Trwają ćwiczenia na poligonie w Nowej Dębie. Mieszkańcy skarżą się na hałas

Mieszkańcy wiosek z gminy Grębów i z Nowej Dęby przyzwyczaili się do życia obok hałaśliwego sąsiada. Jednak przychodzi dzień, kiedy ludzie mają dość.

- Można ćwiczyć, ale to co działo się ostatnio na poligonie, przeszło wszelkie granice wytrzymałości - mówi mieszkaniec wsi Stale, który zadzwonił do naszej redakcji. - Strzały słychać było jeszcze po godzinie 22. O północy też było głośno. Dzieci płakały, a szyby w oknach drżały od huku. Podobno teraz testują nowe haubice. Dlaczego nikt nie szanuje snu ludzi mieszkających obok poligonu.

Franciszek Wójcik, sołtys Stalów, potwierdza, że wieczorem waliło głośniej niż zwykle.

- Dawali ognia - przyznał sołtys. - Takich wybuchów dawno nie było. Jest to poligon wojsk rakietowych i artyleryjskich, na Ukrainie trwa konflikt, może dlatego tak ostro wojsko ćwiczy.

Wieś od największego poligonu na Podkarpaciu dzieli 14 kilometrów. - Jeszcze gorzej mają mieszkańcy z przysiółka Siedlisko, bo stamtąd jest tylko 8 kilometrów w prostej linii - pokazuje sołtys. - Tam jest znacznie głośniej.

Leszek Kosacki, zastępca komendanta Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Nowej Dębie, przyznaje, że odgłosy z poligonu ostatnio były wyjątkowe uciążliwe i głośne dla okolicznych mieszkańców.

- Nie wiem, od czego to zależy. Od ciśnienia, temperatury, może wiatru?

Twierdzi, że strzały nie mogły być słyszane o północy, bo o tej porze nie prowadzono żadnych działań bojowych. - W tym dniu mieliśmy nocne strzelanie, ale odbywało się pół godziny po zachodzie słońca przez godzinę - dodaje mjr Kosacki. - Zapewniam, że tak głośnych odgłosów z poligonu już nie będzie.