Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Maga z Jarosławia - chłopak, który zachwycił jury Top Model

Rozmawiała Beata Terczyńska
Archiwum prywatne Mateusza Magi
Rozmowa z Mateuszem Magą z Jarosławia, 22-latkiem, który zakwalifikował się do najnowszej, czwartej edycji "Top Model".

- Udział w niezwykle popularnym programie TVN, który po raz pierwszy dopuścił do rywalizacji także mężczyzn, to twój wybór, czy raczej dałeś się komuś przekonać?

- Wcześniej otrzymywałem już propozycje, aby zostać modelem. Co więcej, dostawałem zaproszenia do uczestnictwa w tym programie od osób zajmujących się pozyskiwaniem nowych twarzy. Do spróbowania swoich sił w "Top Model" namawiali mnie także znajomi i rodzina. Zdecydowałem się wziąć udział w castingu, aby się sprawdzić. Nigdy wcześniej nie miałem możliwości zdobycia doświadczenia w modelingu, nie uczestniczyłem w wybiegach, pokazach mody, czy profesjonalnych sesjach zdjęciowych.

- Skoro dostawałeś zaproszenia, musiałeś zwrócić na siebie uwagę?

- Często udostępniałem swoje zdjęcia na portalach społecznościowych, jak chociażby na instagramie. Nie sądziłem, że aż tak dużo agencji modeli i modelek będzie się do mnie zgłaszało, proponując zawarcie kontraktów. A były to głównie agencje z Nowego Jorku, które chciały mnie zarówno w odsłonie modela, jak i modelki. Gdy narzekałem na swój wzrost, przedstawiciel jednej z czołowych agencji modeli i modelek z NYC odpowiedział: "Jesteś idealny. Nie za wysoki, jak na modelkę i nie za niski, jak na modela" (śmiech). Ale postanowiłem się wstrzymać, gdyż wówczas agencja z NYC musiałaby przyjąć status tzw. "agencji matki", a to wiązałoby się z dokonaniem jednak poważnego wyboru. Bardzo często byłem i jestem porównywany z modelem androgenicznym pochodzącym z Chorwacji - Andrejem Pejic. To bardzo miłe zestawienie. Pejic jest czołowy modelem.

- Na razie nie możemy zdradzić, czy masz szanse na tytuł i jak daleko zaszedłeś w programie. Możemy się jednak skupić na emocjach towarzyszących ci podczas castingu z wymagającymi jurorami: Marcinem Tyszką, Dawidem Wolińskim, Katarzyną Sokołowską i Joanną Krupą. Jak zatem było?

- Na casting, który odbywał się w czerwcu, wybrałem się sam. Nie wiedziałem, czy się dostanę i postanowiłem, że nie będę nikogo angażował. Wsparciem dla mnie i dla wielu uczestników był Michał Piróg. Powiem szczerze, że obawiałem się oceny wszystkich jurorów, ale najbardziej jednak zdania Marcina Tyszki i Dawida Wolińskiego. W poprzednich edycjach pokazali, że potrafią wbić szpilkę. Byłem wręcz w szoku, że zostałem tak pozytywnie odebrany. Bardzo to mile wspominam.

- Czy do tego występu jakoś specjalnie się przygotowywałeś? Miałeś obmyślony strój, zachowanie, jak się zaprezentować i co powiedzieć?

- Uczestnictwo w castingu przebiegało spontanicznie. Oczywiście, wcześniej zastanawiałem się nad stylizacją, co na siebie założyć. Jednakże nie myślałem o tym, co chcę powiedzieć. Starałem się być naturalny i przekazać to, co wtedy czułem.

- Patrząc na to, jak pozowałeś przed obiektywem aparatu Tyszki, można było odnieść wrażenie, że zachowujesz się jak profesjonalista. Aparat cię lubi?

- Tak usłyszałem podczas pierwszych moich zdjęć, tzw. model - testów. Dowiedziałem się, że mam bardzo dobre warunki do sesji zdjęciowych. Potwierdza to moja próba na castingu. Finalne zdjęcie powstało bodajże po 6 sekundach.

