Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amin Or: Budziłem demony

Michał Okrzeszowski
Spotkanie z Amirem Orem odbyło się w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie  w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa 2014. Poeta był także gościem podczas imprezy towarzyszącej "Poeci w Grandzie".
Spotkanie z Amirem Orem odbyło się w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa 2014. Poeta był także gościem podczas imprezy towarzyszącej "Poeci w Grandzie". Waldemar Lenkowski
O poezji i polskich korzeniach z izraelskim poetą Amirem Orem, który odwiedził Rzeszów, rozmawia Michał Okrzeszowski.

Poeta z Izraela

Poeta z Izraela

Amir Or (ur. 1956 w Tel Avivie) -poeta, którego wiersze przetłumaczono na ponad 40 języków, jeden z redaktorów międzynarodowych czasopism literackich "Atlas" i "Blesok", redaktor serii poetyckiej Catuv. Z ramienia ONZ, narodowy koordynator projektu "Poeci dla Pokoju".

- W wierszu "Kot", który opowiada o pożądaniu, świetnie ukazał pan kocią naturę. Taki utwór mogła napisać tylko osoba, która dobrze zna koty.

- Nigdy nie miałem kotów, jednak moja siostra jest miłośniczką tych zwierząt - ma w domu aż trzy. Dzięki temu mogłem je obserwować.

- To w takim razie jest pan świetnym obserwatorem.

- Poeta musi stać się tym, o czym pisze. Jeżeli piszę o drzewie, to muszę czuć szelest liści, oddech wiatru w gałęziach. To muszę być ja, a nie drzewo. Więc na takiej samej zasadzie również musiałem poczuć się kotem. Inaczej nie mógłbym o nim pisać.

- Kiedy już mowa o "wcielaniu się", to bardzo mnie ciekawi, co pan przeżywał, kiedy powstawał utwór "Piwo", w którym były esesman, przy kuflu piwa wspomina "stare, dobre czasy" swojej pracy w Auschwitz.

- Przed napisaniem tego wiersza nigdy nie przemogłem się, aby pojechać do Niemiec, mimo wielokrotnych zaproszeń. Właściwie nie odpowiedziałem sobie: dlaczego? Tym bardziej że w mojej rodzinie nigdy nie rozmawiało się o Holocauście. Dziadkowie wyemigrowali do Palestyny już w latach 30., lecz podczas Zagłady zginęła cała ich rodzina, która pozostała w Polsce. Musiałem więc skonfrontować te swoje lęki, niechęć, odrazę. Chciałem zrozumieć umysłowość, czy postawę nazisty, hitlerowca w kategoriach bardzo ludzkich, bo zawsze odmalowywano ich jako potwory, a nie ludzi. Chciałem dotrzeć do tego, jak taki ktoś mógł funkcjonować jako człowiek. Starałem się obudzić własne demony po to, aby to w jakiś sposób przeżyć. Oczywiście, nie jest to przyjemne przeżycie i niesie ze sobą pewną cenę, ale przejście przez to doświadczenie pomaga być mi jako poecie bardziej prawdziwym . To był rodzaj wyzwolenia. Po tym odblokowaniu, po napisaniu tego wiersza byłem już w stanie pojechać do Niemiec. Wybrałem się do Nadrenii, z której moi przodkowie za czasów Kazimierza Wielkiego przybyli do Polski. I co dziwne, kiedy zobaczyłem przepływający Ren, te widoki, tych ludzi, to poczułem się tam jak w domu!
- A czy po przybyciu do Polski też się pan czuje trochę jak u siebie?

Na razie nie, ale w tym celu musiałbym chyba udać się do Radomska, skąd pochodzili moi dziadkowie (śmiech).

- Żyje pan w kraju, w którym ciągle jest zagrożenie, trwa konflikt, giną ludzie. Jak pan się z tym czuje?

- Oczywiście fatalnie. To bardzo bolesne patrzeć na to, co się dzieje. Żal mi ofiar, zarówno ze strony izraelskiej, jak i palestyńskiej. Założyłem szkołę, w której uczyłem poezji, zarówno słuchaczy izraelskich, jak i palestyńskich. Chciałem pokonać podziały. Poezja i polityka to dwie różne rzeczy. Politycy oddychają nienawiścią, bo ona służy ich celom. Poezji jest to obce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24