dostanie solidny ekwiwalent. Tylko jeden dzień jego urlopu jest wart 590 zł brutto, więc za 26-dniowy wypoczynek dostałby ponad 15 tysięcy zł.

Na czterotygodniowy urlop mógłby się wybrać Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega.

- Pan prezydent wierzy, że zwycięży w wyborach, a urlop wykorzysta już po kampanii wyborczej - twierdzi Wojciech Malicki, rzecznik urzędu.

Jeżeli jednak mieszkańcy Tarnobrzega zadecydują inaczej, prezydent wzbogaci się o 560 zł za każdy niewykorzystany dzień urlopu.

Większość wójtów i burmistrzów z Podkarpacia ma od kilku do kilkunastu dni urlopu do wykorzystania. To niewiele, jeśli porównać z prezydentami.

U burmistrza i wójta biedniej

Pawłowi Wolickiemu, burmistrzowi Dębicy, zostało jeszcze 15 dni urlopu.

- Będzie chciał je wykorzystywać na bieżąco - zaznacza Marzena Mordarska-Czuchra, rzecznik Urzędu Miejskiego w Dębicy.

I wylicza, że jeden dzień urlopu prezydenta jest wart 522 zł brutto. Za 15 dni urlopu dostałby więc ok. 8 tys. zł. Nieco mniej pieniędzy otrzymałby Stanisław Gwizdak, burmistrz Łańcuta. Za dzień urlopu przysługuje mu niecałe 400 zł. Pozostało mu tylko 11 dni urlopu, więc w razie przegranej w wyborach otrzyma około 4,5 tysiąca zł.

Ekwiwalentu powinien się spodziewać Józef Fedan, wójt gminy Trzebownisko, który w wyborach samorządowych nie startuje.

- Trzy kadencje mi wystarczą. Dość - mówi. Wójtowi pozostało jeszcze 11 dni urlopu. - Postaram się go wykorzystać - zapewnia.

Źle zarządzają czasem

Szymona Osowskiego, prawnika i prezesa zarządu Sieci Obywatelskiej - Watchdog Polska, pytamy, dlaczego władza tak niechętnie korzysta z urlopów.

- Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być dwie. Albo samorządowiec nie potrafi dobrze zarządzać swoim czasem, albo nie ma zaufania do ludzi, którymi się otacza. Jest przekonany, że sam wykona dane zadanie najlepiej - zaznacza nasz ekspert.

Według niego, kilka dni niewykorzystanego urlopu nie powinno dziwić. Co innego, gdy takich dni jest kilkanaście.

- Jeśli widzę, że ktoś ma do wykorzystania aż 50 dni, to naprawdę jest to zastanawiające. Nawet w największych korporacjach na świecie pracownicy chodzą na urlopy - kwituje Szymon Osowski.

Z kolei Krzysztofa Kaszubę, ekonomistę z Rzeszowa, dziwią kwoty ekwiwalentów.

- Może trzeba zmienić przepisy. Myślę, że gdyby za niewykorzystany urlop płacono samorządowcom 50 procent mniej niż teraz, chętniej wybieraliby się na wakacje - uważa ekonomista.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24