- Mateusz, fascynuje Cię w ogóle moda?

- Moda jest czymś, co przenosi mnie w zupełnie inny wymiar, wymiar szczęścia, radości, swoistej euforii. Jaki jest mój styl? To wyrażanie siebie i oddawanie swoich emocji. Często dominują u mnie ciemne tonacje kolorystyczne, bądź luźne rzeczy. Jeżeli chodzi o projektantów, to oczywiście darzę wielkim szacunkiem Karla Lagerfelda, który poprzez swoje projekty, postrzeganie mody, wnosi do niej świeżość, inny i niepowtarzalny wymiar.

- Na co liczyłeś, startując do programu?

- Na to, że zrealizuję marzenie: praca w roli modela na światowych wybiegach.

- Czym zajmujesz się na co dzień?

- Studiuję zarządzanie na trzecim roku w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, choć teraz mam urlop dziekański. Mam wiele zainteresowań, które skupiają się głównie w sferze artystycznej, a jest to m.in. choreografia: taniec hip-hop, breakdance, jazz. A wzięło się to stąd, iż kiedyś byłem pomysłodawcą utworzenia Szkoły Tańca "Dance Center" dla mojej mamy i tak się zaczęło... Zaczęliśmy współpracę z uczestnikami i finalistami programu "You Can Dance - Po Prostu Tańcz". Co więcej, śpiewam, jestem kontratenorem, co charakteryzuje się damską barwą głosu. Jednakże modeling jest dla mnie najważniejszy.

- Mama bardzo cię wspiera?

- Jest dla mnie największym wsparciem. Wiele czasu z nią spędzam, rozmawiając. Mam w niej przyjaciela, któremu można się zwierzyć ze wszystkiego. Jest dumna, że uczestniczę w "Top Model".

- W wyemitowanym odcinku wspomniałeś też o nieprzyjemnych zjawiskach. Ze względu na swą urodę i głos spotykasz się z uprzedzeniami, wyszydzaniem, niezrozumieniem?

- Miało to miejsce głównie w szkole podstawowej i gimnazjalnej. Osoby, które nie miały na kim rozładować emocji, wyładowywały się na najsłabszej jednostce. Niestety, ja taką wtedy byłem. Nie miałem łatwo w życiu, zwłaszcza że miałem więcej trudnych przeżyć. Będąc jeszcze małym chłopcem, dowiedziałem się, że u mojego taty wykryto stwardnienie rozsiane. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego spotkało to moją rodzinę. Później zaczęły się jeszcze większe kłopoty. Urlop dziekański nie był przypadkowy. U mojej mamy wykryto czerniaka złośliwego, co było dla mnie najtrudniejsze. Dzięki temu, że razem wspieraliśmy się, udało się nam przejść najtrudniejsze chwile.

Jeśli chodzi o niezrozumienie u rówieśników, teraz - w liceum i na studiach kłopoty się skończyły. Staram się być silnym człowiekiem. Moja oryginalność to teraz mój atut. Zdarzają się jeszcze pojedyncze niewybredne komentarze. Im mniejsza miejscowość, tym większy brak tolerancji. Staram się jednak nie zwracać uwagi i iść dalej, nie wdawać się w dyskusje, nie prowokować.

- Marcin Tyszka powiedział "Widzę na zdjęciu obłędnego faceta z pokazów w Nowym Jorku. Nigdy kogoś takiego nie spotkałem".

- Padło jeszcze dużo innych miłych słów, których nie wyemitowano ze względu na ograniczony czas antenowy. To było bardzo przyjemne.

- Jak zareagowali bliscy i znajomi, gdy zobaczyli cię w telewizji?

- Bardzo pozytywnie. Nie sądziłem, że dostanę aż tak wiele serdecznych wiadomości. Obcy ludzie rozpoznają mnie na ulicy. Czuję się z tym na razie dość dziwnie. Nie sądziłem, że aż tyle osób ogląda "Top Model".

- Rozdałeś już pierwsze autografy?

- Zdarzyło się (śmiech).

- Życzę zatem pracy z najlepszymi projektantami mody. Trzymamy kciuki za zwycięstwo w programie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24