"Igła" o sukcesie i planach na przyszłość [WIDEO]

"Igła" wraz z reprezentacją Polski wywalczył złoty medal Mistrzostw Świata 2014. Tego samego dnia ogłosił koniec swojej kariery reprezentacyjnej.

- Wiedzieliśmy jaki jest nasz cel, który był postawiony jasno. Wszyscy ludzie związani z drużyną brnęli w jednym kierunku, nie było nikogo, kto by się wyłamywał. Te wektory były skierowane stricte po to żeby zdobyć medal - powiedział Krzysztof Ignaczak.

O tym, co dalej planuje zrobić ze swoim życiem, o żonie i chwilach zwątpienia sportowiec opowiedział w rozmowie z Łukaszem Jakóbiakiem.

- Sukces pomaga uwierzyć w to, że to co wykonałeś przynosi pożądane efekty. Każdy sportowiec zastanawia się czy to, co robi ma sens. W momencie kiedy osiągasz takie sukcesy to wiesz, że to miało sens - mówi Ignaczak.

- Cieszymy się, że w tym wieku, bo nazywają nas "dinozaurami kadry" udało się wyszarpać takie złotko - dodaje "Igła".

- Nie zobaczycie mnie w "Tańcu z Gwiazdami", bo ja nie umiem tańczyć kompletnie. Moja małżonka może to potwierdzić - uśmiecha się Ignaczak.

- Te 16 lat to jest jednak dużo. Teraz chcę poświęcić czas rodzinie. Myślę, że moment, w którym można odejść w glorii i chwale jest chyba najlepszy - mówi Krzysztof Ignaczak.

- Mam dwuletni kontrakt z Asseco Resovią, więc na pewno będę występował i starał się przywrócić nasz klub na tron, odzyskać tytuł mistrza Polski - zapewnia Krzysztof Ignaczak.

- Na pewno nie będzie to łatwe, bo jest kilka bardzo dobrych zespołów, które również chcą to osiągnąć. Ale będę starał się ze wszystkich sił pomóc drużynie żeby odzyskała ten tytuł.

- Jak nie pojechałem na MŚ w 2006 to miałem poważna deprechę. Iwona (żona - przyp. red) razem z trenerem Castellanim wyciągnęli mnie z tego - wspomina "Igła".

- Miałem straszną depresję i myślałem, że to rzucę. Ale oni pokazali mi taką drogę żeby walczyć i się nie poddawać.

- To normalne, że sprzedajemy swoje wizerunki w profesjonalnym sporcie. Pracujesz i grasz po to żeby mieć pieniądze - tłumaczy Krzysztof Ignaczak.

- Sportowcom się płaci do czterdziestego roku życia. Później już raczej sportowcy przechodzą na emeryturę. Zbudowany kapitał, który uzyskali muszą gdzieś zainwestować żeby żyć dalej, to nie jest takie proste.

- Sportowo już jestem spełniony. Brakuje mi tylko chyba medalu olimpijskiego, ale to zostawię już moim młodszym kolegom. Teraz najważniejsze jest dla mnie zdrowie - kończy popularny "Igła".