Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibic z Lutoryża na mecze Polaków jeździł biało-czerwonym polonezem

Marek Bluj
Jerzy Ziemba z Lutoryża, z butami Stephane'a Antigi i innymi pamiątkami z polskiego mundialu, obok odjazdowego poloneza.
Jerzy Ziemba z Lutoryża, z butami Stephane'a Antigi i innymi pamiątkami z polskiego mundialu, obok odjazdowego poloneza. Krzysztof Kapica
- Stefan Antiga, trener reprezentacji Polski siatkarzy, to fajny, równy facet - twierdzi Jerzy Ziemba z Lutoryża, a właściwie z East Hanover pod Nowym Jorkiem.
- Myślałem, że zbędzie mnie dwoma zdaniami, da mi te swoje buty, powie "bay, bay, bay" i pójdzie sobie. Tym bardziej że za dwie godziny we wrocławskiej Hali Stulecia Polacy mieli trening. Tymczasem poświęcił mi sporo czasu. Pogadaliśmy sobie. O siatkówce, oczywiście.

Ziemba spotkał się z Antigą w hotelu, w którym na czas wrocławskiego etapu czempionatu zamieszkała nasza reprezentacja. To nie było przypadkowe spotkanie. Ziemba umówił się tam z Francuzem, aby odebrać buty, które kupił, a właściwie wylicytował, za 2600 zł na aukcji charytatywnej "Buty Stefana"Fundacji "Herosi".

Zwykłe i niezwykłe...
Czarno-złote buty Antigi, w rozmiarze 48,5, znanej firmy produkującej odzież, obuwie i akcesoria sportowe mają swoją historię. Stefan rozegrał w nich ostatni w swojej zawodniczej karierze mecz. - Gratuluję, Jerzy, te buty to jest bardzo dobra inwestycja - powiedział szkoleniowiec.

- Tym ostatnim meczem Antigi był pojedynek z Resovią, dlatego koniecznie chciałem z niego zedrzeć te buty. Antiga był znakomitym zawodnikiem, miał świetną karierę. Został trenerem naszej reprezentacji. To jest niesamowita, podwójna pamiątka. Musiałem mieć te buty. Zapłaciłem za nie wspomniane 2600 złotych, ale gdyby licytacja trwała nadal, dałbym za nie także większe pieniądze - podkreśla pan Jurek.

Druga sprawa, bardzo ważna dla polsko-amerykańskiego kibica, jest taka, że pieniądze te zasiliły Fundację "Herosi".

- Fundacją ta bardzo dobrze działa. Poznałem kilkoro dzieci, którymi się opiekuje. Naprawdę warto było wydać dla nich te pieniądze. Zwłaszcza że zostały mi buty... - zaznacza kibic spod Nowego Jorku, dla którego nie była to pierwsza akcja charytatywna.

- Lubię łączyć przyjemne z pożytecznym, dlatego w nich uczestniczę... - mówi.

Ziemba na zakończenie spotkania podarował Antidze prezent. Obrazek, na którym widnieją podobizny Francuza i jego. Obaj, obok siatkówki, mają jeszcze jedną wspólną pasję - nurkowanie. - Kolega zrobił rysunek, na którym obu nas goni rekin; ja, mając na nogach buty Francuza, mówię do niego: "Damy radę, bo ja mam lepsze płetwy...". Wierzę, że ten rysunek i ta historyjka przyniosą szczęście trenerowi i całej naszej reprezentacji.

Wymusił występ Ignaczaka
Pan Jurek od 13 lat mieszka i pracuje w małym mieście niedaleko Nowego Jorku. Do Ameryki zabrał rodzinę i pasję do siatkówki. Tegoroczny urlop tak zaplanował, aby być na mistrzostwach świata.

Do dziś, kiedy przypomni sobie, jak siedział razem z braćmi na pełnym od ludzi i biało--czerwonych barw Stadionie Narodowym w Warszawie podczas otwarcia polskiego mundialu, przechodzą mu po plecach ciarki. - To było wspaniałe przeżycie, coś niesamowitego, coś, czego nie da się opisać. To trzeba było zobaczyć, być tam, przeżyć. To było jak wielka bitwa krzyżacka. Byłem, widziałem, przeżyłem, zapamiętam do końca życia. Na pewno... - uśmiecha się do świeżych jeszcze wspomnień pan Jurek, ubrany w kapelusz i biało-czerwoną koszulkę z numerem 1 i napisem "Ziemba" na plecach. Zakręcony na maksa pan Jurek. - W hali we Wrocławiu też było świetnie. Będzie co wspominać - dodaje.

- Myślę, że trochę moją zasługą była gra w meczu z Kamerunem Krzysztofa Ignaczaka. Trochę wymusiłem to na Antidze. Powiedziałem mu twardo, że chcę w tym meczu zobaczyć "Igłę". I tyle... - uśmiecha się Ziemba.

- Ignaczak zagrał w tym spotkaniu. Jego kibice mieli satysfakcję. Ja także. W dalszej części spotkania rozmawialiśmy głównie na temat siatkówki.


