Trener Sokoła Łańcut: To nie będzie słaba liga

- Sokół wchodzi w drugie dziesięciolecie występów na zapleczu ekstraklasy. Myślę, że w czwórce będziecie, a może po raz pierwszy wygracie ligę.
- Spokojnie, spokojnie. Nie lubię dzielić skóry na niedźwiedziu, zwykle przed sezonem mówiliśmy o miejscu w ósemce. Przyznam się jednak, że tym razem głośno powiedziałem, że gramy o czwórkę. Mamy w dużej części nowy zespół, ale szybko się zgrywa, łapie taktykę, w sparingach pokazywał potencjał. Nie musimy się przesadnie asekurować, co nie znaczy, że nie szanujemy konkurencji.

- Ta konkurencja mocno osłabła. Pięć drużyn poszło do ekstraklasy.
- Teoretycznie powinno być łatwiej. Jednak na spacerki nie liczę. Legia Warszawa ma ambicje, kibiców, jej mecze będzie transmitować Polsat. Taka Rosa Radom gra młodzieżą, ale jaka to młodzież. Mistrzowie Polski do 20 lat. Jeśli wzmocni ich paru koszykarzy z ekstraklasy, może być zdolna napsuć krwi. Do ligi wraca Zagłębie Sosnowiec, klub z tradycjami i trenerem Służałkiem. GKS Tychy parę lat temu tez umiał walczyć o wysokie cele. Będzie z kim walczyć i co oglądać.

- Sokół znów wypromuje jakiegoś koszykarza?
- Nie mamy pieniędzy na nazwiska, ale zawsze potrafiliśmy się bić z bogatszymi. W tamtym sezonie jednej wygranej brakło do czwórki, mieliśmy lepszy bilans bezpośredni z kilkoma drużynami wyżej stojącymi w tabeli. Latem znów szukaliśmy graczy na dorobku, względnie takich, którzy ostatnio nie odgrywali głównych ról. Ale jest też Karol Szpyrka, który z niejednego pieca chleb jadł, notował awanse do ekstraklasy, posmakował jej. Jego wiedzę koszykarską widać na treningach i w sparingach. Generalnie jestem zadowolony z nowych twarzy.
- Szkoda tylko, że kontuzja dopadła Tomasza Pisarczyka.
- To komplikuje sprawę, bo mamy na treningu tylko trzech wysokich. Z konieczności jako podkoszowy musi grać Jacek Balawender. Nie jest to dla niego komfortowa sprawa, ale i nie pierwszyzna. Tak czy owak wypada mu podziękować, że pomaga drużynie.

- Dawid Bręk przyszedł do Sokoła, aby się najpierw wyleczyć, a pomóc po jakimś czasie.
- Indywidualnie trenuje. Nie mamy zamiaru niczego przyspieszać. Jak będzie potrzebował tygodnia więcej czasu dostanie go, jeśli miesiąca , to też na niego poczekamy. Byłoby fajnie mieć pełny skład, ale nie ma sensu narzekać. Mimo osłabień, prezentujemy określony poziom. Trzeba to teraz potwierdzić w lidze.

- Siła Sokoła zawsze była szatnia. Nowi dobrze się w niej czują?
- Mówią, że znakomicie, że w innych klubach tak nie było. Nie wiem, czy to kurtuazja. Chyba nie, bo nie zmuszam zawodników do cukrowania. U nas zwykle każdy dobrze się czuje. Miło patrzeć, że klimat szatni nadal działa.
- Do pełni szczęścia brakuje chyba tylko zamknięcia budżetu.
- Nic nowego, musimy pracować nad jego domknięciem, ale jestem optymistą. Liczę, że sponsorzy przedłużą umowy, że miasto, burmistrz tradycyjnie pomoże. Sokół ma Polsce markę klubu wiarygodnego.

- Z ligi zniknęło kilka mocnych klubów. Czy to nie wpłynie na frekwencje na trybunach?
- Wierzę, że kibice jak zwykle przyjdą nas oglądać i dopingować. Pewne firmy opuściły ligę, ale pojawiły się nowe, może nie tak bogate, ale mające swoje cele i plany rozwoju. Nudno nie będzie.

- Już w drugiej kolejce mecz z Miastem Szkła. Pod taką ciekawą nazwą występuje zespół z Krosna.
- Ważny, jak zwykle prestiżowy mecz, ale koncentrujemy się na inauguracji, czyli starciu z Rosą Radom. Zapraszam kibiców do hali.