Kierowca autobusu oskarżony o spowodowanie wypadku w Łapczycy stanął przed sądem

Proces w tej sprawie rozpoczął się dziś w Sądzie Okręgowym w Krośnie.

Chodzi o wypadek, do którego doszło w sierpniu ub. roku. Janusz P. kierował autobusem Iveco, który wykonywał poranny kurs z Sanoka do Krakowa.

Przejeżdżając przez miejscowość Łapczyca, zjechał nagle na lewy pas ruchu. Z naprzeciwka jechał ciężarowy Man z naczepą. Doszło do zderzenia.

Wypadku nie przeżył 10-letni chłopiec, który z mamą, mieszkanką Brzozowa, jechał na badania do krakowskiej kliniki. Czternastu innych pasażerów zostało rannych, w tym cztery ciężko.

Akt oskarżenia przygotowała Prokuratura Rejonowa w Bochni, ale proces będzie toczył się w Krośnie, ponieważ większość poszkodowanych i świadków to mieszkańcy Podkarpacia. Według prokuratury, Janusz P, zjeżdżając na lewy pas ruchu nie upewnił się, czy pasem tym nie jadą inne pojazdy.

Sam kierowca, mieszkaniec Leska, w śledztwie nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa. Wyjaśnił, że zdecydował się zjechać na lewy pas, bo nie chciał uderzyć w tył poprzedzającego go samochodu, a hamulce autobusu nie reagowały.

Te wyjaśnienia zostały jednak podważone przez opinie biegłych. Ocenili oni układ hamulcowy jako sprawny. Okazało się też, że kierowca jechał za szybko - w terenie zabudowanym na liczniku miał 65 km na godz.

Rozprawę sąd był zmuszony odroczyć do listopada, ze względów proceduralnych: nie zgłosili się wszyscy poszkodowani. Trzy osoby chcą występować w charakterze oskarżycieli posiłkowych.

Wśród nich - matka chłopca, który zginął w wypadku. Nie chce jednak uczestniczyć w procesie, będzie ją reprezentował adwokat. Jak tłumaczy, nie chce wracać do tragicznego wydarzenia. Nie zgłosi żadnych roszczeń w procesie karnym a o odszkodowanie będzie się ubiegać od ubezpieczyciela pojazdu na drodze cywilnej.