Fan Polaków i resoviaków koniecznie chciał się spotkać pod halą Podpromie. Wiadomo, to najważniejsze miejsce dla podkarpackiej siatkówki. Zajechał tam, niemal z piskiem opon, wymalowanym na biało--czerwono polonezem z napisem "Poland", z olbrzymim orłem na masce upstrzonej autografami wszystkich reprezentantów Polski, trenerów Stephane'a Antigi i Philippe'a Blaina.

- Wszystko jest autentyczne - zapewnia. - Jestem przede wszystkim kibicem Resovii, ale w tym roku przyjechałem specjalnie na mistrzostwa świata. Specjalnie się do nich przygotowywałem. Mam wszystkie potrzebne kibicowi akcesoria - otwiera bagażnik pełen piłek z autografami, czapek, orzełków, kapeluszy, koszulek naszych zawodników.

- Tego poloneza kupiłem kilka miesięcy wcześniej. To był spontan. Lubię siatkówkę, ale lubię także samochody z PRL--u. Moja mała kolekcja składa się z siedmiu takich aut. Był wprawdzie w bardzo dobrym stanie, bo w środku ma jeszcze założone folie, ale wymagał małego remontu. No i trzeba go było odpowiednio do mistrzostw przygotować, pomalować, wypróbować, aby nie dać plamy - klepie po masce wyrób Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie.

- Na mecze jeździłem razem z Rafałem Kazaneckim, byłym siatkarzem z Krosna. Co fajne, dzięki czarnym kapeluszom, które mieliśmy, byliśmy pokazywani na każdym meczu.

W reprezentacyjnej kolumnie
Z polonezem Ziemba miał wiele fajnych przygód, bo ludzie byli ciekawi, robili sobie zdjęcia, a samo auto mknęło po autostradzie niemal na cały licznik. We Wrocławiu, kiedy zawodnicy złożyli na masce "poldka" swoje autografy, jego właściciela czekał duży honor.

- Zostaliśmy dołączeni do kolumny, która jechała do hali. Znajdowaliśmy się zaraz za autokarem. Znajomi mówili, że normalnie trasę, którą jechaliśmy, pokonuje się w pół godziny, a nam zajęło to raptem 5 minut. Polonez dał radę - chwali samochód jego właściciel, który jest już w USA.

A polonez? - Zostaje w kraju. Nie jest na sprzedaż, bo jest niesamowitą pamiątką. Jak będę w Polsce, to będę nim jeździł albo na mecze Resovii, albo reprezentacji Polski. Nigdzie indziej...

- zastrzega fan siatki, który przynajmniej raz w roku stara się przyjeżdżać w rodzinne strony. - Wtedy obowiązkowo jestem na meczach Resovii, w Stanach natomiast oglądam spotkania naszej drużyny w telewizji. Resoviacy są najlepsi na świecie. Kiedy pojechałem niedawno na mecz Ligi Światowej USA - Bułgaria, to kiedy Paul Lotman zobaczył nas ubranych w koszulki w barwach Resovii, zawołał drugiego zawodnika Resovii - Nikołaja Penczewa - i podeszli do nas, rozmawiali, robiliśmy sobie zdjęcia. Było super.

Ulubionym zawodnikiem Ziemby jest Mariusz Wlazły. Ceni go najbardziej. - Przekonał mnie do siebie, bo wcześniej był to Michał Winiarski. Dlaczego nie żaden z pięciu znajdujących się w kadrze resoviaków? Bo ja Resovii kibicuję jako drużynie - wyjaśnia.

Polska będzie mistrzem świata
- Kto zostanie mistrzem świata? - pytam Ziembę?. - Jak to kto? Oczywiście, że Polska. Drugie miejsce zajmie USA. Mam nadzieję, że to wszystko tak się w tabelach wymiesza, że tak będzie. Serce bije za Polską, ale ponieważ mieszkam w Ameryce, kibicuję także jej - nie ukrywa swoich sympatii. - Polacy grają w siedmiu, bo kibice w każdym meczu dają czadu. Naszym chłopakom należy się to złoto.

Ziemba dalszą część mistrzostw będzie oglądał w domu w Stanach.

- Jeżeli Polska zagra w finale, to na tym meczu będę na pewno. Bilety? To nie jest problem. Jeżeli ktoś bardzo chce być na meczu, to jak będzie miał szczęście, to kupi bilety nawet za pół ceny. Do tej pory tak było. Teraz kiedy emocje idą w górę, pewnie będzie trudniej, ale jak ktoś puka, to mu otworzą. Niekoniecznie koniki... - twierdzi nasz bohater, który na co dzień gra w siatkówkę. - Niestety, podobnie jak Olek Achrem złapałem kontuzję, przeszedłem operację, ale mam nadzieję, że w nowym sezonie ponownie zagramy. Życzę Resovii, aby w tym i następnym sezonie nie odpuściła, by została mistrzem Polski.

Szkoda, że nie było strefy
Ziemba zabrał ze sobą do samolotu bagaż z butami Stefana, koszulkami i piłkami oraz niesamowite wrażenia.

- To były wakacje... - śmieje się pod kapeluszem.

- Brakowało mi tylko małej strefy kibica, do której mogliby przyjść fani Resovii i siatkówki, aby także tu, w Rzeszowie, było święto...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24